„Nauka może być świetną przygodą” – rozmowa ze studentem Skandynawistyki, Bartoszem Wiśniewskim

Bartosz Wiśniewski pochodzi z Płocka. Jest studentem Skandynawistyki Uniwersytetu Gdańskiego, na linii szwedzkiej na specjalizacji media i społeczeństwo. Rozpoczął naukę w 2019 roku, wtedy też przeprowadził się do Gdańska. Oprócz studiowania, pracuje w szkole językowej, gdzie uczy szwedzkiego. Jest także częścią społeczności LGBTQ+. Bartek zgodził się opowiedzieć nam o swoich doświadczeniach na studiach.

Bartku, bardzo dziękujemy, że poświęcasz nam swój czas. Wiemy, że jest on na wagę złota dla studenta trzeciego roku skandynawistyki. Powiedz nam, biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia, w jaki sposób określisz swoje odczucia związane z kierunkiem? Czy jesteś zadowolony z dokonanego wyboru?

Studiowanie skandynawistyki w moim przypadku było wyborem w dużej mierze nieplanowanym. Tak, jak wiele osób w wieku licealnym, nie byłem do końca pewien, co chciałbym robić w przyszłości i co sprawiałoby mi radość. Pokusiłbym się także o stwierdzenie, że polskie szkoły nie pomagają w takich sytuacjach, sprowadzając ucznia wyłącznie do elementu jakiejś większej szarej masy. Myśl o studiach skandynawistycznych zrodziła się, gdy przeglądałem ofertę Uniwersytetu Gdańskiego. Zaintrygowany, postanowiłem spróbować. Studia okazały się strzałem w dziesiątkę. Po ponad dwóch latach na uniwersytecie, mimo okresu nauki zdalnej, wymuszonej sytuacją pandemiczną, mam poczucie znacznego progresu i rozwoju osobistego. Ma ono swoje źródło zarówno w przyswajanych treściach, jak i w wydarzeniach życia osobistego. Dostrzegam wielką różnicę w moim sposobie myślenia: większą wnikliwość, umiejętność dostrzegania szczegółów i niuansów, skłonność do analizy pewnych rzeczy na bardziej abstrakcyjnym poziomie, czy też zainteresowanie kwestiami, które wcześniej pozostawały poza obszarem ciekawości. Na moją pozytywną ocenę kierunku wpływa także przyjazna atmosfera panująca w Instytucie Skandynawistyki i Fennistyki. Student nie jest traktowany z wyższością – można odczuć, że prowadzącym zależy na jego rozwoju i nie jest on anonimowym elementem jakiegoś systemu.

Wspaniale słyszeć, że skandynawistyka okazałą się strzałem w dziesiątkę! (śmiech) Zdradź nam proszę, który przedmiot uważasz za najbardziej wartościowy, oprócz języka szwedzkiego i dlaczego?

Poza przedmiotami związanymi ściśle z rozwojem umiejętności językowych tj. praktyczną nauką języka, fonetyką i gramatyką, studia skandynawistyczne oferują przedmioty z zakresu chociażby kulturoznawstwa, literaturoznawstwa i nauk społecznych. W związku z tym, każdy znajdzie dla siebie interesujący obszar. Osobiście, za najbardziej wartościowe przedmioty uznaję te związane z literaturą poszczególnych państw nordyckich, ze względu na moje ogólne zainteresowanie literaturą. Pozwoliły one na zapoznanie się z utworami poszczególnych autorów, a także na spojrzenie na omawiane dzieła w szerszym kontekście. Innymi równie wartościowymi przedmiotami były zajęcia z filmu skandynawskiego, które przybliżyły nam twórczość wybitnych reżyserów, takich jak Ingmar Bergman czy Carl Theodor Dreyer, oraz „media i demokracja”, na których przedstawiano kwestie funkcjonowania mediów masowych w systemach politycznych, ze szczególnym uwzględnieniem specyfiki krajów skandynawskich.

Zatrzymajmy się na chwilę i skupmy na tym, o czym właśnie wspomniałeś- literaturze. Każdy początkujący skandynawista musi być przygotowany na lektury regionu nordyckiego. Jak już wiemy, w kręgu Twoich zainteresowań obecna jest przede wszystkim właśnie literatura. Opowiedz nam proszę, jaki masz stosunek do twórczości, z którą zapoznałeś się w ramach praktykowania kierunku?

Moje podejście do dorobku autorów nordyckich nie różni się znacząco od podejścia do twórcy w ujęciu generalnym. Akt czytelnictwa, niezależnie od wybranej pozycji, zawsze może być zdarzeniem wzbogacającym. Czytelnik poniekąd rezygnuje z egocentryzmu na rzecz wsłuchania się w głos obecny w utworze, wchodzi z nim w kontakt i „przefiltrowuje” przez swój habitus, co może poprowadzić go do różnych przemyśleń i wniosków. Lektury nie należy traktować jako przymusu, bo stwarza to pewną barierę, która utrudnia odbiór. Z takim podejściem podchodziłem do tekstów, które pojawiały się w ramach studiów skandynawistycznych. Pozwoliło mi to dostrzec piękno literatury nordyckiej i bogactwo jej treści oraz zachęciło do sięgnięcia po kolejnych autorów. Duże wrażenie zrobiła na mnie literatura duńska i szwedzka, a w szczególności utwory takich pisarzy, jak August Strindberg, Per Olov Enquist, Stig Dagerman czy Tom Kristensen.

Przechodząc z rozmowy o duchowych przyjemnościach (śmiech), zboczymy lekko z kursu i skupimy się na praktycznych aspektach. Wiele osób postrzega Skandynawię jako obiecujący obszar pod kątem pracy zarobkowej. Jak to wygląda w twoim przypadku? Czym przyciągnął cię ten region?

Świadomość potencjalnej pracy zarobkowej w Skandynawii stanowi dla mnie pewnego rodzaju „zabezpieczenie”, które pozwala się nie martwić o przyszłość. Kwestie finansowe nie były jednak głównym powodem, dla których poszedłem na skandynawistykę. Tak, jak już wspomniałem, wybór tych studiów był zdarzeniem dosyć losowym. Muszę natomiast dopowiedzieć, że to nie przypadek stanowił jedyny decydujący czynnik. W moim, dość ograniczonym i płytkim postrzeganiu, region nordycki jawił się, raczej utopijnie, jako miejsce równości. Wyobrażenie surowego klimatu także był tutaj znaczące. Natomiast perspektywa znajomości w miarę niszowego języka i specjalizowania się w, dość unikalnym, obszarze przyciągnęła mnie jeszcze bardziej.

À propos „specjalizowania”, znajdujesz się na specjalności media i społeczeństwo. Czy planujesz podążać w tym kierunku i znaleźć pracę związaną z mediami, bądź polityką?

Trudno udzielić prostej odpowiedzi na pytanie związane z przyszłym zawodem. Kształcenie się w Instytucie Skandynawistyki i Fennistyki stwarza dużo możliwości. Powa samymi umiejętnościami językowymi, nabywamy kompetencji miękkich, przydatnych na wielu obszarach i pożądanych na rynku pracy. Szeroki zakres przekazywanej nam wiedzy sprawia, że jesteśmy w stanie odnaleźć się na wielu stanowiskach, które niekoniecznie muszą być związane stricte z regionem nordyckim. Jeżeli zaś chodzi o preferencje osobiste, aktualnie nie posiadam wykrystalizowanego planu na przyszłość. Mam kilka pomysłów, które może zaowocują wartościowymi doświadczeniami. Nie jestem pewien, czy będą związane z mediami lub polityką, natomiast niewątpliwie mogę stwierdzić, że wybór specjalności media i społeczeństwo był trafny i rozwijający. Wyposażył mnie w narzędzia pozwalające dogłębniej analizować przekaz medialny oraz procesy, którym podlegamy jako społeczeństwo. Wydaje mi się, że na gruncie polskim, większość z nas zdaje sobie sprawę z tego, w jak fatalnej sytuacji znajdują się media, w szczególności publiczne, a także, jak wygląda obecna sytuacja polityczna. Niekompetencja władz, zagrożenie katastrofą klimatyczną, nasilające się antagonizmy społeczne i nacjonalizm, wciąż ważne kwestie klasowe, feminizmu i emancypacji różnych dyskryminowanych grup społecznych. Nasze społeczeństwo czeka wiele pracy. Wśród absolwentów Skandynawistyki znajdują się osoby aktywne politycznie, na przykład posłanka na Sejm Rzeczypospolitej.

Przejdźmy teraz do jednej z ostatnich, aczkolwiek bardzo istotnej kwestii, którą chcielibyśmy poruszyć. Jako osoba ze społeczności LGBTQ+, jak oceniasz swoje dotychczasowe interakcje z innymi? Jak czujesz się na tym wydziale, kierunku?

Przynależność do społeczności LGBTQ+ w Polsce wiąże się z wieloma problemami. Pomijając kwestie dyskryminacji systemowej, osoby nieheteronormatywne muszą na co dzień mierzyć się z brakiem zrozumienia, niechęcią otoczenia i głęboko zakorzenioną homofobią oraz bifobią, idącymi w parze z mizoginią i toksyczną męskością. W kontrze do tego obrazu stoi nasz Instytut. Niezależnie od orientacji seksualnej, każdy jest traktowany z szacunkiem. Osoby LGBTQ+, stanowiące integralną część społeczności studenckiej, mogą czuć się bezpiecznie i liczyć na zrozumienie zarówno ze strony innych studentów, jak i kadry pedagogicznej. W obliczu tego, co miało miejsce w polskiej polityce i debacie publicznej, nasi wykładowcy nierzadko okazywali solidarność ze społecznością LGBTQ+, co wcale nie jest (niestety) oczywistością i co przez wielu mogłoby być odebrane jako gorszące.

Bartku – na sam koniec – jaką radę przekazałbyś studentom, rozpoczynającym swoją przygodę ze skandynawistyką?

Osobą, które dopiero zaczynają studia w naszym Instytucie, chciałbym radzić, żeby nie obawiały się początków. Czasami nie są łatwe, ale każdy z nas musiał się z nimi zmierzyć. Nauka nowego języka od podstaw może wydać się trudna na pierwszy rzut oka, jednak daje też mnóstwo satysfakcji. Warto również pamiętać, że w przypadku pojawienia się problemu, studenci mogą zwrócić się z nim zarówno do prowadzących, jak i znajomych z roku, czy starszych kolegów. Najważniejszą radą byłoby jednak to, aby czerpać radość ze studiowania. Uważam, że jednym z największych problemów polskiego systemu szkolnictwa jest jego „skapitalizowanie”, podkreślanie na każdym etapie edukacji, że wykształcenie jest drogą do kariery. Podejście takie, moim zdaniem, mija się z celem. Nauka może być świetną przygodą, sposobem na poszerzanie horyzontów i rozwój osobisty, a studiowanie to także możliwość poznawania nowych osób, zawiązywania nowych przyjaźni. Relacje są niezwykle ważne, a działając razem, możemy więcej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

13 − dziewięć =