Po Zawodach #4: Czas na pierwsze reprezentacyjne zgrupowanie Igora Milicicia!

W dzisiejszej rozmowie wraz z Dawidem Chęciem z Radia Tczew sporo mówiliśmy o zgrupowaniu koszykarskiej reprezentacji Polski. Poruszyliśmy też kwestię powołania do kadry 3×3 oraz zastanowiliśmy się, czy brak Michaela Hicksa będzie korzystny dla drużyny Piotra Renkiela.Dodatkowo porozmawialiśmy o debiucie kadrowym Michała Kolendy, oraz o tym, czy jesteśmy w stanie wygrać mecz z Izraelem, grając bez Mateusza Ponitki. Przeanalizowaliśmy również, czy Jakub Schenk poradzi sobie w roli pierwszej reprezentacyjnej jedynki i, czy Łukasz Kolenda da radę grać na boisku na pozycji rzucającego obrońcy.

Nasze poprzednie rozmowy możecie przeczytać, bądź odsłuchać tutaj:

Kacper Czuba: Czas, aby porozmawiać o zbliżającym się zgrupowaniu reprezentacji Polski (rozmowa była nagrywana w niedzielę – red.). Jest to pierwsze okienko reprezentacyjne, gdzie Polaków prowadzić będzie trener Igor Milicić. Jakie masz odczucia przed jego debiutem w polskiej kadrze?

Dawid Chęć (Radio Tczew): Tak, jak mówiłem w naszej wcześniejszej rozmowie – pomimo tego, że te powołania są dość zaskakujące, to ja bardzo lubię i doceniam trenerów, nieważne jakiej dyscypliny, którzy odchodzą od pewnych schematów, chcą budować coś po swojemu, mają autorski pomysł na zespół. A przede wszystkim, chcą to budować od początku swojej pracy z zawodnikami. W porównaniu z kadrą Mike Taylora jest wiele zmian. Może tylko jestem lekko rozczarowany, że nie ma teraz w niej Jeremiego Sochana. Chciałbym go zobaczyć na tym zgrupowaniu, gdyż jak oglądałem skróty jego pierwszych występów w NCAA (liga akademicka w USA – red.), to wyglądał tam naprawdę przyzwoicie. Myślę, że jest to postać, która w przyszłości będzie nam dawała wiele dobrego w reprezentacji i będzie, obok Mateusza Ponitki, jednym z liderów.

Sporo zmian personalnych jest w kadrze Milicicia. Mówiliśmy o nich w naszej pierwszej rozmowie, analizując powołania do szerokiego składu reprezentacji. Jak teraz spojrzymy na tę listę 16 powołanych zawodników, którzy zostali wyselekcjonowani przez Chorwata, to rzeczywiście rzucają się w oczy dwie rzeczy. Pierwsza piątka, w porównaniu z kadencją Taylora, będzie miała dwie nowe postacie – na rozegraniu, gdzie nie będziemy mieli A.J. Slaughtera, oraz na pozycji silnego skrzydłowego, gdzie nie będzie Aarona Cela. Został on pominięty w powołaniach na listopadowe okienko reprezentacyjne przez szkoleniowca Mistrzów Polski. Na jego miejscu mamy debiutanta Grzegorza Kulkę, a do reprezentacji powraca też Tomasz Gielo. Wróćmy jednak do pozycji nr 1, bo patrząc na listę powołanych, to wszystko wskazuje na to, i o tym mówi się w środowisku koszykarskim już od pewnego czasu, że pierwszopiątkowym graczem na tej pozycji będzie rozgrywający Kinga Szczecin, Jakub Schenk. Czy Twoim zdaniem Kuba podoła temu wyzwaniu?

To jest trudne pytanie, z kilku powodów: bo nie widzieliśmy tego zawodnika grającego na takim poziomie międzynarodowym, bo gra w reprezentacji to jest zupełnie inny poziom (szczególnie dla zawodników z naszej ligi), gdyż mierzą się z całkiem innym stylem gry niż w krajowych rozgrywkach. To też duże obciążenie psychiczne  większa presja, gra z orzełkiem na piersi; ogląda Cię też większa publiczność, bo kadra przyciąga więcej widzów niż mecze Energa Basket Ligi. Dzisiaj nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie – zobaczymy po dwóch najbliższych spotkaniach, czy jednak mimo wszystko to Łukasz Kolenda, pomimo tego doświadczenia z poprzednich zgrupowań, nie wskoczy za jakiś czas na miejsce Schenka.

Michał Kolenda | Fot. Andrzej Romański – PLK

To może wspomnijmy o nazwisku, którego widok na szerokiej liście powołanych mnie ucieszył. Muszę też jednak szczerze przyznać, że nie spodziewałem się, iż znajdzie się on w finałowej szesnastce – jest to zawodnik Trefla Sopot, Michał Kolenda, który, moim zdaniem, zasłużył na to powołanie. Co sądzisz o takiej decyzji Igora Milicicia i czy Kolendzie będzie dane w listopadzie zadebiutować w seniorskiej reprezentacji?

Myślę, że Kolenda ma szansę, aby zadebiutować w kadrze. Tylko, tak jak rozmawialiśmy wcześniej, Michał w niektórych spotkaniach wygląda jak zawodnik grający o jeden poziom wyżej, czy to w rozgrywkach ligowych, czy w europejskich pucharach. Weźmy na przykład ostatni mecz Trefla w Izraelu, który dał sopocianom awans do TOP 16 Fiba Europe Cup, w którym Michał rzucił 20 punktów. Raz natomiast gra poniżej oczekiwań. Pytanie, jak on sobie poradzi z tą presją podczas zgrupowania kadry, bo będzie to dla niego coś nowego. Może to właśnie dobrze, że starszy z braci Kolenda miał okazję pograć teraz trochę w Europie i poznać nieco tej innej, europejskiej koszykówki. To może mu wyłącznie pomóc. Uważam, że zasłużył na to powołanie tak po prostu, ciężką pracą w ostatnich latach, i aktualnie dwóch braci już razem jest na kadrze. Chociaż może Łukasz, teraz bardziej doświadczony, jeśli chodzi o obecność na zgrupowaniach, coś podpowie bratu i mu pomoże. Myślę, że po wywalczeniu tego awansu w środę i wygranej z Kingiem, Michał może pojechać na kadrę z taką czystą głową i potraktować to jako nową przygodę w swojej koszykarskiej karierze.

Skoro wywołałeś temat Łukasza Kolendy, to może zostańmy jeszcze przy nim na chwilę. Wszyscy zgadzamy się, że Łukasz ma ogromny talent i potencjał na zrobienie dużej kariery koszykarskiej. Tylko pytanie brzmi – czy to jest zawodnik, który powinien grać na boisku jako rozgrywający? Bo w poprzednim sezonie już nawet trener Marcin Stefański nie stawiał Kolendy na jedynce, a bardzo często na boisku był z nim rozgrywający np. Martynas Paliukenas czy Nikola Radicević. To w Śląsku zauważył też teraz Andrej Urlep – może po części było to spowodowane kontuzją Kuby Karolaka, ale też może szkoleniowiec wrocławian wpadł na pomysł, by zestawić młodszego z braci Kolenda obok, dobrze grającego na jedynce, Travisa Trice. Czy Twoim zdaniem przestawienie koszykarza Śląska Wrocław na pozycję rzucającego obrońcy to właściwa decyzja?

Myślę, że jest to też taka duża nadzieja dla Łukasza. On staje się powoli coraz starszy, a nie można być przecież wiecznie tym talentem, który może zrobić dużą karierę. 22 lata to taki wiek, w którym Kolenda będzie musiał potwierdzić, że robi postęp. Wiemy, że był niesamowicie dobrym zawodnikiem w rozgrywkach młodzieżowych, że bardzo szybko zaczął zdobywać to doświadczenie już w seniorskiej koszykówce. Jednak ten jego progres  może nie to, że go nie ma  ale jest niestety coraz wolniejszy. Oby ta nowa pozycja mu pomogła, szczególnie, że nieźle porusza się bez piłki, umiejętnie czyta grę. Nie musi mieć piłki w rękach, aby znaleźć sobie odpowiednią pozycję do rzutu. Potrafi świetnie rzucać z dystansu. Jest szybkim i dynamicznym zawodnikiem, więc dobrze mieć taką dwójkę, która w razie czego będzie w stanie pomóc w rozegraniu. Jest to rozsądny ruch i jestem ciekawy, czy Milicić spróbuje tego w kadrze, a jeśli podejmie się realizacji takiego pomysłu, to jaki będzie jego końcowy efekt.

Fot. KOSZ KADRA – Facebook

Podczas tego okienka reprezentacyjnego będziemy grali dwa mecze w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2023. Naszym pierwszym rywalem będzie Izrael w czwartek, a drugim reprezentacja Niemiec, z którą zagramy w niedzielę w Hali Globus w Lublinie. Jednak trzeba pamiętać, że z Izraelem zagramy, co by nie mówić, bez największej gwiazdy, a ostatnio nawet kapitana polskiej kadry, czyli Mateusza Ponitki. Czy Twoim zdaniem pomimo jego braku Igor Milicić będzie w stanie załatać tę ogromną dziurę i, czy Biało-Czerwoni są w stanie zwyciężyć w Tel-Awiwie?

Tutaj brakuje mi dwóch zawodników, których nie powołał niestety Igor Milicić. Myślałem, że Chorwat będzie od samego początku dążył do tego, aby do kadry wrócił Adam Waczyński. To byłby gracz, który jest na podobnym poziomie, co Ponitka i sądzę, że wziąłby tę odpowiedzialność za zdobywanie punktów na swoje barki. Brakuje mi też A.J. Slaughtera. Mimo tego, że on i Sochan grają na dwóch różnych pozycjach, robią to podobnie – dynamicznie, mają większy luz w grze niż reszta drużyny, trochę w stylu NBA. To jest taka amerykańska zabawa w ich wykonaniu. Będzie mi bardzo brakować Slaughtera w tym listopadowym okienku, gdyż potrafił wziąć odpowiedzialność za wynik w najważniejszych momentach spotkania, albo kiedy naszej kadrze nie szło zbyt dobrze. Uważam, że brakuje teraz takiego koszykarza. Nie będziemy mieli „Wacy” oraz dynamicznego zawodnika na rozegraniu pomimo tego, że Slaughter potrafił też grać na pozycji numer 2. Trudno będzie wypełnić lukę po Ponitce w tym meczu z Izraelem, jeśli chodzi o samo zdobywanie punktów.

Mówisz, że nie widzisz takiego zawodnika, który mógłby zastąpić Mateusza Ponitkę. Jednak, jak patrzysz na listę powołanych, to widzisz nazwisko Jakuba Garbacza, który w Niemczech gra całkiem przyzwoicie. Jest też Michał Michalak, który niestety ma kontuzję. Czy któryś z nich mógłby choć w pewnym stopniu zastąpić Ponitkę?

Michalak, pomimo tych problemów zdrowotnych, to zawodnik, któremu jakoś bardziej ufam. Może też go lepiej znam, ale ogólnie w kadrze dobrze spisywał się w roli strzelca, więc może będzie w stanie wziąć część odpowiedzialności za zdobywanie punktów. O ile oczywiście z jego zdrowiem wszystko jest już w porządku. Może panowie będą się też w stanie podzielić odpowiedzialnością i zdobyć 10-12 punktów w meczu?

Pomówmy może krótko także o takim nowym, innowatorskim pomyśle w reprezentacji Igora Milicicia, jakim jest dowołanie siedmiu młodych, perspektywicznych zawodników na zgrupowanie kadry w Lublinie. Będą z nią trenowali, przypatrywali się tajnikom pracy Chorwata. Tylko pytanie – czy jest to właściwie wybrana siódemka? Bo zgadzam się co do wyboru Jakuba Musiała z Czarnych Słupsk, czy Dominika Wilczka z Asseco Arki, o którym mówiliśmy w naszej poprzedniej rozmowie. Popieram też powołanie Grzegorza Kamińskiego z Legii. Jednak zastanawiam się, czy na tej liście powinien się znaleźć Aleksander Wiśniewski z GTK Gliwice, który no nie gra sporych minut w Energa Basket Lidze. Trochę też rozważam, czy słusznie w tej siódemce są Andrzej Pluta i Michał Krasuski z Astorii oraz Jan Wójcik ze Śląska.

Mam w tej kwestii podobne zdanie. Chyba najbardziej nie rozumiem właśnie decyzji o wyborze Andrzeja Pluty, Jana Wójcika i Aleksandra Wiśniewskiego. Podoba mi się jednak to, że ruchy trenera Milicicia wyglądają jakby on planował zostać z kadrą na bardzo długi czas. To daje też komfort psychiczny zawodnikom, bo ci, którzy znajdują się teraz w podstawowym składzie, mogą odczuwać, że Chorwat myśli o długiej pracy z polską kadrą i budowaniu dla niej tych zawodników rezerwowych. Tutaj jest też np. Jakub Musiał z Czarnych Słupsk, który wygrywa rywalizację o minuty z Błażejem, o czym mówiliśmy w ostatniej rozmowie, a co na pewno nie było dla niego łatwe, gdyż „Kulik” miał swoje dobre momenty w słupskiej drużynie. Cieszy mnie również obecność na tej liście Grzegorza Kamińskiego, który w ostatnich dwóch latach w Legii prezentuje się bardzo solidnie i zasłużył na możliwość trenowania na zgrupowaniu seniorskiej reprezentacji. Dominik Wilczek staje się powoli jednym z lepszych strzelców Asseco i jest jednym z ojców ostatnich sukcesów gdynian w lidze. Odbili się od dna w tabeli w EBL, więc to też dobry wybór. Cieszy w ogóle to, że są młodzi zawodnicy, którzy będą w stanie stanowić o sile kadry w przyszłości, a dodajmy do tego jeszcze Milicicia i Sochana oraz Balcerowskiego i Kolendę, którzy od kilku lat już są w tej kadrze. Dla reprezentacji Polski to dobra perspektywa. Powinno nas satysfakcjonować, że młode pokolenie koszykarzy rośnie i może wyrosnąć na lepsze niż mamy obecnie.

Dominik Wilczek | Fot. Andrzej Romański

Czyli popierasz taki system dowoływania młodych zawodników?

Myślę, że tak, bo to przecież nikomu raczej nie wadzi. Jeśli te treningi są sprawnie przeprowadzane przez Milicicia, to nie powinno być wtedy żadnego problemu. Wiesz, dla tych zawodników mieć w tak młodym wieku styczność z kadrą po raz pierwszy, to jest na pewno niesamowite przeżycie. Trenowanie z takimi koszykarzami jak na przykład Ponitka, to będzie ogromne doświadczenie, które powinno rozwijać ich jako zawodników, dawać im jeszcze więcej minut gry w swoich klubach. To pozwoli im z kolei stawać się coraz lepszymi koszykarzami. Będą mogli walczyć też o to, żeby znaleźć się już niedługo w tej podstawowej szesnastce kadry.

Szybkie pytanie – jak patrzysz na tę siódemkę zawodników, to jak sądzisz, który z nich jako pierwszy dostąpi zaszczytu debiutu w reprezentacji Polski?

Wydaje mi się, że wybór będzie tutaj między Wilczkiem a Kamińskim. Na razie postawiłbym na tego drugiego, bo on już drugi sezon z rzędu utrzymuje dobrą formę. Z kolei Wilczek musi pokazać, że to nie jest taki jednorazowy wystrzał formy, że jest w stanie utrzymać ten wysoki poziom gry na dłużej. W tym momencie stawiałbym na Kamińskiego.

Zgadzam się z Tobą. Też wydaje mi się, że to będzie jeden z tych dwóch zawodników. Bo Dominik Wilczek, już w poprzednim sezonie w Kingu Szczecin, prezentował się z dobrej strony, ale nie widzieliśmy go w takiej roli lidera, jak teraz w Asseco. A Grzegorz Kamiński to dobra i równa dyspozycja w ostatnich dwóch sezonach w Legii i sądzę, że niedługo zadebiutuje w kadrze. Na koniec może też tak króciutko porozmawiajmy o reprezentacji Polski w koszykówce 3×3. W tym samym czasie, co kadra seniorów, będzie ona miała swoje zgrupowanie w Lublinie. Od kilku już lat trenuje tę kadrę Piotr Renkiel. Na liście powołanych znaleźli się również nasi etatowi reprezentanci w ostatnich miesiącach, czy to na igrzyskach olimpijskich, czy mistrzostwach Europy, czyli Szymon Rduch, Paweł Pawłowski oraz Przemysław Zamojski. Nie ma jednak na niej Michaela Hicksa. Czy myślisz, że tym samym Renkiel definitywnie oznajmia Hicksowi, że: sorry stary, ale nie ma już dla Ciebie miejsca w tej kadrze, zbyt dużo zepsułeś w ostatnich miesiącach?

Przede wszystkim „stary” byłoby dobrym określeniem, bo Hicks ma już swoje lata i powinien się z tą kadrą rozstać. Oczywiście, na początku był naszym bohaterem w tych rozgrywkach, wręcz zbudował trochę tę koszykówkę 3×3 w Polsce. Ja się w ogóle bardzo cieszę, że ta dyscyplina tak szybko się rozwija, oraz że, w jej początkach na arenie międzynarodowej, Polacy są naprawdę mocni. To powinno cieszyć i chyba nie powinny za bardzo dziwić wybory personalne Piotra Renkiela, bo to jest trójka, która ostatnio zdobyła dla nas medal na Mistrzostwach Europy w Paryżu. Oni naprawdę dobrze się też ze sobą dogadują, a Zamojski jest zdecydowanie gwiazdą tej kadry. Także to, że zachowany został jej podstawowy szkielet jest najważniejsze, a trener Renkiel próbuje tymi powołaniami znaleźć po prostu rezerwowych bądź nowych zastępców, którzy za jakiś czas będą grali w tej dyscyplinie kluczowe role.

Gdybyś był na miejscu trenera i miał dorzucić do tej trójki czwartego zawodnika, to kogo? Bo, jak dobrze wiemy, w koszykówce 3×3 jest czterech zawodników i rotują się oni, tak naprawdę, co każdą przerwę w grze. Tempo gry w tej dyscyplinie jest przecież bardzo intensywne, chyba nawet bardziej niż w normalnych ligowych meczach.

No wiesz, powiedziałbym: Dariusz Wyka, ale to z czystej sympatii dla tego zawodnika. Jednak on chyba może już nie wytrzymać aż tak dynamicznych spotkań w tych rozgrywkach. Rzuca mi się w oczy też postać Filipa Matczaka z Kinga Szczecin. Nie obserwuję go na co dzień, ale już kilka razy słyszałem o jego dobrych występach i może to byłby dobry czwarty zawodnik do tej kadry.

Też mi się tak właśnie wydaje, zwłaszcza, że Filip Matczak jest już od wielu lat solidnym ligowcem. W dodatku leworęcznym, co, myślę, że jest dużym atutem, tym bardziej, jeśli mówimy o koszykarzach.

Szczególnie w koszykówce 3×3, gdzie tego miejsca na boisku jest mało i ta lewa ręka czasem potrafi być zaskoczeniem, a minięcie w drugą stronę przynosi swoje dobre efekty.

Filip jest również dynamicznym, szybkim zawodnikiem, obdarzonym dobrym rzutem. Dodatkowo to znakomity obrońca, więc to wydaje się obecnie chyba najrozsądniejszym wyborem. Zgadzasz się z tą opinią?

Tak, myślę, że możemy mieć rację i obstawiamy dobrze, ale tak naprawdę, to przyszłość dopiero pokaże, na kogo Piotr Renkiel zdecyduje się postawić. Ma jednak w kim wybierać i z tego powinniśmy się bardzo cieszyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzynaście + 20 =