23/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Campus Polska 2024 cz.1

4 min read

Polska polityka po wakacyjnym okresie stagnacji powraca do nas z wielkim przytupem. Campus Polska, czyli ,,dziecko” Rafała Trzaskowskiego ponownie zawitało na olsztyńskim Kortowie. Jak wypadło tym razem?

Czym jest campus?

Campus Polska jest największym w tej części Europy festiwalem politycznym. W czasie jego trwania młodzi ludzie zaangażowani społecznie mają możliwość spotkania się z przedstawicielami różnych formacji politycznych w kraju. Istotą campusu jest idea dialogu. Tylko poprzez rozmowę mamy szansę na zbudowanie spokojnego, a zarazem różnorodnego społeczeństwa.

Kłopotliwe pytania

Jasne odpowiedzi na niewygodne pytania. Tak można określić postawę premiera Donalda Tuska na tegorocznym Campusie. Wszystkie poprzednie edycje festiwalu były organizowane z perspektywy partii opozycyjnych. Teraz nie ma już mowy o takiej sytuacji. Rząd się zmienił, a co za tym idzie, zmieniło się także nastawienie młodych wyborców. Dziś zobaczymy tu raczej więcej rozczarowania i rozgoryczenia, niż powiewu nadziei.

Fot.@Campus_Polska/X

Premier musiał być tego w pełni świadomy. I choć w swoim przemówieniu na wstępie zaznaczył, jak wielką rolę odegrało młode pokolenie w poprzednich wyborach, to w końcowym rezultacie i tak musiał sprostać nieprzychylnej widowni. Z czym więc musiał się zmierzyć? Między innymi z kwestią tzw. pushbacków na granicy, upadku ustawy dotyczącej aborcji, braku powołania rzecznika rządu oraz z oceną działań Izraela w Strefie Gazy. Jak wyglądały jego odpowiedzi?

Pushbacki: ,,Pierwszym zadaniem ludzi biorących odpowiedzialność za bezpieczeństwo państwa, jest pilnowanie granicy i ochrona terytorium kraju (…) Robimy wszystko, aby dramatów humanitarnych na naszej granicy nie było (…) Nie mamy do czynienia z typową migracją, jest to zaplanowana, cyniczna i coraz bardziej zdeterminowana akcja administracji Putina i Łukaszenki (…) Przygotowywane są przerzuty ludzi na naszą granicę, którzy z migracją nie mają nic wspólnego. Raczej z terroryzmem (…) Moją odpowiedzialnością jako premiera jest zapewnienie bezpieczeństwa i szczelności granicy, praktycznie za wszelką cenę”.

Ustawa aborcyjna:  ,,Nie mamy większości w parlamencie w tej sprawie”.

Brak powołania rzecznika rządu: ,,W rządzie koalicyjnym rzecznikiem musi być każdy minister i każda ministra (…) Umówiliśmy się, że to ministrowie i rzecznicy ministerstw mają intensywnie pracować i tłumaczyć swoją pracę, biorąc przy tym pełną odpowiedzialność osobistą i polityczną”.

Strefa Gazy: ,,Nie ma akceptacji dla żadnej formy terroru (…) Ktokolwiek za tym stoi, jest to rzecz nie do zaakceptowania dla cywilizowanej ludzkości (…)Nie możemy dać się wmanewrować w stronniczą narrację jednej, drugiej strony czy trzeciej strony (…) Nie chcę dzielić włosa na czworo. Jak wiecie, w Izraelu bunt przeciwko polityce Netanjahu jest dosyć potężny. W sprawach praworządności tysiące ludzi protestowało całymi tygodniami i sercem byliśmy po ich stronie. Znam pana premiera Netanjahu od blisko 20 lat i widzę bardzo niepokojącą ewolucję w jego sposobie działania i myślenia. Ale byłbym ostrożny w piętnowaniu Izraela jako państwa. Historia niestety wskazuje, że w najbliższym czasie nie doczekamy się tego rozwiązania, które najczęściej jest określane mianem dwupaństwowości palestyńskiej i izraelskiej. Nie wygląda na to, by po obu stronach tego konfliktu siły na rzecz pokojowej koegzystencji zyskiwały przewagę. Nie widzę tu jednak czarno-białego krajobrazu. Po jednej i drugiej stronie są ludzie, którzy odpowiadają za eskalację, a na końcu za krew i cierpienie ludzi niewinnych. Jednak z punktu widzenia politycznego, nie sądzę, żebyśmy my tu w Polsce czuli się bezpieczniejsi, gdyby państwo Izrael zniknęło, a władze nad regionem przejęło takie państwo jak Iran, czy takie środowiska jak Hezbollah czy Hamas”.

Zagubieni we mgle

Ostatnie dzieje lewicy w Polsce można określić mianem ciężkostrawnego komediodramatu. Mimo, że walczy ona o prawa kobiet, to te w wyborach częściej głosują na Konfederację. Choć Nowa Lewica zasiada w rządzie, to w opozycji do niego znajduje się jej koalicjant, czyli partia Razem. Lewica nie ma prawdziwej tożsamości, a jedynie sztuczną maskę. I zasadniczo ciężko odróżnić ją od progresywnego skrzydła Koalicji Obywatelskiej. Nawet jej slogan wyborczy ,,Kobieta jest lewicą” nijak ma się do rzeczywistości, skoro liderami Nowej Lewicy są dwaj mężczyźni.

Fot.@Campus_Polska/X

Włodzimierz Czarzasty, jeden z liderów Nowej Lewicy przybył na Campus Polska po fenomenalnej serii czterech przegranych wyborów z rzędu. I klasycznie już swoje wystąpienie zaczął od tego, ile udało się osiągnąć jego ugrupowaniu po wejściu do rządu. W ogólnym rozrachunku po wysłuchaniu tego monologu, można by odnieść wrażenie, że lewica jest tak naprawdę partią sukcesu. Jednak, gdy na pytanie, jaki jest największy sukces tego ugrupowania w ostatnich latach pada odpowiedź, że jest to wynik Magdaleny Biejat w Warszawie, słuchaczowi powinna zapalić się czerwona lampka. Wynik Biejat w Warszawie oscylujący wokół 13 procent był oczywiście ponad dwukrotnie większy od wyniku krajowego lewicy. W sumie całkiem nieźle, ale czy na pewno? Warszawa jest najbardziej lewicowym miastem w Polsce. Gdzie indziej, jak nie tu lewica powinna przynajmniej powalczyć o wygraną. A o wygranej nie można nawet marzyć, skoro przegrali także z nieznanym prawicowym kandydatem PiS-u. I choć Czarzasty całe spotkanie powtarzał, że bierze pełną odpowiedzialność za wyniki partii, to o zmianie kierownictwa nawet nie chce słyszeć.

Kiedyś lewicy w sejmie nie było, dziś jest.

Kiedyś coś znaczyła, dziś nie.

CDN – ciąg dalszy nastąpi