Mogło być tak pięknie
3 min czytania
fot. Kinga Ponikowska
Miniony weekend dostarczył kibicom skoków narciarskich wielu emocji – Puchar Świata zawitał do Wisły. Brak Stocha w pierwszym konkursie indywidualnym, walka Żyły o podium drugiego dnia i życiówka Tomasiaka sprawiły, że polska publiczność miała co przeżywać.
W piątkowy wieczór na skoczni im. Adama Małysza odbyły się kwalifikacje do sobotniego konkursu. Najlepszy okazał się Ryoyu Kobayashi, który wylądował na 133. m. Tuż za nim uplasował się Daniel Tschofenig, a trzeci był 23-letni Francuz – Valentin Foubert. Młodzieniec jest rewelacją tego sezonu. Smutną niespodzianką był skok Kamila Stocha. Podopieczny Michala Dolezala skoczył jedynie 118,5 m, co nie dało mu awansu do konkursu. Najlepszym z biało-czerwonych okazał się Piotr Żyła ze skokiem na 128. m.
Szaleństwo pod skocznią
Bramy wejściowe otwarto wraz z rozpoczęciem serii próbnej. Wszystkie bilety na sobotni konkurs zostały wyprzedane, a pod skocznią pojawiły się tłumy kibiców. Ten sezon jest dla Polaków wyjątkowy, a wiąże się to z zakończeniem kariery Kamila Stocha. Fani chcą zobaczyć mistrza i podziękować mu za wszystkie lata startów oraz zdobyte trofea. Głośny doping było słychać z daleka.
Sobotni konkurs wygrał Domen Prevc, który skoczył 136 m w pierwszej serii i 130 m w drugiej. Słoweniec szybował najdalej tego dnia. Drugie miejsce zajął niemiecki skoczek Philipp Raimund, który po zawodach w Falun, przyznał w wywiadzie dla Skijumping.pl, że zmaga się z akrofobią, czyli lękiem wysokości. Dlatego tym bardziej trzeba okazać podziw dla 25-latka. Podium uzupełnił triumfator piątkowych kwalifikacji, Ryoyu Kobayashi (123,5 m i 126,5 m). Najlepszym z biało-czerwonych okazał się Piotr Żyła, który po dwóch skokach uplasował się na 14. pozycji. Dawid Kubacki (123 m i 119 m) zajął 26. miejsce, a tuż przed nim znalazł się Kacper Tomasiak (122 m i 123 m). Pozostali Polacy odpadli w pierwszej turze.
O włos od podium
Po pierwszej serii na 2. miejscu plasował się Piotr Żyła, osiągając 129,5 m i nareszcie Polacy mieli powód do radości. W dodatku na 5. pozycji był 18-letni Kacper Tomasiak, który osiągnął taką samą odległość jak jego kolega z reprezentacji. W drugiej serii młody zawodnik również spisał się świetnie i utrzymał 5. lokatę. Tym samym ustanowił swoją życiówkę. Niestety, Żyła w drugim skoku popełnił kilka błędów, co pozwoliło mu wylądować na 125. m. Osiągnięty rezultat nie wystarczył do utrzymania zajmowanego miejsca i ostatecznie Polak był 7. Mimo braku podium, to najlepszy konkurs w wykonaniu biało-czerwonych w tym sezonie. Ze swojego wyniku może być zadowolony Maciej Kot, który po raz pierwszy od 2018 roku znalazł się na 14. miejscu, a żegnający się z wiślańską skocznią, Kamil Stoch, był 27.
Mimo że był to nowy dzień i kolejny konkurs, podium okazało się bardzo podobne do tego z soboty. W niedzielnych zmaganiach po raz drugi triumfował Domen Prevc, skacząc 137 m i 132 m. Słoweniec wcześniej wygrał także kwalifikacje, a jego podwójne zwycięstwo w Wiśle dało mu prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Na podium ponownie znaleźli się Ryoyu Kobayashi (130,5 m i 129,5 m) oraz Philipp Raimund (131,5 m i 129 m). Japończykowi zabrakło zaledwie 0,9 pkt do zwycięstwa.
Występ Polaków skomentował trener Maciusiak w rozmowie ze Skijumping.pl:
Kolejny przystanek Pucharu Świata już w ten weekend, w Klingenthal.
