Upadek człowieczeństwa – o uchodźcach na granicy

Fot. Grzegorz Dąbrowski / Agencja Gazeta

Od kilkunastu dni na granicy polsko-białoruskiej przetrzymywani są uchodźcy z Afganistanu (oraz kot). Postawa polskiego rządu, Straży Granicznej, a także wielu obywateli, wobec osób proszących o schronienie w naszym kraju mrozi krew w żyłach. Na naszych oczach rozgrywa się teatr okrucieństwa, który może skończyć się dla uchodźców śmiercią. Pozbawieni dostępu do jedzenia, picia, produktów higienicznych i opieki lekarskiej Afgańczycy są niepewni swojego losu. Tymczasem Polacy nie są w stanie wykrzesać z siebie odrobiny empatii , aby dostrzec w nich ludzi. 

 

Bezrefleksyjny legalizm ponad ludzką przyzwoitością

W narracji dotyczącej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej zauważyłam, że w hierarchii wielu osób konieczność podporządkowania się prawu staje się narzędziem pozwalającym oszczędzić sobie wyrzutów sumienia. „Prawo nie pozwala ubiegać się o azyl w miejscu innym niż przejście graniczne. Musimy chronić granice przed nielegalnymi uchodźcami” – krótka, powtarzalna formułka, dzięki której człowiek broni się przed nieprzyjemnym dysonansem poznawczym. Wynikającym z tego, że po jednej stronie mamy przepisy prawne, a po drugiej głodnych i zmarzniętych ludzi, którzy proszą o pomoc. Ślepe przywiązanie do przestrzegania prawa, tylko dlatego że jest prawem, staje się problemem, gdy zaczynamy stawiać je ponad humanitarną pomocą. Nie znam się na prawie – nie wiem, jak uregulowane są kwestie związane z przyjmowaniem uchodźców do kraju. Wiem natomiast, że żadne prawo nie zabrania podać spragnionemu człowiekowi butelki wody. Bo nie o prawo tu chodzi, a o moralność.

Działania służb nie mają na celu obrony polskich granic

Okrucieństwo Straży Granicznej eskaluje z każdym dniem i już od dłuższego czasu nie ma nic wspólnego z przestrzeganiem prawa i ochroną kraju przed „nielegalnymi” uchodźcami. Straż Graniczna przetrzymuje osoby na wąskim pasie ziemi i zdaje się nie robić nic w kierunku rozwiązania sytuacji – stoi z karabinami, niewzruszona na błagalne prośby uchodźców o ochronę międzynarodową. Niestety na tym się nie kończy. Na granicę polsko-białoruską przybyło wiele osób, próbujących pomóc Afgańczykom – między innymi poseł Maciej Konieczny, Piotr Ikonowicz, Fundacja Ocalenie, tłumacze, prawnicy i lekarka. Straż Graniczna sukcesywnie utrudnia tym osobom zbliżenie się do uchodźców – przekazanie śpiworów, jedzenia czy picia nazywa przemytem. Obóz uchodźczy zasłoniono wozami, wolontariusze nie mogą dostać się do potrzebujących, a próby porozumienia się z uchodźcami przez megafon zagłuszane są rykiem silników. Do uchodźców nie dopuszczono pomocy lekarskiej – wczoraj lekarka stwierdziła, że po tak wielu dniach przebywania na chłodzie, kwestią czasu jest, aż Afgańczycy zaczną umierać. Nie pozwolono również na przekazanie podpasek i środków higienicznych kobietom. Fundacji Ocalenie udało się ustalić, że uchodźcy na pewnym etapie przestali prosić o jedzenie i picie, ponieważ nie mają miejsca na godne wypróżnianie się.

Piszę te słowa i nie wierzę, że ludzi stać na takie bestialstwo. Czuję bezsilność, ponieważ nie mogę wiele zrobić, by pomóc. Jestem wściekła, że wszystkie te niehumanitarne działania polski rząd i Straż Graniczna nazywają „ochroną polskich granic przed „nielegalnymi uchodźcami””. Jedyne, co chronicie, to własne sumienia, do których nie dociera prosta prawda – zagwarantowaliście ludziom w potrzebie tortury.

Uprzedzenia uniemożliwiają racjonalny osąd sytuacji

Polskie społeczeństwo zwróciło się przeciwko uchodźcom szczególnie mocno za sprawą propagandy Prawa i Sprawiedliwości w 2015 roku, lecz spójrzmy prawdzie w oczy – propaganda ta trafiła na podatny grunt. Na społeczeństwo rasistowskie, ksenofobiczne i skażone kolonialną wizją świata. Te wszystkie czynniki sprawiają, że osoby podatne na manipulacje i ludzie o konkretnych poglądach nie są w stanie dostrzec w uchodźcach ludzi. Afgańczycy w ich wizji świata są zagrożeniem – wyznają Islam, więc idąc tym tokiem myślenia, są terrorystami, którzy zaczną gwałcić polskie kobiety; bo są jedynie narzędziem w politycznej grze Łukaszenki; i tak dalej. Lista powodów ciągnie się w nieskończoność. W polskim Internecie trwa dyskusja: czy uchodźcy mają prawo posiadać telefony, zwykłe ubrania i puszystego kota; czy przyjęcie do Polski garstki ludzi nie zapoczątkuje kolejnej “fali” uchodźców; czy działania Straży Granicznej są zgodne z prawem.

W tym czasie uchodźcy śpią w deszczu na zimnej ziemi, Afganki nie mogą założyć podpaski w trakcie okresu, a brak dostępu do opieki medycznej zagrażania ich zdrowiu i życiu. Najważniejsze, że polscy patrioci wyrażają zadowolenie – ich kraj jest bezpieczny.

Relację z pierwszej ręki na granicy polsko-białoruskiej możecie śledzić na Instagramie @fundacjaocalenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzynaście + czternaście =