„Friluftsliv” w dobie pandemii

Norweskie krajobrazy budzą zachwyt nie tylko w turystach. Mieszkańcy tego skandynawskiego państwa również nie przestają ich podziwiać. „Friluftsliv”, czyli „życie pod chmurką”, to codzienność bardzo charakterystyczna dla Norwegów. Związana z kulturą, tradycją i zainteresowaniami, polega nie tylko na spędzaniu czasu na dworze. To także po prostu nowy styl życia, który zaczął obiegać cały świat.

Czym jest „friluftsliv”?

W dosłownym tłumaczeniu „friluftsliv” oznacza życie na świeżym powietrzu. Dziś to hasło staje się równie popularne, co duńskie „hygge”, zaliczając się do grona nieodłącznych elementów kultury i zwyczajów Północy. Ze względu na zimno i śnieg, które są tak charakterystyczne dla Skandynawii, mogłoby się wydawać, że najprzyjemniejszą czynnością, jakiej można się tam podjąć, jest siedzenie przy kominku z herbatą pod ciepłym kocem, oglądając ulubiony serial. Jednak Norwegowie preferują inny styl życia. Pomimo niesprzyjających warunków pogodowych, z wielką chęcią spędzają czas na zewnątrz. Nie zwracają uwagi na pogodę, nie ma znaczenia czy pada deszcz, śnieg czy dzień jest wyjątkowo słoneczny. Mają nawet powiedzenie „Det finnes ikke dårlig vær, bare dårlige klær!”, którego uczą dzieci od najmłodszych lat, a oznacza ono w wolnym przekładzie, że nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania. „Friluftsliv” związane jest ze spacerami, spotkaniami na powietrzu, wycieczkami w naturę, czy wyjazdami do chatek, które posiada dziś prawie każdy Norweg. Chatki – „hytte” z norweskiego, są kompletnym odcięciem się od życia codziennego. Często towarzyszą im zewnętrzne toalety i brak bieżącej wody. Zamiłowanie do natury jest tak silne, że wycieczki na narty stają się obiektem przechwałek wśród znajomych. Norwegom zależy by aktywnie spędzić wolny weekend lub zrelaksować się na łonie natury. Dużo częściej proponowane są spotkania w parkach niż w kawiarniach, a spacery to nieodłączna część dnia. Życia na świeżym powietrzu uczy się także dzieci, tworzone są specjalne przedszkola, w których wszelkie aktywności odbywają się pod gołym niebem, dzieci zajmują się zwierzętami, budują szałasy, a także stawia się na popularyzację zewnętrznych sportów.

Życie na świeżym powietrzu a pandemia

Norweski tryb życia świetnie się sprawdził w czasie pandemii koronawirusa. Podczas gdy wszelka praca odbywa się w domu, wyjście na dwór bardzo pozytywnie wpływa na psychikę i samopoczucie. Zmiana otoczenia po całym dniu przed komputerem, zaczerpnięcie świeżego powietrza i odetchnięcie od problemów dnia codziennego pozwala na pewnego rodzaju regenerację, reset przed kolejnym dniem.

Zachęcanie do aktywności fizycznych na dworze jest również jedyną alternatywą dla sportowców, których mocno doświadczyły zamknięcia siłowni czy klubów sportowych. Sytuacja wymusiła na nich treningi na powietrzu. Jak się okazuje, efekt takiej aktywności nie tylko wspomaga kondycję fizyczną, ale znacznie lepiej wpływa na psychikę sportowców. Treningi na świeżym powietrzu są zupełnie innym doświadczeniem niż te na siłowni.

Na świeże powietrze zostały przeniesione również spotkania, które wcześniej odbywały się w kawiarniach, restauracjach czy barach. Coś, co z norweskiego punktu widzenia było powszechnym rozwiązaniem nawet przed pandemią, dziś jest jedynym rozwiązaniem dla osób, które mają potrzebę spotkania się ze znajomymi nie tylko przez media społecznościowe. Ponadto taka przyjemność jest w pełni legalna! I chociaż mało który kraj może pochwalić się tak pięknymi krajobrazami jak Norwegia, z każdą wizytą poza domem można docenić coraz więcej małych dokonań natury, które umilają wszystkie spacery – te dalsze i bliższe.

Popularyzacja „życia na kółkach”

Coraz częstszym zjawiskiem, szczególnie w czasie pandemii, stało się przekształcanie vanów lub autobusów w domy na kółkach. Umożliwiają one podróżowanie w luksusowych warunkach, doświadczanie różnych kultur, i oczywiście życie pod gołym niebem. Powstaje coraz więcej profilów na mediach społecznościowych, które dokumentują przygody i podróże osób decydujących się na taki tryb życia. Często są to rodziny z dziećmi, które są w stanie przekształcić autobusy w taki sposób, by każde dziecko otrzymało swój „ciasny, ale własny” pokój. Projektowane są również aplikacje, które wskazują dogodne miejsca postojowe, możliwości rozbicia campingu czy miejsca godne zwiedzenia. Pokazuje to, w jaki sposób można łączyć dzisiejsze dokonania technologiczne tak, by urozmaicić życie w naturze, międzt innymi o bezpieczeństwo. Rosnąca popularność „vanlife” zachęca coraz więcej osób do ucieczek od rzeczywistości i czerpania przyjemności z natury i jej dóbr. Wpisuje się to w norweskie „friluftsliv”. Nawet podróże w granicach kraju bardzo poszerzają horyzonty i pokazują, jak często nie doceniamy dóbr własnej ojczyzny, idealizując te obce.

„Friluftsliv” w Polsce

Po rozmowie z wieloma osobami, można wywnioskować, że to właśnie spacery i wyjścia na zewnątrz są obecnie jednym z większych źródeł radości w dzisiejszych czasach. Można powiedzieć, że pandemia nauczyła Polaków doceniać naturę i przywiązywać większą wagę do jej znaczenia. Nieświadomie zaczynamy przyjmować norweski styl życia, oczywiście nie w takim stopniu, w jakim robią to sami Norwegowie, ale coraz częściej powielamy tendencję do życia na dworze, przenoszenia tam zainteresowań i korzystania z dóbr naturalnych. Oczywiście daleko nam jako narodowi do tak silnego zamiłowania do natury, nie posiadamy chatek w lasach, nie spędzamy czasu wolnego na nartach, ale zdaje się, że coraz bardziej doceniamy to, co nas otacza. I pomimo braku fiordów, w Polskiej naturze zaczynamy dostrzegać elementy równie zachwycające.

Autorka: Agata Bartel 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *