Amerykańska wizja Skandynawii

Głównym elementem szwedzkiej Nocy Kupały jest wysoki, ozdobiony roślinami słup/krzyż z zawieszonymi po obu stronach kółeczkami wokół którego wszyscy tańczą.

Głównym elementem szwedzkiej Nocy Kupały jest wysoki, ozdobiony roślinami słup/krzyż z zawieszonymi po obu stronach kółeczkami, wokół którego wszyscy tańczą.

Ciepłe ubrania ze skóry, białe włosy, grobowy wyraz twarzy i zagadkowa osobowość połączona z uwielbieniem natury. Tak typowego mieszkańca Skandynawii wyobraża sobie większość ludzi na świecie. Nigdy nie poznali jednak żadnego Skandynawa, a swój obraz tego regionu czerpią z dzieł kultury popularnej. Czy wiedzą, jak tam jest naprawdę?

Jest 3 lipca 2019 roku, produkcja „Midsommar” amerykańskiego reżysera Ariego Astera właśnie trafiła do kin w Stanach Zjednoczonych. Niepozorny film o budżecie 8 milionów dolarów już w pierwszym tygodniu wyświetlania zarobił niespełna 2 miliony więcej. Już tuż po premierze doceniono nietuzinkowy kunszt artystyczny reżysera i kadry jakby wyjęte wprost z Bergmanowskiego dzieła. Krytycy się rozpływali, a Ari Aster zyskał międzynarodową sławę.

34 letni amerykański reżyser osadził akcję swojego drugiego pełnometrażowego filmu w północnej Szwecji, gdzie podczas trwania akcji filmu miał miejsce coroczny folklorystyczny festiwal związany z momentem wystąpienia przesilenia letniego. Grupa amerykańskich przyjaciół wybrała się tam wraz ze swoim znajomym – Szwedem, by zaznajomić się z jego rodzimymi tradycjami. Ku ich zdziwieniu, nie wszystko było tak, jak to sobie wyobrażali. Po dotarciu na miejsce, zostali uwikłani w krwawy, obsceniczny rytuał rodowitych mieszkańców wioski, do której dotarli.

Taki obraz Skandynawii został przedstawiony amerykańskiej publiczności, która bez chwili refleksji i zastanowienia, zaczęła wierzyć, że opisane w filmie tradycje i obrzędy po dziś dzień mają miejsce w najludniejszym skandynawskim kraju. Prawdą jest, że święto Midsommar (pl. Noc świętojańska) corocznie odbywa się na terenach ojczyzny IKEI, jednak nie posiada ono cech przytoczonych w filmie Astera.

Na twitterze nastąpiła wrzawa.

– Jakakolwiek chęć pojechania do Szwecji umarła podczas oglądania #midsommar – stwierdził Michael.

– *Anuluję wakacje w Szwecji* – opublikował Rob.

– „Nie ma NIC strasznego w Midsommar w Szwecji!”: moja szwedzka żona, próbując na próżno odzyskać moje zaufanie – napisał Jesse.

Pomimo sprzecznych sygnałów na temat szwedzkiej kultury docierających do amerykańskiej publiczności, faktem jest, że film „Midsommar” spowodował niemały wzrost zainteresowania krajem położonym w centralnej części Półwyspu Skandynawskiego. Tuż po premierze, Steve Robertshaw – rzecznik prasowy projektu VisitSweden mającego na celu spopularyzować turystykę w kierunku Szwecji, musiał zmierzyć się z wieloma niecodziennymi pytaniami.

Czy kiedykolwiek doświadczyłeś rytuałów związanych z poświęceniem ludzkiego życia? Na przykład ofiar z turystów? – zapytał dziennikarz

Mogą faktycznie istnieć jakieś mity lub zamierzchłe historie sięgające dawnych czasów, jednak niestety, nie jestem znawcą historii – odpowiedział rzecznik VisitSweden.

Szwedzki dziennikarz Po Tidholm przyznaje, że od momentu wydania filmu, został wręcz zasypywany wieloma propozycjami wywiadów od amerykańskich gazet, które nagle w obrębie swoich zainteresowań uplasowały Szwecję. Jednymi z wielu pytań były: Czy często się zdarza, że starsze osoby popełniają rytualne samobójstwo w dniu przesilenia letniego? Czy wciąż zdarza wam się ofiarować dziewice na cześć rytuału? Czy wciąż piszecie używając magicznych run?

Sam reżyser filmu, Ari Aster, przyznaje, że nie jest on znawcą Szwecji, a tym bardziej Skandynawii. Swoją wiedzę na temat tego regionu zgłębiał pod okiem Henrika Svenssona, szwedzkiego scenarzysty, z którym wspólnie uzgadniał szczegóły powstawania filmu. Oprócz rozmów ze scenarzystą, Aster odwiedzał szwedzkie muzea folkloru oraz wielowieczne, stare gospodarstwa rolne. Aster faktycznie zafascynował się kulturą Szwecji i jej folklorem, jednak jego wiedza opierała się w dużej mierze jedynie na pierwszym wrażeniu z perspektywy turysty. Nie przeszkodziło mu to jednak w stworzeniu filmu, który w całości opierał się wyłącznie na tych wrażeniach. Co więcej, na potrzeby realizacji Midsommar nie posłużono się jedynie tradycjami szwedzkimi, a także niemieckimi, a nawet brytyjskimi.  Co ciekawe, film nie został nawet nagrany w Szwecji, tylko na Węgrzech. – Kręciliśmy film na Węgrzech, a nie w Szwecji głównie ze względów finansowych, jednak stworzyliśmy otoczenie inspirowane szwedzkimi mitami oraz folklorem – stwierdził reżyser.

Co prawda w filmie użyto wielu prawdziwych cech i obrzędów charakterystycznych dla szwedzkiej kultury. Ari Aster posłużył się faktycznie istniejącymi symbolami runicznymi do zwiastowania wydarzeń dziejących się w późniejszych etapach filmu. W obrazie zaadoptowano również tradycję zwaną Hälsingehambon, podczas której najdłużej tańcząca w okręgu dziewczyna otrzymuje tytuł królowej maja.

Aster przyznaje, że inspirował się głównie tradycjami sprzed setek lat. Nie wiedzieli tego amerykańscy widzowie. Nie jest to jednak aż tak zaskakujące, jak być powinno, biorąc pod uwagę fakt, że większość obcokrajowców kojarzy tereny skandynawskie głównie z wikingami oraz elfami. Jednak co o Midsommar myślą sami Skandynawowie? Czy zdają sobie sprawę z tego, że sposób, w jaki postrzega ich większość świata ma mało wspólnego z rzeczywistością?

Wszystko jest wręcz komicznie wiejskie! – mówi redaktor największego szwedzkiego tabloidu. – Wszystko w filmie jest dobrze przemyślane, z tradycyjnymi malunkami i drewnianymi chatami, które sprawiają, że myślimy o naszych szwedzkich tradycjach, ale oczywiście jest to również z lekka przesadzone.

Nie wszyscy byli jednak tak oszczędni w słowach. – Czy to naprawdę jest w porządku, żeby tak zniekształcać szwedzkie tradycje, i to jeszcze przed międzynarodową publicznością? Bawić się obrazem Szwedów jako homogenicznych i dziwnych, małostkowych ludzi gdzieś na Północy? – oburzył się jeden z czytelników szwedzkiego dziennika.

Nadrzędnym uczuciem towarzyszącym wielu widzom Midsommar jest to, że film wydawać się może wynaturzoną wersją już istniejących stereotypów na temat ludności skandynawskiej, jednak z drugiej strony produkcja może dodatkowo zwiększyć chęć odwiedzenia prawdziwej Szwecji i osobistego skonfrontowania filmu z rzeczywistością.

 

Mityczna kraina trollami płynąca

Jednak to, że Skandynawia w filmie „Midsommar” została skojarzona głównie z wydarzeniami i kulturą nie z tego świata, nie jest odosobnionym przypadkiem. Wydana w 2019 roku i obsypana wieloma nagrodami, amerykańska animacja dla dzieci – „Kraina Lodu 2” swoje początki również czerpała z powodu zainteresowania Skandynawią.

Chcieliśmy poszerzyć nasz horyzont, więc udaliśmy się do rozmaitych części Norwegii, pojechaliśmy także do Finlandii, a nawet Islandii, czyli tam, gdzie cała idea mitów i baśni stała się częścią naszej podróży – zdradza Peter Del Vecho, producent animacji.

Po opublikowaniu pierwszego zwiastuna, fani superprodukcji Disneya spostrzegli w nim niecodziennie wyglądającego konia. – To jest Nokk, duch wody wywodzący się ze skandynawskiej mitologii  – mówi producent. – Nokk był wedle tradycji odpowiednikiem syreny, śpiewający czarujące pieśni na skrzypcach, żeby zwabić kobiety i dzieci do wody w celu utonięcia.

Kolejnym wywodzącym się ze Skandynawii elementem w filmie jest użyta w nim muzyka – joik. Jest to rodzaj ludowego śpiewu Saamów, czyli ludności zamieszkującej Laponię – północne części Norwegii, Szwecji, Finlandii oraz Rosji. Jaki mógł być powód zastosowania akurat tego rodzaju muzyki? Najprawdopodobniej jej tajemniczy i magiczny charakter, który idealnie wpasował się w narrację filmu. Używanie wyłącznie ludowych elementów kultury skandynawskiej i jej wielowiekowej mitologii sprawia jednak, że odbiorcy tekstów kultury otrzymują wypaczony obraz tego regionu. Kojarzą ją jedynie z elementami, które nie mają nic wspólnego z obecnym sposobem życia Skandynawów. Chociaż wielu widzów jest w stanie odróżnić fikcję od rzeczywistości, a także docenić próbę propagowania kultury Północy na Zachodzie, to za pomocą takich produkcji w świadomościach laików zapisuje się iście stereotypowy obraz.

 

Brak wiedzy czy błędne postrzeganie?

Jak widać, kwestie skandynawskie są szeroko obecne w przestrzeni publicznej, jednak można się zastanawiać, z czego wynika znikome pojęcie większości ludzi, szczególnie Amerykanów, na ich temat. Wiedzę swoich rodaków na temat Szwecji próbował sprawdzić w 2019 roku pewien Amerykanin – Stefan Thyron, który w jednym ze swoich krótkich filmików podzielił się wynikami krótkiej ankiety.

Jak myślisz, czy w Szwecji można znaleźć niedźwiedzie polarne? – spytał Thyron.

Z pewnością tak! – odpowiedział jeden z ankietowanych.

Blisko połowa pytanych osób była przekonana, że Szwecja może pochwalić się obecnością niedźwiedzi polarnych na swoim terenie. Jednak nic bardziej mylnego. Połowa ankietowanych nie była w stanie udzielić poprawnej odpowiedzi na pytanie o stolicę Szwecji. Nie zostali rzuceni na głęboką wodę, ponieważ mieli do wyboru 4 odpowiedzi: Oslo, Sztokholm, Ibizę i Helsinki. Nie pomogło. Ankietowani równie kiepsko poradzili sobie z pytaniem o populację Szwecji.

Na podstawie ankiety można dojść do wniosku, że wiedza na temat Szwecji w społeczeństwie nie jest zbyt wysoka. Nie zmienia to faktu, że zarówno Szwecja, jak i cała Skandynawia jest przez nich przynajmniej kojarzona. Ludzie nie są w stanie wskazać konkretnych faktów na temat obszaru nordyckiego, jednak zapytani o nie, z pewnością wykrzeszą z siebie garstkę frazesów.

Czy za brak wiedzy o wspomnianych terenach mogą być obarczani poszczególni ludzie? Nie do końca. Przynajmniej nie bezpośrednio. Materiały przerabiane w szkołach nie są szczególnie bogate w tematy oscylujące wokół tego regionu, więc wiedzę na jego temat w dużej mierze należałoby czerpać poprzez samokształcenie. Nic więc dziwnego, że przeciętny Amerykanin jest w stanie uwierzyć w to, że podczas rytualnego święta w Szwecji, składa się ofiarę z młodej dziewicy, skoro jedyne z czym kojarzy ten kraj, to IKEA i śnieg. Dodatkowo trudno jest czerpać informacje o Skandynawii z popkultury w momencie, gdy w jej kontekście wspomina się głównie o trollach, wikingach, czy innych mitycznych stworzeniach.

Autor: Remigiusz Chudziński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

5 + dziesięć =