Norwegia: lepszy świat

Od zawsze koczowaliśmy. Podróżowaliśmy. Poszukiwaliśmy innego, lepszego miejsca do życia. Chcieliśmy więcej. Dlaczego? Odpowiedź na to banalne pytanie wcale nie jest taka oczywista.  Powody są różne, a każdy z nich podobnie ważny. Ile emigrantów, tyle historii. Wszystkie na swój własny sposób unikalne. Jednak jest coś, co je łączy – myśl, że po przeprowadzce będzie lepiej. Od paru lat wybieraną przez nas utopią jest Norwegia.

Dla miłości

Brit z Manchesteru uśmiecha się miło i ze wszystkich sił próbuje nie wzdychać z irytacją, gdy po raz kolejny słyszy pytanie: „Dlaczego przeprowadziłaś się do Norwegii?”. Przyzwyczajona i lekko znużona, mówi – Moja odpowiedź na to pytanie jest teraz dość nudna. Po kilku kreatywnych odpowiedziach, które okazały się niewypałem, zwykle odpowiadam wesołym i pojednawczym tonem, że „mój partner jest Norwegiem”. Nie dostaje po tym żadnych dalszych pytań. I choć jej to nie przeszkadza, ma wrażenie, że wygląda przez to na małą kobietkę bez planu na siebie, wszędzie podążającą za swoim mężczyzną. Nie brzmi to podbudowująco, jednak nie jest to do końca kłamstwem. Sama Brit uważa, że przeprowadzka do innego kraju pozbawia nas wszystkich wyobrażeń o sobie i rozbraja w sposób, jakiego sobie nie wyobrażamy. Nie zawsze znamy język, kultura jest dla nas obca, nie wiemy za co się najpierw zabrać – przeprowadzka uświadamia nam, kim jesteśmy bez tego wszystkiego.

Historia Brit jest jedną z wielu innych, w których to partner skłania nas do przeprowadzki. Często zdarza się tak, że znajdujemy miłość w najbardziej nieoczekiwanych miejscach – wymiana studencka, wczasy, praca au-pair. Nie przebywamy wtedy w swoim rodzinnym kraju, swoim domu. A jednak znajdujemy kogoś, kto sprawia, że pomimo przebywania na obczyźnie, czujemy się jak u siebie. Przywiązujemy się do tej osoby, zakochujemy się. I nagle perspektywa powrotu do kraju już nie wydaje się taka kusząca.

Dla rodziny

Użytkowniczka popularnego forum Reddit, Gradexpatations, mieszka w Norwegii już sześć lat i nie ma zamiaru wracać do ojczyzny. Podobnie jak w przypadku Brit, przeniosła się tam z Wielkiej Brytanii wraz z jej norweskim partnerem. I choć tęskni za typowo brytyjskimi pubami, przyjazną rozmową z kasjerem i milszą obsługą klienta, również niczego nie żałuje. – Przeprowadzka do Norwegii była moją najlepszą decyzją – pisze. Założyła tu rodzinę i jest naprawdę zadowolona z tego, jak Norwegia podchodzi do udzielania wsparcia rodzicom. Tłumaczy: Miałam tutaj swoje wyzwania, ale jakość życia dla mnie i mojej rodziny jest o wiele wyższa niż ta, którą byśmy otrzymali, gdybyśmy zostali w Wielkiej Brytanii. Równowaga między życiem zawodowym a prywatnym jest dla mnie prawdopodobnie największą różnicą. Również bycie tak blisko natury, nawet w Oslo, i poczucie bezpieczeństwa o trzeciej nad ranem, gdy jadę samotnie do domu w sobotni wieczór w mieście. Norwegia jest znana z bycia tzw. państwem opiekuńczym, którego gospodarka kładzie nacisk na rozwiązywanie problemów społecznych. Nic więc dziwnego, że osoby, dla których założenie rodziny jest priorytetem, tak chętnie tu emigrują. Kilka miesięcy po porodzie, Gradexpatations pisze: Miałam 8 miesięcy pełnopłatnego urlopu, a mój mąż będzie miał jego 4 miesiące. Elastyczność w miejscu pracy związana z posiadaniem dziecka jest fantastyczna. Kiedy miałam wizyty u lekarzy po porodzie, mój mąż miał prawo do czasu wolnego (płatnego), aby móc opiekować się dzieckiem. Zaproponowano nam również „pomocnika”, który mógł przychodzić przez dwie godziny w tygodniu, aby pomagać w obowiązkach, jeśli byłaby taka potrzeba.

Dla natury

Carlos przeprowadził się do Norwegii, ponieważ urzekły go krajobrazy. Oprócz tego, zwyczajnie spodobał mu się styl życia i wartości wyznawane przez Norwegów. W swoim wpisie na forum ostrzega jednak, że można czuć się tam odrobinę samotnie, ponieważ kraj jest duży, a mieszkańców ma stosunkowo niewiele. Ponadto pisze, że życie imigranta w Norwegii może być, cytuję: nudne, bo to głównie las i otwarte przestrzenie. Dla kogoś, kto dorastał w kompletnie innym otoczeniu, taka zmiana faktycznie może nie być najciekawsza. Nie każdy zakocha się w kraju, w którym przyroda aż tak mocno przeważa nad urbanizacją.

Nasza imigrantka z Manchesteru, Brit, również podaje naturę jako jeden z pierwszych powodów, dla których wybrała właśnie Norwegię. Na kilka lat przed podjęciem decyzji o opuszczeniu Wielkiej Brytanii czuła, że utknęła w środowisku ciągłej pracy, ograniczona brakiem otwartej przestrzeni i natury. – Gdzie są wszystkie drzewa? – zapytała samą siebie. Praca i mieszkanie w mieście sprawiły, że zatęskniła za zielenią. – Chciałam czystej dziczy, a nie parku miejskiego pełnego wylegujących się nastolatków. Prawdziwej, nieskrępowanej, czystej dzikiej przyrody.

Dostała to i jeszcze więcej. Wielkie połacie natury pełne fiordów, gór, tundry i lasów: to jest to, co zawsze będzie rajem dla Brit. Jeśli w krajobrazie jest boskość, to jest ona tutaj. Mówi, że biwakowanie, wędrówki, mieszkanie przy fiordzie, pływanie w głębokich, ciemnych wodach, wspinaczki górskie i obserwowanie zmian pór roku (tych „prawdziwych”, oczywiście) to doświadczenia, które już na zawsze będą jej towarzyszyć wszędzie, gdzie pójdzie. Na koniec dodaje: mam nadzieję, że moje urodzone w Norwegii dzieci będą kochać dziką przyrodę tak samo, jak ja, bo jeśli istnieje kraj z prawdziwie pięknym krajobrazem, to jest to właśnie ten.

Dla zarobków

Felix zamienił Szwecję na Norwegię. Oprócz świetnego transportu jako ważną zaletę Norwegii podaje stabilną gospodarkę – Norwegia ma swoje zamiłowanie do ropy naftowej, co dodatkowo wzmacnia gospodarkę i daje jej stabilność. Nie wszyscy przenoszą się tu jednak z myślą, że ich podróż ma bilet jedynie jednostronny. Spore grono osób przyjeżdża do Norwegii na nieokreślony czas. Felix tłumaczy – Ten kraj ma najwyższą średnią pensję, więc w przypadku, gdy oszczędzasz pieniądze, aby przywieźć je „z powrotem do domu”, będzie najlepszym wyborem. Jednakże, przeniesienie się za granicę napędzane wyłącznie chęcią lepszych zarobków prędzej czy później się na nas zemści. Takiego zdania jest przynajmniej Carlos. Zauważa:  Jeśli przeprowadzasz się do Norwegii tylko ze względu na zarobki, musisz przemyśleć swoje plany. Wierz mi lub nie, albo dostosujesz się do mieszkania tam, albo będziesz zrzędzić i narzekać na wszystko. Przypomina: Pieniądze to nie wszystko. Możesz mieć pracę i pieniądze, ale zimą wyjrzyj przez okno. Czy możesz z tym żyć przez wiele lat?

Na zawsze?

Większość osób przeprowadza się do innego kraju z nadzieją, że będzie to ich pierwsza i ostatnia tak duża zmiana. Jednak nie każdy, kto opuszcza swoją ojczyznę dla Norwegii, zostaje już tu na zawsze. Przyciągnięty norweską naturą Carlos zamienił ten kraj na Szwecję. Powód? Dość prosty: – Kiedyś jeździłem tu tylko do pracy, ale teraz postanowiłem zostać dłużej. Ile ludzi, tyle argumentów. Każdy ważny. Hugo – imigrant z Portugalii – uważa, że mieszkanie w Norwegii jest świetne – Chcę tu mieszkać do końca życia! Portugalczyk mieszkał przez krótki czas w Niemczech i prawie cztery lata we Francji zanim się tu przeniósł. Podobnie jak wspomniana wcześniej „świeżo-upieczona” mama z Reddita Gradexpatations, mężczyzna najbardziej ceni sobie równowagę między życiem zawodowym a prywatnym, jaką daje Norwegia.

Choć, według Centralnego Urzędu Statystycznego, prawie 15% mieszkańców Norwegii to imigranci, „Ziemia obiecana” przyjezdnych wcale nie jest na nich tak otwarta, na jaką się kreuje. Rasizm, nacjonalizm, ksenofobia i dyskryminacja są tutaj dość powszechne. Hugo, choć zadowolony z podjętej przez siebie decyzji o przeprowadzce do kraju Wikingów, pisze – Jedyny raz, kiedy poczułem jakąś dyskryminację w swoim życiu, był właśnie w Norwegii. Jestem Europejczykiem z Południa i mam ciemniejszą karnację, a także ciemne włosy i oczy. Zacząłem zauważać, że w komunikacji miejskiej Norwegowie zawsze wolą siedzieć obok osób o jaśniejszej karnacji. Z drugiej strony, obcokrajowcy bez problemu siadają obok mnie. Doświadczenie Portugalczyka pokrywa się z wypowiedzią Szweda o nicku wasabichicken, który mieszkał w Norwegii przez trzy lata. Pisze na Reddicie – Osobiście nie sądzę, aby Norwegia (ani żaden inny kraj Północy) była teraz szczególnie przyjazna nieznajomym i mogę sobie tylko wyobrazić, jak to musi być dla osób nie-białych. Mężczyzna nie wiąże przyszłości z Norwegią. – Właśnie jestem w trakcie pakowania moich pudeł i przeprowadzki w inne miejsce w styczniu. Nie żałuję ostatnich 3 lat w Norwegii, ale nie jest to miejsce, w którym chciałbym zostać.

Bo chcę

Przeprowadzka za granicę to duża inwestycja. Pieniądze, czas, cierpliwość, nerwy – wszystko zostaje wystawione na próbę. Czy odnajdziemy się w nowej rzeczywistości? Przyzwyczaimy do niej? I najważniejsze: czy ją polubimy? Norwegia nie musi być tym, czego szukamy. Może się okazać, że zamiast podziwiać piękno fiordów będziemy tęsknić za polami rzepaku. Dlaczego więc tak wiele osób podejmuje to ryzyko? Brit odpowiada: To tak, jakby ktoś cię zapytał, dlaczego nosisz kapelusz: bo mi się to podoba i to jest to, co chcę robić. Nic dodać, nic ująć. Przeprowadzam się, bo chcę.

Autorka: Elżbieta Gontarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

15 + jeden =