Silnym być – wywiad z trójboistą, Stasiem Sroką

fot. Staś Sroka

fot. Staś Sroka

Jak to jest kiedy na plecach trzyma się 300 kg i czy można przejść z anoreksji do trójboju siłowego? Na te pytania odpowiada Staś Sroka, trener, zawodnik i zapalony trójboista. 

Zajmujesz się trójbojem siłowym. Powiedz mi, na czym to polega?

Trójbój siłowy to taka dyscyplina, w której generalnie chodzi o podniesienie jak największego ciężaru w trzech różnych bojach, jak nazwa wskazuje. Jest tam przysiad ze sztangą, wyciskanie leżąc i martwy ciąg, czyli podniesienie sztangi z ziemi na wyprostowanych rękach. Do każdego boju ma się trzy podejścia – trzy próby i liczy się suma unoszonych ciężarów na jedno maksymalnie podnoszenie.

W Polsce to popularna dyscyplina czy jeszcze nie?

Ostatnio się bardzo popularyzuje. Teraz praktycznie na każdej siłowni  można spotkać kogoś, kto się tym trójbojem jakoś para. I też jak się spojrzy na taką scenę jak Instagram, YouTube itd. to też się gdzieś na nich rozwija.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z tym sportem?

U mnie to jest takie trochę long story. Wychodziłem z anoreksji i to takiej skrajnej. Cały czas była ta presja, żeby przytyć, no to stwierdziłem, że przytyć mogę, ale tkanki tłuszczowej dalej nie chcę. Zacząłem ćwiczyć, co na początku była strasznie tępione. Wiadomo, anorektyk ćwiczy, no to pewnie chce schudnąć. Ja jakoś tam sobie kombinowałem, chowałem sprzęt do treningów w domu i tak się bawiłem przez parę lat.

Pierwszy karnet na siłownię kupiłem dopiero po jakichś trzech latach treningów. To było tak, że mieszkałem we Wrzeszczu, gdzie kiedyś była siłownia PowerPit, czyli dość znana w Polsce siłownia dla osób w temacie,  z racji tego, że chodzili tam praktycznie sami zawodnicy czy trenujący. Sprzęt też był taki ciężki, chamski, grał metal i w ogóle. I ja tam, jeszcze taki dzieciaczkowaty, robiłem sobie swój trening. Robiłem martwe ciągi, na słuchawkach. I kiedyś patrzę, że idzie do mnie takich dwóch wielkich gości, zdjąłem słuchawki, a oni pytają: Ej a ty gdzieś startujesz? Ja zapytałem: A w czym? No i zaczęli mi opowiadać o trójboju. Ja kiedyś o nim słyszałem, ale myślałem, że moje wyniki są śmieszne w porównaniu do prawdziwych trójboistów i nie ma się co pchać. Ale gdzieś to z tyłu głowy zostało. Miesiąc później zobaczyłem post Barbell Brothers, które moim zdaniem było kiedyś jedynym sensownym źródłem wiedzy treningowej w Polsce, napisałem maila, a oni się odezwali i tak u nich zostałem.

Ludzie często mylą cię z kulturystą?

Rozbiję to pytanie na dwie ścieżki. Osoby, które nie są za bardzo w temacie, raczej z tym kojarzą zwykle ćwiczących na siłowni. Kulturystyka jest wciąż w Polsce bardziej znana, więc to mnie na razie nie dziwi. W Stanach np. trójbój siłowy jest nieraz zajęciami w szkole średniej, więc to jest tam bardziej popularne.

Jeśli chodzi o osoby doświadczone, które są w temacie, to od jakiegoś czasu też to często słyszę. To z racji tego, że trójboista kojarzy się zwykle z kimś, kto o odtłuszczenie nie dba, bo nie na tym ten sport polega, żeby wyglądać, tylko trzeba dźwigać. Ale dodatkowa masa tłuszczu nic nie daje i moim zdaniem to jest lenistwo, kiedy się nie pilnuje diety, podchodząc do tego sportu poważnie. Bo są też kategorie wagowe, a tłuszcz nie dźwiga. Ja się staram trzymać tkankę tłuszczową dość nisko.

Jak wygląda twoja dieta?

Tu dużo zależy od okresu treningowego. Ja to żywienie dosyć periodyzuję i trochę się bawię sylwetką, otłuszczeniem itd. Dzielę sobie na etapy masy i redukcji. Większość czasu jestem na nadwyżce kalorycznej, tylko takiej minimalnej, że waga niewiele się zmienia i widać to dopiero na przestrzeni kilku miesięcy. To sobie przeplatam takimi czterotygodniowymi okresami dość dużego deficytu kalorycznego. To z racji uwagi na takie parametry jak wrażliwość insulinowa czy kwestie zdrowotne, bo bycie cały czas na nadwyżce może troszkę gorzej wyglądać, gdyby się to ciągnęło cały czas. Ja dość dużo trenuję i treningi też są dość intensywne, więc kaloryka kształtuje się w dużych zakresach, czasem ciężkich do przejedzenia. To nie jest dieta w 100% jak np. u kulturystów, tylko wplatam sobie czasem takie produkty ułatwiające jakoś jedzenie. Zdarza mi się mieć po 6 000-7 000 kcal dziennie do spożycia, więc czasami ciężko jest to przejeść. I to są kalorie na utrzymanie wagi.

Czy sport, który uprawiasz, wiąże się z jakimiś codziennymi wyrzeczeniami?

Nie nazwałbym tego wyrzeczeniami, raczej stylem życia. Naturalnie podejmuję pewne wybory, że np. alkohol czy inne używki są mi prawie obce, nie mówię, że wcale, ale bardzo rzadko. Wiem, że może mi się to odbić na treningu, bo ja nawet na bardzo ciężkim kacu pójdę zrobić trening i wiem, że się będę męczył i wiem, że nie będę z niego zadowolony. Więc to są wybory naturalne, że po prostu nie chcę tego robić.

Jak często trenujesz i jak wygląda taki trening?

Ja wychodzę z takiej metodyki, która bardzo mi odpowiada. To jest w Polsce jeszcze rzadko praktykowane, ale gdzieś już się zaczyna o tym mówić. Mamy dwie metody periodyzacji treningowej, czyli pewnego podziału na okresy. Klasyczna jest periodyzacja liniowa. Tutaj wygląda to tak, że zaczynamy z wysokiej objętości treningowej, czyli ilości serii, ilości powtórzeń, częstotliwości treningowej, ale stosunkowo lekkich ciężarów, kiedy jesteśmy daleko od zawodów. Z biegiem czasu zmniejsza się ta objętość, a zwiększa intensywność, żebyśmy bliżej zawodów działali na większych ciężarach, a mniejszej ilości powtórzeń, czy nawet mniejszej ilości treningów.

Ja korzystam z metody periodyzacji stężonej, czyli w skrócie robienia wszystkiego na raz, ale to też ma swoje zasady, żeby działało. To mnie nauczyło, że treningi wydolnościowe też się przydają, typowe jednostki siłowe, jednostki rehabilitacyjne, połączone z rozciąganiem czy jakieś inne aktywności. Generalnie robienie wszystkiego. To dość żałosne, żeby dyszeć, wchodząc na trzecie piętro i nazywając siebie sportowcem. Staram się, żeby każdy taki parametr przekładał się na jakąś siłę. Lepsza wydolność pozwoli na przepracowanie większej ilości serii na treningu siłowym. Nie będę tak zmęczony, szybciej się z tego zregeneruję. Więc w czasie mogę zrobić większy progres. Ilość treningów rozkłada się różnie w zależności od okresu treningowego. Czasem jest to 6 razy w tygodniu, a częściej 12-15 razy, z tym że są one zróżnicowane.

Czy jako sportowiec możesz sobie zrobić urlop?

Jasne, że mogę. Tak naprawdę pewnie powinienem robić je nawet częściej. Starałbym się, żeby to było założone w tym ogólnym programie, bo ja periodyzację ustalam sobie zazwyczaj na pół roku z góry, w zależności od tego, kiedy są zawody. Fajnie więc żeby ten urlop też był w odpowiednim momencie, a nie wybijał mnie z rytmu treningowego, gdzie jestem w jakiejś skrajnie ważnej fazie.

Jakie ryzyko pociąga za sobą trójbój siłowy? Jesteś często narażony na kontuzje z tego powodu?

To jest dyscyplina, w której bardzo trzeba się przykładać do detali. Ruch jest dość prosty, np. takiego przysiadu czy martwego ciągu, w porównaniu do bardziej dynamicznych sportów. Tylko nałożona jest na to praca na gigantycznych obciążeniach, więc tutaj ważny jest każdy centymetr, praca oddechem, nawet to, co się dzieje w głowie w trakcie podejścia. Na to wszystko trzeba bardzo zwracać uwagę. Z racji, że to nie jest bardzo dynamiczny sport, teoretycznie trójbój jest bardzo mało kontuzjogenny. Tylko jeśli faktycznie popełnisz błąd, mając 300 kg na plecach, to może się skończyć nieciekawie.

Jest coś w twojej pasji i karierze, czego żałujesz z perspektywy czasu?

Tak jak mówiłem wcześniej, ja wychodziłem z anoreksji przez siłownię. Nie wiem, jak to by się poukładało, gdyby nie to. Ja to trochę tak widzę, że ci, którzy coś robią, poświęcają całe życie i osiągają sukcesy, to w większości przypadków nie są ludzie, którzy chcą wygrywać, tylko ludzie, którzy uciekają przed porażką, stratą, jakimiś traumami. To jest silniejszy motor, jeśli chodzi o popchnięcie człowieka do rzeczy, których inni nie robią. Czy w odniesieniu do sportu, czy do biznesu, to są często jednostki, które miały jakieś skrajne przeżycia. Nie powiem, że tego żałuję, ale czasem nachodzą mnie takie myśli, że poświęciłem już temu dużą część życia i czasem chciałbym być kimś, kto nie ma jakiejś szczególnej pasji, wychodzi sobie ze znajomymi co chwilę i w ogóle. Ale nie obwiniałbym o to trójboju. Myślę, że więcej straciłem przez anoreksję niż przez sam trójbój. Na początku moje podejście do siłowni było, powiedzmy dość patologiczne, bo wszystkie kontakty towarzyskie, wycieczki, imprezy były odpychane, żeby w 100% robić to, co mam robić i niczym się nie rozpraszać. Na obecnym etapie nie mam problemu, żeby to równoważyć.

Gdybyś miał zachęcić do trójboju siłowego, co być powiedział czytelnikom?

Ja bym chciał zachęcić do jakiejkolwiek aktywności, nie tylko do trójboju, do tego co nam się podoba. Jeśli to będzie trening siłowy to super, tylko niech jest robiony dobrze, odpowiednio technicznie, odpowiednio zaprogramowany, bo to wtedy zaprocentuje zdrowotnie. Fajnie to sobie rozróżnić, bo każdy sport na poziomie rekreacyjnym raczej się przełoży na plus dla ciała, układu krwionośnego czy innych parametrów metabolicznych. A sport na poziomie zawodowym to już jest trochę nauki i nie zawsze wiąże się ze zdrowiem. Tutaj w pierwszej kolejności będzie się liczył wynik. Ale do spróbowania jakiejś aktywności będę zachęcał każdego.

Jeśli chodzi o trening siłowy to mamy mnóstwo opcji, nie musi to być trójbój, aczkolwiek to jest sport, od którego jak najbardziej można zacząć, bo pewnie wiele osób myśli, że nie.  Jeśli to jest robione dobrze i pod opieką kogoś, kto się na tym zna, to nauczy nas na pewno prawidłowych wzorców ruchowych. Trójbój jest bardzo techniczny, bardzo się skupia na detalach, więc jeżeli mamy dobrego trenera, to on pracę z nami zacznie od takich aspektów jak praca oddechem, stopą, o których zwykły człowiek często nie myśli idąc na siłownię, a okazują się one super istotne jeśli chodzi o zabezpieczenie przed urazami czy ogólne efekty treningowe. Więc jeżeli mamy dostęp do takiej osoby to jak najbardziej zachęcam. Ale tak jak mówiłem, każda aktywność jest dobra. Trzeba ją tylko prawidłowo wykonywać.

Dziękuję za rozmowę. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

osiemnaście − jeden =