Pierwsze wegańskie państwo na świecie?

Fot. Cole Keister | unsplash.com

Izrael znajduje się w awangardzie walki o prawa zwierząt. Już 13 proc. mieszkańców tego państwa to wegetarianie, zaś kolejne 5 proc. populacji to weganie. Liczba ta robi ogromne wrażenie, zarówno w porównaniu do pięciokrotnie mniejszej liczby wegan wśród Izraelczyków sprzed dekady, jak i do liczby wegan w np. Wielkiej Brytanii, która według szacunków organizacji Vegan Society w 2020 r. wynosiła około półtora procent. 

Skąd tak fenomenalny wynik? Czy odpowiedzi na to pytanie powinniśmy szukać w rozkwitających, wypracowujących świat przyszłości telawiwskich startupach biotechnologicznych, czy może w przeszłości, wśród judaistycznych tradycji starożytnej Jerozolimy?

W Internecie znaleźć można wiele recept na wegańskie wersje tradycyjnych dań kuchni, np. polskiej czy brytyjskiej. W przypadku dań kuchni izraelskiej często taka weganizacja jest niepotrzebna. Wśród tradycyjnych żydowskich potraw narodowych znaleźć możemy wiele dań ,,domyślnie” wegańskich. Wiele z nich obecnie podbija gastronomię i lodówki na całym świecie. Znajdziemy wśród nich m.in. falafela, baba ghanough, tahini i hummus, czyli pastę z ciecierzycy. To ostatnie danie w Izraelu występuje w dziesiątkach odmian. Wśród Izraelczyków istnieje spór o sposób, w jaki należy nakładać go na pitę, przypominający nieco polskie dyskusje o słuszność obecności rodzynek w serniku czy najlepszą markę majonezu. O serca Izraelczyków rywalizują w tej dziedzinie dwie techniki: ,,be’duch”, w ramach której hummus nakłada się ruchem prostym, oraz ,,be’siwuw”, w której robi się to ruchem kolistym.

W Izraelu istnieją również punkty gastronomiczne specjalizujące się w hummusie, tzw. ,,hummusije”. Rolę tego dania potwierdzają również statystyki. 90 proc. Izraelczyków je hummus co najmniej raz w tygodniu, a aż trzy czwarte ma go zawsze w lodówce. Jednakże nie tylko troska o los zwierząt stoi za popularnością hummusu. Danie to od wielu lat, poprzedzających współczesny Izrael, ma status żydowskiego dania narodowego dzięki zasadom koszerności. Oczywiście nie nakładają one na wyznawców obowiązku spożywania hummusu. Wyznaczają one jednak szereg produktów, których spożywać nie można, oraz regulacje odnośnie wytwarzania jedzenia oraz łączenia ze sobą poszczególnych jego rodzajów.

Koncept koszerności zawiera w sobie bardzo ważną, fundamentalną ideę – podkreśla, że jedzenie jest objęte pewnym uregulowaniami, nie jest zaś sferą, w której panuje całkowita wolnoamerykanka. Na tym tle dość nędznie prezentują się sarmackie tyrady o ,,prawie do kotleta” oraz ,,niezaglądaniu do talerza”. Jedna z takich zasad zabrania łączenia ze sobą nabiału i mięsa w ramach jednego posiłku, a także wyznacza czas, jaki musi upłynąć między spożyciem tych dwóch rodzajów pokarmów. Wytwarza to pole do zagospodarowania przez produkty roślinne. Daje również impuls do rozwoju technologii. W tym miejscu starożytne, wywiedzione z Tory zasady spotykają się z futurystyczną technologią.

Mięso komórkowe – bez krwi, potu, i łez

Izrael bywa nazywany ,,krajem start-upów”. Jakkolwiek w państwie tym kwitnie wiele technologii, o tyle czempionem pozostaje w dziedzinie rozwoju mięsa komórkowego. Zwane również ,,mięsem laboratoryjnym” oraz ,,mięsem z in vitro”. Pozyskuje się je nie z hodowli zwierząt, lecz poprzez rozmnażanie komórek pobranych od nich w procesie tzw. biopsji. Pozwala to uniknąć ogromnej ilości cierpienia nierozerwalnie związanego z hodowlą i zabijaniem zwierząt, a także znacząco ograniczyć zużycie zasobów, co bardzo istotne w kontekście tak gęsto zaludnionego państwa oraz ograniczyć emisje gazów cieplarnianych, co z kolei istotne jest z punktu widzenia jego usytuowania w niezwykle gorącym regionie świata.

Izrael jest jednym z trzech państw, w którym dopuszczono do spożycia mięso komórkowe. Istnieje tam wiele firm rozwijających tę technologię. W Hajfie powstała pierwsza na świecie fabryka tego rodzaju mięsa. Niedaleko stamtąd, w Tel Avivie, w 2021 r., powstała pierwsza na świecie restauracja serwująca potrawy zawierające mięso komórkowe. Co ciekawe, jej klienci mogą obserwować proces produkcji mięsa, bowiem część restauracyjna odzielona jest od pomiesczeń w których produkuje się mięso komórkowe jedynie szybą. W przypadku restauracji serwującej mięso hodowane w sposób tradycyjny, raczej nie byłoby to możliwe. Jak powiedział kiedyś Paul McCartney, ,,Gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem”.

Jak ogłosił David Lau, naczelny aszkenazyjski rabin Izraela, tego rodzaju żywność zalicza się do kategorii ,,parwe”, czyli nie będącej ani mięsem, ani nabiałem. Oznacza to, że może on być użyty np. w cheeseburgerach, w swej standardowej wersji niekoszernych, łączących bowiem w sobie wołowinę z serem.

Najbardziej wegańskie miasto na świecie

Pierwsza na świecie restauracja serwująca mięso komórkowe to nie jedyne, czym może pochwalić się Tel Aviv. Co roku odbywa się tam największy na świecie festiwal wegański oraz największy na świecie marsz na rzecz praw zwierząt, co jest szczególnie imponujące w kontekście liczącej zaledwie niespełna dziesięć milionów populacji Izraela. Oglądając zdjęcia z Marszu, możemy doświadczyć rozmaitości i różnorodności mozaiki, jaką stanowi Izrael, a także jedności żydowskich i arabskich Izraelczyków, widoczną na banerach, na których hasła nawołujące do zaprzestania okrutnego traktowania zwierząt zawierają napisy zarówno w języku hebrajskim, jak i w języku arabskim.

Omri Paz, założyciel powstałej w 2012 r. organizacji Vegan Friendly i jeden z organizatorów marszu, zwrócił w 2017 r. uwagę na to, jak ważny jest aktywizm na rzecz praw zwierząt, które w odróżnieniu od innych prześladowanych grup, nie mogą same stanąć w swojej obronie – Chcemy, aby ludzie byli bardziej aktywni, aby zdali sobie sprawę, że wszystko jest w ich rękach, aby protestowali i krzyczeli, ponieważ zwierzęta nie mogą wyrazić swojego głosu. To zależy od nas – powiedział.

Na największym na świecie wegańskim festiwalu, Tel Aviv Vegan Festiwal, tylko w 2022 r. obecnych było ponad 100 tysięcy osób. W tym też mieście powstała pierwsza na świecie wegańska lodziarnia. Wszystko to sprawia, że Tel Aviv często bywa nazywany ,,najbardziej wegańskim miastem świata”, jednocześnie dzierżąc uzyskany w internetowym plebiscycie tytuł najbardziej przyjaznego osobom LGBT miasta na świecie.

Jedyny na świecie zakaz

Fot. Sunguk Kim | unsplash.com

Innym wyróżnikiem na skalę globalną, tym razem nie samego Tel Awiwu, lecz całego Izraela, może być funkcjonujący tam, jedyny na świecie, zakaz importu futer odzwierzęcych, poza nim funkcjonuje wyłącznie w pojedynczych miastach i stanach USA.

Jakkolwiek zakaz produkcji futer ogłaszany jest w kolejnych krajach, w ostatnich latach m.in. we Włoszech, Francji i na Łotwie, o tyle kwestia zakazu importu futer pozostaje na razie głównie wśród postulatów. Jest on zawarty choćby w Europejskiej Inicjatywie Obywatelskiej Fur Free Europe, złożonej w 2023 r. na ręce Komisji Europejskiej w 2023 r. i podpisanej przez ponad milion siedemset tysięcy obywateli Unii Europejskiej.

Rozwiązanie to pozwala zapobiec sytuacji, w której to mimo zakazu hodowli zwierząt na futro w danym kraju, jego mieszkańcy nadal sprowadzają futra zza granicy.

Armia wegan

Siły zbrojne Izraela, czyli Israel Defence Force, bywają nazywane ,,najbardziej wegańską armią świata”. Posiada ona ,,Kwaterę Główną ds. Promocji Weganizmu”, czyli instytucję działającą na rzecz dostępności wegańskiego jedzenia w koszarach oraz wyposażenia, na przykład butów, które nie zawiera składników pochodzenia odzwierzęcego. Co ciekawe, film o tytule ,,IDF: The Most Vegan Army in The World” opublikowany został na kanale na YouTube reprezentującym samo IDF. Opublikowanie takiego filmu na kanale armii świadczy o tym, jak doszczętnie Izraelczykom udało się skruszyć stereotyp weganizmu jako diety wiążącej się ze słabością i kruchością, a zatem nijak niepasującej do armii.

Fot. Toa Heftiba | unsplash.com

Według danych podanych w filmie, w armii Izraela służy aż dziesięć tysięcy wegan, stanowiąc jedną osiemnastą wszystkich żołnierzy. Biorąc pod uwagę, że film został opublikowany w 2019 r., cztery lata temu, co w historii rozwoju weganizmu stanowi epokę, teraz liczba ta z pewnością jest jeszcze wyższa.

,,Nie ma czegoś takiego jak koszerne mięso”

Religijne podłoże masowości weganizmu w Izraelu nie ogranicza się tylko do pewnego wzorca restrykcyjności i uważności odnośnie spożywanych posiłków. Niejednokrotnie sami duchowni angażują się w zmianę na rzecz zwierząt. Były naczelny rabin Irlandii, David Rosen, powiedział kiedyś słowa, które można zastosować w prozwierzęcej interpretacji nie tylko judaizmu, ale i chrześcijaństwa: “Ogród Eden, który był idealnym społeczeństwem, był społeczeństwem wegetariańskim. Adam i Ewa byli weganami.”

 

Nie musimy jednak w poszukiwaniu prozwierzęcych rabinów lecieć aż do, nomen omen, zielonej wyspy – wegetarianinem jest również Michael Schudrich, naczelny rabin polski, a konkretnie naczelny rabin Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP, jakkolwiek jego postawę w tym zakresie obciąża obrona legalności uboju rytualnego, w jaką zaangażował się w 2013 r. Już w 2017 r. 70 rabinów z całego świata podpisało się pod deklaracją, w której zachęcają Żydów do wyboru weganizmu, argumentując, że nie można uznać za koszerną żywności, w produkcji której dochodzi do tak wielkiego cierpienia, jakie nierozerwalnie wiąże się z przemysłową hodowlą zwierząt. Jak stwierdził Asa Keisar, żydowski religioznawca i aktywista na rzecz praw zwierząt, ,,Nie ma czegoś takiego jak koszerne mięso”.

Pierwszy wegańskie państwo na świecie?

Pierwsza wegetariańska społeczność powstała w Amirim już w 1958 r. Z kolei złożona z Felaszy populacja części położonego w południowym Izraelu miasta Dimona praktykuje pełny weganizm. Czy kiedyś taką społecznością, na znacznie większą skalę, będzie cały naród izraelski? W tym momencie ciężko na ten temat wyrokować. Jeśli jednak powstaną w przyszłości w pełni wegańskie państwa, to Izrael będzie pierwszym z nich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 + cztery =