Latający kelner, czyli niesamowity przypadek Andrzeja Stękały

Otto Karikoski, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons

W zeszły weekend skoczkowie narciarscy ponownie rywalizowali na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. W sobotę swój życiowy wynik w Pucharze Świata osiągnął Andrzej Stękała, który zajął drugie miejsce i do zwycięscy stracił tylko 0,3 punktu. Dzień później Stękała został zdyskwalifikowany za nieprzepisowe narty, jednak ten weekend z pewnością może zapisać po stronie plusów.

Kilka lat temu Andrzej Stękała został odrzucony przez trenera Stefana Horngachera z kadry i był o krok od rzucenia skoków. Dzisiaj powrócił ze sportowych zaświatów i jest jednym z ważniejszych ogniw w polskiej drużynie skoczków w tym sezonie. Jeszcze w grudniu wraz z drużyną zdobył medal na Mistrzostwach Świata w lotach narciarskich w Planicy. W zeszłą sobotę pierwszy raz w karierze stanął na podium w Pucharze Świata. Po Stękale nie widać w ogóle zmęczenia tym sezonem i wiele wskazuje na to, że także podczas rozpoczynających się za kilka dni Mistrzostw Świata w Oberstdorfie będzie on ważną częścią polskiej reprezentacji.

Stękała urodził się 30 czerwca 1995 roku w Zakopanem. Debiut na arenie międzynarodowej zaliczył w wieku 18 lat, kiedy w sezonie 2013/14 wystąpił w zawodach FIS Cup. Rok później został powołany do reprezentacji Polski na Mistrzostwa Świata Juniorów w Ałmatach, gdzie indywidualnie zajął ostatecznie 18. miejsce. Na tym samym czempionacie z drużyną wywalczył 4. lokatę. Także w 2014 roku zanotował debiut w zawodach Pucharu Kontynentalnego, a 14 marca 2015 roku wywalczył swoje pierwsze podium, właśnie w Pucharze Kontynentalnym. Podczas zawodów w Niżnym Tagile zajął drugie miejsce. Jego kariera z miesiąca na miesiąc nabierała rozpędu, w grudniu 2015 roku wygrał pierwszy raz w karierze konkurs w drugiej lidze skoków. Podczas zawodów w Renie wyprzedził między innymi aktualnego lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Halvora Egnera Graneruda. Kilka dni po wspomnianej wygranej, Stękała zaliczył debiut w Pucharze Świata. 19 grudnia 2015 roku w swoim pierwszym konkursie w życiu w Pucharze Świata skoczek zdobył także swoje pierwsze punkty – zajął 27. lokatę.

Po znakomitym sezonie wielu kibiców i ekspertów spodziewało się, że Stękała pod okiem trenera Horngachera wyrośnie na jednego z liderów naszej kadry. Niestety rzeczywistość okazała się dla Andrzeja Stękały dość brutalna, bowiem szkoleniowiec zdecydował się odsunąć skoczka od drużyny. Ponadto w tym samym czasie zawodnik przeżył osobisty dramat – zmarł mu ojciec. Wiele wskazywało na to, że to przedwczesny początek końca kariery utalentowanego zawodnika. Jednak po odsunięciu Andrzeja od kadry, wstawili się za nim działacze, a pomocną dłoń w kierunku skoczka wyciągnął trener Maciej Maciusiak, który pozwolił mu na treningi z kadrą juniorów. Dzięki pomocy wielu osób, Stękała mógł trenować i krok po kroku odbudowywać swoją formę. I dzięki temu dzisiaj na swoim koncie może zapisać kilka dość znaczących sukcesów.

Przez pewien czas po odsunięciu od kadry także sytuacja finansowa zawodnika nie należała do najłatwiejszych. W związku z tym w 2017 roku Stękała zaczął pracę jako kelner w jednej z zakopiańskich restauracji, a dokładniej w Chacie Zbójnickiej. Skoczek łączył treningi z pracą kelnerską, dzięki czemu poprawiał zarówno swoje położenie finansowe, jak i sportową formę. Zresztą z pracy Stękała nie zrezygnował do dzisiaj i w wolnych chwilach nadal pomaga w restauracji. Zawodnik na każdym kroku podkreśla swoją wdzięczność za zaufanie i pomoc, jaką wyciągnęło szefostwo restauracji w jego kierunku.

Po niełatwym dla skoczka okresie nadeszły w końcu lepsze dni w sporcie. Od początku bieżącego sezonu regularnie występuje w zawodach Pucharu Świata i trzeba powiedzieć, że robi to w bardzo dobrym stylu. W konkursach drużynowych stanowi silne ogniwo w układance Michala Dolezala, a indywidualnie udowadnia, że jego dobre próby to nie są jednorazowe wyskoki. W tym sezonie sześć razy kończył zawody w czołowej dziesiątce, w generalnej klasyfikacji zgromadził aktualnie 435 punkty i zdobył medal w Planicy. W klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni zajął szóste miejsce, a kilka dni temu pierwszy raz stanął na podium w Pucharze Świata. Na Wielkiej Krokwi nie brakowało łez szczęścia, wzruszenia i ogromnej radości. Nic dziwnego w końcu Stękała odbił się od sportowego dna, co nie zawsze udawało się nawet najlepszym. Za kilka dni startuje najważniejsza impreza sezonu i trzeba jasno powiedzieć, że i tam Stękała może sporo namieszać!

Trzymamy więc kciuki za biało-czerwonych i kibicujemy, aby w końcowej części sezonu radzili sobie równie dobrze, jak dotychczas!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

pięć × jeden =