18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Poszukiwacze zaginionej kawy

Latte Art ,,Piesek" w gdyńskiej kawiarni

Fot. Emilia Olszewska

Latte Art ,,Piesek" w gdyńskiej kawiarni
Fot. Emilia Olszewska

Ludzie są z natury istotami dość prostymi, do szczęścia wystarczy im filiżanka wypełniona napojem czarnym jak smoła lub z dodatkiem mleka, koloru już wtedy jaśniejszego niczym karmel. Kawa to pokarm kojarzący się z intelektualistami, pisarzami lub politykami. Po jednym łyku znajdujemy się w innym świecie wypełnionym jej ciemnymi ziarnami oraz otaczającym nas zapachem, który pozwala na chwilę się rozluźnić.

Stwórzmy sobie postać literacką: do miski wrzucamy całe życie spędzone w mieście, samotność przeplataną czasem jakimiś związkami, uwielbienie kofeiny, zawód pisarza oraz wygląd typowy dla zwykłego człowieka (tutaj każdy musi zadziałać wyobraźnią) i tak powstaje Pan B. Zwykły obywatel, który otwiera swoje zmęczone oczy rano, gdyż pracował do późna, a następnie wlecze swoimi długimi nogami jak z waty do kuchni, aby zaparzyć kawę. Kawa – pokarm dla duszy, Pan B. ją uwielbia, gdy wdycha jej zapach, otacza się miłością i nie czuje się samotny, a po wypiciu i skosztowaniu tego ziemistego smaku nic nie jest dla niego niemożliwe. Właśnie z filiżanką tak dobrego naparu, jest w stanie stworzyć najwybitniejsze dzieła.

I tak wiele tysięcy, jak nie milionów, osób zaczyna swój dzień od kubka kawy, nieważne czy ktoś woli cappuccino, americano czy latte, każdy pragnie nabrać chęci do życia, po wypiciu magicznego eliksiru. Kawa stała się częścią życia każdego z nas. Co sprawia, że tak wiele osób pasjonuje się ziarnami kawowca, a bariści podnoszą często swoje kwalifikacje, biorąc udział w różnego rodzaju kursach parzenia kawy? Trudno powiedzieć, może to przez tę różnorodność barw, smaków i zapachów, różnych mieszanek czy po prostu dlatego, że kawa jest kawą, czyli najpopularniejszym napojem na świecie.

Sam proces jej parzenia jest wręcz rytuałem, a samych smakoszy kawy można nazwać sektą, która wyklucza każdego, kto dodaje cukier do tego napoju. Przecież, jest to wręcz obraza podniebienia prawdziwego fanatyka kawy! Zanim jednak dotrze do osób typu Pan B., ktoś musi ją zasadzić i codziennie pielęgnować, podlewać, aby wyrosła długa łodyga z liśćmi niczym prawdziwy skarb. Pan B. bardzo lubi chodzić do lokalnej palarni kawy, gdzie co miesiąc kupuje palone ziarna, a w domu mieli je swoim młynkiem i zaparza około 5 minut. Co ciekawe, ziarna kawy są zielone, dopiero po przepaleniu w temperaturze 225 stopni stają się brązowe, w tym czasie są cały czas mieszane, a następnie chłodzone niczym wiatr, który wieje pośród gałęzi z owocami. Niektórzy ludzie zajmują się paleniem kawy przez całe swoje życie, aby przekazać swoją wiedzę dzieciom.

Pan B., czasami bierze swoją pisarską aurę oraz pióro i papier, gdyż jest tradycjonalistą i wędruje do jednej z kawiarni, aby najznakomitszy barista przyrządził dla niego ulubioną kawę. Pan B. nie toleruje byle jakiego napoju i jest dość wybredny, dlatego zawsze czeka na piękny wzorek namalowany mlekiem na kawie. Słynne latte art, mogłoby się wydawać, że jest to prosta sztuczka, jednak nic bardziej mylnego. Mleko najpierw trzeba spienić w odpowiedniej temperaturze 60-65 stopni, powyżej tej temperatury traci swoją słodycz, następnie trzeba pozbyć się malutkich bąbelków na powierzchni, przypominających pianę tworzącą się na morzu w miesiącach letnich. Barista, wykonując specjalne ruchy, przelewa mleko do kawy, tworząc istne arcydzieło, gdy czerń łączy się z bielą niczym dzień i noc tworząca wschód słońca. Widok ten jest iście hipnotyzujący, a Pan B. wpatruje się, jak na powierzchni mrocznego morza wyłania się biały jak kość słoniowa łabędź. Pływa po delikatnej tafli i nie tonie, Pan. B zauroczony całą scenerią serdecznie dziękuje pracownikowi kawiarni, który sam cieszy się z własnego arcydzieła oraz tego, że było to zwykłe mleko. Takie najłatwiej spienić, najtrudniej zaś mleko ryżowe, które ma najniższą zawartość białka, a to ono sprawia, że mleko się pieni, niczym płyn do mycia w wannie.

Nasz bohater popija sobie kawusię, pisząc swoją magiczną historię o poszukiwaczach zaginionej kawy… Siedzi w swoim ulubionym miękkim fotelu pod oknem, ponieważ zawsze lubił mieć na wszystko oko, nie zwraca już uwagi na otaczającą go muzykę, która stara się przeniknąć każdego i odesłać w strefę relaksu. Pan B. spogląda co jakiś czas na innych ludzi, zastanawiając się, jaką to kawę najczęściej zamawiają. Zerka kątem oka na pracownika kawiarni, którego chytry uśmieszek sugeruje, że wie co jego klienci, lubią najbardziej, jest w stanie spojrzeć na człowieka, aby wyczuć ulubioną kawę. Barista wsypuje około kilograma kawy do młynka, która starcza mniej więcej na 65 filiżanek. Przy tej czynności skupiony jest, jednak na obserwowaniu całej kawiarni i ma świadomość, że najczęściej goście wybierają americano.

Pan B. po ciężkim dniu wraca do domu i kładzie się, zerkając na pozostawioną z boku pustą filiżankę po kawie. Ten ciemny napój wpisał się w historię świata i nawet sam Napoleon na łożu śmierci nie pogardził jej ostatnim łykiem. Kawa łączy ludzi od wielu wieków, jest częścią ich życia, pozwala nabrać energii do pracy, jak i odpocząć po niej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jedenaście − siedem =