14/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Wyspa słońca

5 min read

IMG_0248Dawno, dawno temu w czasach gdy na greckim Olimpie co tydzień odbywały się huczne przyjęcia, na Peloponezie żył bóg Słońca – Helios. To właśnie on miał wydobyć z oceanu najbardziej słoneczną wyspę Europy i nazwać ją imieniem swojej ukochanej nimfy – Rodos.

Rodos podbiła serca turystów przede wszystkim gorącym klimatem, architekturą starego miasta i… smaczną kuchnią. Słońce świeci tam minimum 300 dni w roku, ale jeśli ktoś spodziewa się suchego powietrze, może być zaskoczony – wieją tam zmienne wiatry znad Turcji, które nierzadko sprawiają, że wilgotność wynosi prawie 100%. To – w połączeniu z 35stopniowym upałem – może znacznie pogorszyć samopoczucie osób nieprzyzwyczajonych do takiego klimatu. Szczególnie podczas intensywnego zwiedzania.

Jedz, módl się i kochaj

Port Mandraki
Port Mandraki

A jest co zwiedzać. Stolicą wyspy Rodos, miasto o tej samej nazwie, jest kwintesencją połączenia starego z nowym. Centrum Starego Miasta jest otoczone murami obronnymi. To tam grecka starożytność przeplata się z elementami typowo religijnymi. Można tu zwiedzić Pałac Wielkich Mistrzów Zakonu Joannitów, zobaczyć ruiny akropolu oraz Muzeum Archeologiczne w dawnym Szpitalu Joannitów.

Na wyspie nie brakuje też śladów obecności Turków, którzy przez długi czas nią zarządzali. Nie trudno natknąć się tutaj na meczety i hammamy – tureckie łaźnie. Również religia żydowska zaznaczyła swoją obecność na Rodos – w mieście znajduje się najstarsza czynna synagoga w Grecji!

 

 

Amatorom spacerów polecam kilkukilometrową wędrówkę dookoła murów miejskich – tylko koniecznie pamiętajcie o czapce i filtrze przeciwsłonecznym. Uważajcie też na jaszczurki – często wygrzewają się na okolicznych kamieniach i bywa, że przebiegają pod nogami turystów!

Stare MiastoNiektórzy wybierają się na poszukiwanie jednego z siedmiu cudów świata – Kolosa Rodyjskiego, który niegdyś strzegł rodyjskiego portu Mandraki – został on jednak zniszczony podczas jednego z licznych trzęsień ziemi. Nigdy go nie odbudowano. Obecnie portu strzegą łania i jeleń – symbole wyspy. Sam port jest rajem młodych greckich imprezowiczów – to tutaj co wieczór spotykają się, by po kilku kieliszkach (naprawdę mocnej ;)) ouzo oddać się rozrywkom. Polki nie mogą narzekać na brak zainteresowania. Grecy bywają naprawdę romantyczni, ale i niejeden na pewno złamał którejś z pań serce.

Z portu odpływają też statki wycieczkowe – zarówno duże promy na kontynent, jak i mniejsze statki kierujące się ku wybrzeżom Turcji. W okolicy znajduje się też przystanek autobusowy, z którego można dojechać w głąb wyspy.

Znużeni zwiedzaniem miasta i zmęczeni gorącem możemy udać się do jednej z greckich knajpek i poznać lokalną kuchnię. Greckie tzatziki i jogurt smakują  tu zupełnie inaczej niż ich odpowiedniki z polskich sklepów. Pyszna jest musaka – zapiekanka z mięsa mielonego, ziemniaków i bakłażana. A kto jest odważny może posmakować nawet mięsa… ośmiornicy!

 Zapytaj o Pitę

Jeśli jednak nasz apetyt jest mniejszy, a w portfelu zostało tylko kilka euro, na Starym Mieście odnajdźmy lokal Pita Fan. Według Greków robią tam najlepsze pity na całej wyspie. Czym jest pita? Są to okrągłe pszenne placki, przypominające trochę tureckie tortille (Grecy nie byliby zadowoleni z tego porównania – na Rodos  nienawidzą tego co tureckie). Podaje się je z mięsem gyros i sosem  – podobnie jak kebaby rollo. Jednak pita grecka różni się od tureckiej. Przede wszystkim zawijany placek jest chrupki – tajemnicą pozostaje jak Grecy uzyskują taki efekt. Przekąska kosztuje kilka euro i jest naprawdę pyszna!

Upalne Lindos

 

Białe miasteczko - Lindos.
Białe miasteczko – Lindos.

Kolejne miasto, którego nie można ominąć podczas pobytu na wyspie to Lindos. Jakiś czas temu archeologowie odkryli tam świątynie bogini Ateny. Aby wdrapać się na akropol potrzeba jednak dużo siły i wody – Lindos to najcieplejsze miejsce na całym Rodos i o godzinie 11.00 temperatura wynosi tam powyżej 40 stopni!  Pierwsze wycieczki meldują się u podnóża Akropolu już o 7.00 rano. Jeśli chcemy, zamiast samemu wchodzić na wzgórze, możemy skorzystać z oferty przejazdu na osiołku. Jednak jest to dość drogie, a same zwierzęta również bywają zmęczone upałem. Dlatego wersję z osiołkiem polecałabym podróżującym z dziećmi – dla malucha będzie to prawdziwa frajda, a dorosły wejdzie po schodach.

Z miasteczkiem związana jest również pewna legenda. Według niej około 60 roku do zatoczki po lewej stronie Akropolu przypłynął statek. Znajdował się na nim św. Paweł i to właśnie on miał przywieźć na wyspę chrześcijaństwo. Obecnie zatoczka nosi jego imię. Samo Lindos często nazywane jest białym miasteczkiem – ze względu na białe domki. Ciekawostką może być fakt, że jeden z tych domków to wakacyjna rezydencja zespołu Pink Floyd!

Urocze rodyjskie zatoczki.

 Dookoła wyspy

Pozostałe atrakcje rozrzucone są po całej wyspie, dlatego warto wykupić fakultatywną wycieczkę dookoła Rodos a jeśli ma się prawo jazdy –i czuje się na siłach jeździć w Grecji, gdzie kultura jazdy pozostawia wiele do życzenia, a prym wiodą skutery – wypożyczyć auto.

Pierwszy punkt przy którym warto się zatrzymać to Zatoka Anthony’ego Quinna – aktor otrzymał ją od rządu Grecji za udział w filmie „Działa Nawarony”. Sceny przedstawiające w filmie fortecę kręcono właśnie tam. Potem udajmy się na zachód do Filerimos (z greckiego „Przyjaciel samotności”) na wzgórzu znajduje się 17metrowy krzyż z którego można obserwować panoramę wyspy, Morze Egejskie, a przy dobrej widoczności także wybrzeże Turcji.

Jeśli chcecie skosztować lokalnych trunków odwiedźcie małą wioskę Embonas, która słynie z upraw winorośli i produkcji wina. Nie omińcie też Siana. Tam spróbujecie popularnego, greckiego, pitnego miodu, a także Soumy – „wody ognistej”. Z greckimi alkoholami należy jednak uważać – wina i wódki są często słodkie i smaczne, a w takim upale łatwo stracić głowę 😉

 

Raj surferów

IMG_0684
Mekka surferów – Prasonisi

Nie sposób opisać (i odwiedzić) wszystkich rodyjskich atrakcji naraz. Myśląc o Rodos nie mogę zapomnieć jednak o jednym z najpiękniejszych miejsc jakie udało mi się w życiu zobaczyć. O Prasonisi. To najdalej wysunięty na południe przylądek wyspy i prawdziwa mekka surferów. W tym miejscu Morze Egejskie łączy się z Morzem Śródziemnym. Pomiędzy nimi znajduje się ogromna, piaszczysta plaża, zimą bywa całkowicie zalewna przez wodę. Niesamowite jest to, że w tym czasie oba z mórz stają się właściwie jednym. Na Prasonisi zawsze wieje silny wiatr, więc może pobyt tam to dobry moment do spróbowania swoich sił na desce? Jeśli nie, to popływajmy chociaż w krystalicznie czystej wodzie. Pamiętajcie, że Morze Egejskie jest cieplejsze niż Śródziemne.

Chcecie tu wrócić? Nic prostszego,  wystarczy zrobić kopczyk z kamieni 😉
Ja już swój ułożyłam, a wy jeśli tęsknicie za słońcem, koniecznie rezerwujcie wakacje na Rodos!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

siedemnaście − dwanaście =