Sztuka w czasach zarazy. Jak funkcjonuje Akademicki Chór UG?

Autor: Michał Niestoruk

Pandemia zmusiła wszystkie organizacje uczelniane do przeniesienia swojej działalności do Internetu. Sprawne funkcjonowanie w tak nietypowej formie nie jest łatwe dla nikogo. Jednak to Akademicki Chór Uniwersytetu Gdańskiego stanął przed prawdziwie karkołomnym wyzwaniem. Wspólne próby zespołu chóralnego liczącego ponad 50 członków w formie online wydają się niemożliwe do zrealizowania. Jednak Akademicki Chór udowadnia, że słowo ,,niemożliwe” w ich słowniku nie występuje i ich działalność pozostaje niezwykle owocna. Jak tego dokonali? Dla CDN-u opowiedziała o tym menadżer zespołu – Magdalena Niestoruk.

Czy pandemia pokrzyżowała Chórowi Akademickiemu jakieś duże plany na ten rok?

Niestety tak, i to dość poważne. 14 marca 2020 w Teatrze Szekspirowskim mieliśmy zaśpiewać koncert z Mikromusic, Skubasem i Smolikiem w ramach trasy „Chóralnie”. Zaraz potem, 19 marca miał odbyć się koncert z okazji Święta UG, na którym chór miał wykonać „Missę Gratiatorię” z trio jazzowym. Koncert chóru miał poprzedzić recital Leszka Możdżera z Zoharem Fresco, który miał przylecieć do Gdańska aż z Izraela. Byliśmy już w bardzo zaawansowanym stadium przygotowań do projektu, zdążyliśmy odbyć próby z muzykami i nagle, parę dni przed planowanymi wydarzeniami, wszystko zostało odwołane, a instytucje kultury zamknięte. Podobnie było z Olimpiadą Chóralną, na którą mieliśmy jechać w lipcu, jak również z koncertami z Polską Filharmonią Bałtycką. Wszystko przewróciło się do góry nogami i musieliśmy stworzyć kalendarz wydarzeń właściwie od nowa.

Jak więc wygląda nowa codzienność Chóru Akademickiego? Spotkania i próby wciąż się odbywają?

Od marca przechodziliśmy przez różne etapy – w zależności od obowiązujących obostrzeń, ilości przypadków i warunków na uczelni. Zaczynaliśmy od prób on-line, podczas których testowaliśmy różne sposoby komunikacji i prowadzenia zajęć wokalnych. Bardzo szybko okazało się, że takie rzeczy jak nauka, solowa emisja głosu czy powtarzanie materiału jest możliwe on-line, ale niewykonalne jest śpiewanie jednocześnie, a o to przecież chodzi w chórze! Nagrywaliśmy się w domach, ćwiczyliśmy samodzielnie, ile się dało, ale oczywiście nie sprawiało nam to takiej satysfakcji, jak spotkania na żywo.
Akademicki Chór UG standardowo odbywa próby trzy razy w tygodniu po 2,5 godziny! Tuż przed koncertami bywa, że spotykamy się częściej, czasami także w weekendy. Bez tych prób powstała więc wielka luka, którą trudno było czymkolwiek zapełnić.

Czego udało wam się dokonać w tak niesprzyjających warunkach?

W trakcie lockdownu udało nam się nagrać dwa teledyski oparte na koncepcji wirtualnego chóru: „We move the world!” oraz „Hot 16 Challenge 2”, nad którymi praca sprawiła nam wiele satysfakcji. Jednak kiedy tylko obostrzenia zostały zdjęte, czym prędzej wróciliśmy na próby, żeby zrealizować pomysł nagrania płyty w studio – w końcu był na to czas. Przygotowywaliśmy się samodzielnie, a od maja już w małych grupach w obrębie głosów, z zachowaniem wszelkich obostrzeń i wymaganych odległości. Na szczęście samą płytę mogliśmy już nagrywać w warunkach bardziej sprzyjających i poczuć moc wspólnego śpiewania w dużym składzie.

Brzmi jak mnóstwo niezwykle satysfakcjonującej, ale ciężkiej pracy. Kiedyś odpoczywacie?

Z uwagi na odwołany wyjazd wakacyjny mogliśmy pozwolić sobie na dwumiesięczne wakacje – pierwszy raz od bardzo dawna. Lato zawsze było czasem przygotowań do dużych projektów, koncertów, wyjazdów i konkursów, więc było to dla nas bardzo nienaturalne. We wrześniu rozpoczęliśmy przygotowania do koncertu w Filharmonii Bałtyckiej, w której 11 listopada mieliśmy premierowo wykonać „Kantatę Gdańską” Kazimierza Wiłkomirskiego. Niestety, dwa tygodnie przed terminem koncertu, z uwagi na sytuację epidemiczną i obostrzenia rządowe, musieliśmy odwołać udział i zawiesić próby. Na szczęście nie na długo.

Aktualnie doświadczamy drugiej fali pandemii, a obostrzenia powróciły. Jak wygląda praca, gdy po raz kolejny spotkania stały się utrudnione?

Aktualnie spotykamy się na indywidualnych emisjach głosu lub w kwartetach, w których uczymy się nowego programu. Niestety, nie wszyscy członkowie chóru mogą brać udział w tych bardzo kameralnych spotkaniach, niektórzy musieli zmienić tryb pracy, wielu studentów nie wróciło do Gdańska, a jeśli wróciło – ma wieczorne wykłady on-line. Oczywiście cieszymy się z każdego spotkania, mimo dystansu i maseczek, ale bardzo już tęsknimy za wspólnym śpiewaniem i sobą nawzajem. Za swobodnymi rozmowami i spotkaniami nie tylko na próbach, ale też poza nimi.

Jak można wesprzeć Waszą działalność?

Zapraszamy do śledzenia naszego fanpage’a, Instagrama oraz oficjalnego kanału na YouTube! Na grudzień zaplanowaliśmy premierę dotąd niepublikowanych materiałów, pracujemy nad nagraniem świątecznej niespodzianki i mamy nadzieję, że uda nam się trochę wspólnie pokolędować. Planujemy też dwa nowe wydawnictwa płytowe.

Liczymy na to, że pod koniec stycznia warunki będą bardziej sprzyjające i będziemy już mogli zaśpiewać koncert na żywo. Nawet jeśli będzie miał się odbyć bez publiczności i w pomniejszonym składzie, to będzie to dla nas i tak wielka frajda! Wierzymy, że pod koniec marca będziemy też mogli zaśpiewać planowany na 2020 koncert ze wspomnianą na początku Mszą Jazzową Leszka Możdżera.

Autor: Michał Mazurkiewicz

Jak środowisko muzyczne ogólnie radzi sobie z tą sytuacją? Czy konkursy i festiwale organizowane są on-line?

Od początku pandemii obserwujemy tendencję do przenoszenia koncertów i wszystkich innych działań do sieci. Realizacja transmitowanych koncertów bywa na bardzo wysokim poziomie i niektóre ogląda i słucha się z wielką przyjemnością. Jednak nie ma co się oszukiwać, nic nie zastąpi wrażeń, które towarzyszą nam przy koncercie na żywo. Zauważamy też pewien przesyt treściami multimedialnymi. Pracujemy przy komputerze, zajęcia odbywają się on-line, ćwiczymy przy telewizorze, prowadzimy telekonferencje ze znajomymi i rodziną. Niełatwo jest pozostać tyle godzin wpatrzonym w ekran. Przy obecnych obostrzeniach i tak dużym zespole, jakim jest chór, często opcja koncertu on-line nie wchodzi w grę. Do ostatnio planowanego koncertu przygotowywaliśmy się w składzie liczącym ponad 60 osób. Trudno wyobrazić sobie teraz tak dużą grupę ludzi w jednym pomieszczeniu i to bez maseczek! Chociaż widziałam, że zaprzyjaźnione zespoły z Ekwadoru czy Meksyku dawały koncerty w maseczkach, ale z trudem przychodzi mi wyobrażenie sobie efektu dźwiękowego takiego występu, nie mówiąc już o dyskomforcie członków chóru.

Z uwagi na specyfikę dużych zespołów wokalnych, bardzo popularne są teraz tzw. wirtualne chóry. Każdy nagrywa samodzielnie ścieżkę dźwiękową, a program komputerowy miksuje wszystko w jednolitą całość. Lepszy rydz niż nic. To cudowne, że tworzone są konkursy, festiwale, przeglądy, które zrzeszają śpiewaków z całego świata. To pozwala nam przetrwać, daje poczucie przynależności i zajmuje czas wolny, ale oczywiście nie wiele ma wspólnego z tym co robiliśmy wcześniej.

Czy dynamicznie zmieniająca się sytuacja pozwala dziś cokolwiek zaplanować takim grupom jak Wasza?

Staramy się cały czas działać, znajdować sposoby na to, żeby utrzymywać bliski kontakt, rozwijać się wokalnie, robić wspólnie nowe projekty, nie zapominać o próbach i przede wszystkim dbać o dobre samopoczucie członków zespołu.
W trakcie pandemii wykorzystaliśmy nadarzające się okazje najlepiej, jak mogliśmy. Nagraliśmy materiał na płytę. Robiliśmy to, na co wcześniej nie było czasu, spróbowaliśmy nowych form wyrazu. Niebawem pokażemy efekty naszej pracy.
Organizacja prób wokalnych, koncertów, wyjazdów dla tak dużego zespołu to wielka odpowiedzialność i ogromne ryzyko. Przez minione 9 miesięcy wielokrotnie musieliśmy modyfikować plany, odmawiać uczestnictwa w projektach zawsze stawiając na pierwszym miejscu nasze bezpieczeństwo.

Trudno jest teraz planować na miesiąc, dwa, trzy naprzód. Najlepiej sprawdza się myślenie krótkoterminowe lub planowanie wydarzeń odbywających się za rok czy dwa. We wszystkich działaniach organizacyjnych pojawia się niepewność, co z pewnością nie wspiera kreatywnego myślenia i poszukiwania nowych rozwiązań. Ale nie poddajemy się! W grupie siła! Najważniejsze to mieć cel. Jeśli będziemy musieli go zmodyfikować, to znajdziemy sposób na to, by wspólnie zrobić coś innego.

Dziękuję za rozmowę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

12 − dziewięć =