Czy spór Polski z Unią Europejską zakończy się Polexitem?

Od ponad pięciu lat trwa spór o praworządność w Polsce i o nadrzędność prawa Unii Europejskiej. Cały czas wydawał się nie do rozstrzygnięcia, jednak ostatni wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 7 października tego roku może tę sytuację zmienić.

Geneza konfliktu zaczyna się w roku 2015, kiedy został wybrany podwójny skład Trybunału Konstytucyjnego  jeden przez posłów Sejmu VII kadencji, a drugi przez posłów Sejmu VIII kadencji. Stało się tak, ponieważ wybory do TK miały miejsce w podobnym czasie co wybory parlamentarne, przy czym te drugie zapewniły Prawu i Sprawiedliwości większość sejmową. Już w listopadzie 2015 roku PiS przedstawiło 6 projektów ustaw dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, które zostały przegłosowane przez ich posłów. Wtedy w Parlamencie Europejskim został podjęty temat praworządności w Polsce. I tak dyskusja ta prowadzona jest bez rozwikłania, aż do teraz.

Rewelacje październikowe

Na początku miesiąca Trybunał orzekł, że niektóre zapisy prawa unijnego są sprzeczne z prawem polskim. Padło również stwierdzenie, że prawo konstytucyjne w Polsce jest nadrzędne w stosunku do praw stawianych przez Brukselę. „Nadrzędność prawa konstytucyjnego nad innymi źródłami prawa wynika literalnie z Konstytucji RP. Dzisiaj (po raz kolejny) wyraźnie potwierdził to Trybunał Konstytucyjny” napisał na Twitterze Piotr Müller, prawnik i poseł PiS. Reakcja w Parlamencie Europejskim była oczywista  Polska wkroczyła na ścieżkę Polexitu. Profesor prawa unijnego Daniel Sarmiento napisał, że Polska spełniła wymóg wyjścia z unii, zapisany w art.50 punkt 3 Traktatu o UE  traktaty unijne przestały mieć zastosowanie w państwie członkowskim. Sprawa została oddana do rozpatrzenia przez Komisję Europejską, która jednoznacznie stwierdziła, że wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej są niepodważalne i tak samo wiążące dla wszystkich członków UE.

Reperkusje tego zagrania bardzo podzieliły obywateli oraz polityków — zarówno w Polsce, jak i w Parlamencie Europejskim. Problem jest taki, że nikt do końca nie wie co z faktem nieważności niektórych zapisów prawnych UE w Polsce zrobić i co mogą oznaczać. Z jednej strony nasz rząd zarzeka się, że my się z Unii nie ruszamy, a z drugiej strony mamy głosy dochodzące z Brukseli, że tak właściwie to Polska już spełniła warunki do wyjścia ze wspólnoty. Czy to może oznaczać dla nas Polexit? Wydają się to zbyt daleko idące wnioski. Według sondażu zrealizowanego na zlecenie OkoPress i Gazety Wyborczej prawie 90% Polaków nie chce wyjścia z Unii.

Jaki jest sens takiego działania rządu?

Efektem orzeczenia o nadrzędności Konstytucji jest zapoczątkowanie pewnego łańcucha wydarzeń. Przede wszystkim podniesiony został temat niepodważalności brukselskiego autorytetu, który okazał się kruchszy, niż by się mogło wydawać. Wielu prawników wpadło w zakłopotanie, ponieważ muszą teraz doszukać się rozwiązania tego problemu. Jak ocenić, które prawo jest ważniejsze: artykuł unijny czy ustawa zasadnicza? Drugim efektem tego zamieszania jest podział Polaków na dwie drużyny — pro- i antyunijną. Każdy ma prawo do swojego zdania i w żadnych okolicznościach nie powinien się z tym kryć, jednak jak to zwykle w Polsce bywa, zrobiło się radykalnie. Zamiast dyskusji mamy tylko przekrzykiwanie czyja racja jest ,,mojsza”. Czy w ten sposób buduje się ducha demokracji?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

5 × dwa =