Karnawałowe stroje chwilowego zapomnienia

źródło: unsplash.com

– Nawet na zabawach można nauczyć się życia – myślała. – Nie tylko uniwersytet uczy nas żyć – napisała Lucy Maud Montgomery. I miała w tym zdaniu dużo racji. My dziś zajęci jesteśmy przygotowywaniem projektów na zaliczenia, nauką na egzaminy, pracą. Zmęczeni często nie dostrzegamy, że nastał jeden z fantastyczniejszych okresów w roku. Czas, w którym możemy założyć wenecką maskę, pierzasty brazylijski strój i pozwolić trwać chwili szczęścia i zapomnienia.

Karnawał rozpoczyna się od święta Trzech Króli (6.01) i trwa do Środy Popielcowej, czyli początku Wielkiego Postu. W Polsce co prawda organizowane jest wiele balów sylwestrowych, najczęściej przebieranych, ale poza tym tradycje mało się wyróżniają. Powoli zaczyna odchodzić do lamusa nawet zwyczaj barwnych ostatków i związanych z tym wypraw po domach z piosenką na ustach. Kiedyś jednak był to czas określany mianem zapustów. Obfitował w ogromne ilości potraw na stole, hektolitry alkoholu oraz rubaszne, sprośne zabawy.

źródło: unsplash.com

Skąd w ogóle wziął się karnawał?

 

Początków tych zimowych hulanek upatrywać możemy w starożytnej Grecji. Tam w sposób huczny obchodzono święto ku czci boga wina, zabawy i winnej latorośli Dionizosa. Tak zwane Dionizje wypełniały wystawne uczty, wyuzdane tańce, a nawet zbiorowe orgię. Odpowiednikiem tego przedsięwzięcia w antycznym Rzymie były bachanalia. Był to rodzaj dziękowania ziemi za płodność i bogate plony. Często mówi się nawet, że dokonywano wtedy pewnych tajemniczych rytuałów, ale to najpewniej głosili ci, którzy najmocniej zaszaleli danego wieczoru. Często powtarzany frazes o tym, że podbita Grecja podbiła swojego dzikiego zwycięzcę, sprawdza się także tutaj. Religia i kultura, chcąc przypodobać się ludziom, adoptowała pewne obyczaje. Więc nawet w przepełnionym bogobojnością i ciemnością średniowieczu mieliśmy do czynienia z paradami, błazenadami i rozpustami. Dla chrześcijan był to idealny czas na najedzenie się do syta i wybawienie się przed okresem umartwiania, jakim był Wielki Post. Prawdopodobnie z tym właśnie związana jest sama nazwa  caro vale z łacińskiego oznaczająca właśnie „żegnaj mięso”.

źródło: unsplash.com

Pierzaste parady na ulicach Rio de Janerio

Dla nikogo nie będzie zdziwieniem, że największy karnawał na świecie ma miejsce właśnie w byłej stolicy Brazylii. Dla nich jest to wydarzenie szczególnej rangi, do którego przygotowują się niemalże cały rok. Funkcjonują specjalne szkoły samby, kształtujące późniejszych mistrzów tańca, którzy podczas styczniowych parad dają pokaz swojego seksapilu, otwartości i energii. Na te pięciodniowe hulanki czekają z zapartym tchem nie tylko mieszkańcy, ale przede wszystkim turyści z całego świata, którzy na ten okres licznie szturmują Rio. Wszystko inne na ten czas zamiera w mieście, przez te kilka dób nie ma znaczenia nic prócz zabawy. Karnawał zaczyna się w piątek od symbolicznego przekazania kluczy do miasta przedstawicielom szkół samby i pokazami sztucznych ogni. Głównym wydarzeniem w trakcie karnawału jest rywalizacja szkół samby z całego kraju o miano najlepszej. Tancerze i tancerki prezentują swoje umiejętności na Sambodromie, czyli ruchomej platformie, która porusza się ulicami Rio de Janeiro. Każda szkoła samby ma kilkadziesiąt minut, by zaprezentować się z jak najlepszej strony, dlatego tancerze i tancerki na wiele tygodni przed karnawałem ćwiczą skomplikowane figury taneczne, przygotowują olśniewające stroje, bogato zdobione piórami i cekinami. Prestiżowy tytuł najlepszej szkoły jest przyznawany wczesnym rankiem w Środę Popielcową. Ulicami miasta maszerują bloki karnawałowe, złożone z przedstawicieli lokalnych społeczności. Podczas karnawału organizowane są także konkursy na najciekawsze przebranie, najlepszą orkiestrę i wiele innych.

Weneckie maskarady

Jak się okazuje, w Wenecji nie zawsze panuje romantyczna aura. Jest jeden moment w ciągu roku, kiedy na mostach nad kanałami nie przechadzają się zakochani, a tajemnicze i pełne seksapilu zamaskowane postacie. Karnawał trwa tam zazwyczaj od kilku do kilkunastu dni. Tradycja ta powróciła do łask dzięki działalności i zafascynowaniu sztuką młodych mieszkańców w 1979 roku, po tym jak w XVIII wieku obchody zostały zakazane przez króla Austrii. Na szczęście dziś możemy śmiało oglądać pokazy artystyczne i konkursy mające miejsce na placu św. Marka.

źródło: unsplash.com

Uczestnicy często zakładają wystawne stroje z poprzednich epok. Rzecz jasna, głównym elementem tych zjawiskowych kreacji są starannie przygotowywane z porcelany, gipsu lub gazy maski. Bogate zdobienia związane są zawsze z tegorocznym hasłem przewodnim. Tu w przeciwieństwie do Rio nie ma takiej hulanki, energii. W korowodzie masek można przenieść się do innej epoki, poczuć przez chwilę anonimowość. A temu wszystkiemu towarzyszy także pewnego rodzaju tajemnica i magia.

Sposób obchodzenia karnawału różni się w zależności od danego kręgu kulturowego. To, co jednak łączy wszystkie te tradycje, to poczucie wolności, zapomnienia. Może stać się on niesamowitą okazją na przemianę w kogoś innego. Każdy znajdzie coś dla siebie. Założy albo pierzasty strój albo maskę i przez chwilę zatańczy w innym świcie. Dajmy sobie szansę na odrobinę tajemniczości, energii w naszym życiu. Nie ważne czy spędzicie ten czas na domówce, balu przebierańców, czy zabawicie się w domowy pokaz mody, dajcie się ponieść własnym fantazjom. Wyzwólmy się z ograniczeń, pozwólmy działaś wyobraźni. Tu zaczyna się świat kreatywności. Niech właśnie ona będzie naszą towarzyszką w karnawale i całym nowym roku.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *