Sesja – czego boją się studenci?

Sesja, czyli najbardziej stresujący moment dla każdego studenta, zbliża się coraz większymi krokami. Materiału do nauki jest sporo, a czasu coraz mniej. W nowej sytuacji znaleźli się pierwszoroczni studenci, dla których ten szereg egzaminów to nowość i nie wiedzą dokładnie, czego się spodziewać. Jak sobie z tym radzą?

Ze studiami zdalnymi studenci z całego świata mierzą się już prawie od roku. Tak jak do zajęć online można się było zasadniczo szybko przyzwyczaić, tak egzamin przez kamerkę jest o wiele większym wyzwaniem. Do tego dochodzi jeszcze stres związany z tym, żeby wypaść jak najlepiej. Dlatego ten ważny czas, jakim jest właśnie sesja, wzbudza ogrom emocji i często nie pozwala w nocy spać.

Studenci pierwszego roku nie mieli jeszcze okazji posmakować prawdziwego życia studenckiego. Od października zajęcia odbywają się zdalnie, więc codzienne przyjeżdżanie na uniwersytet i spotykanie się z kolegami z kierunku jest im na razie obce. Co więcej, nigdy nie mieli do czynienia z sesją, co potęguje ich niepokój. O odczucia z tym związane spytałam kilku kolegów, którzy tak jak ja, dopiero rozpoczęli swoją przygodę ze studiami.

– Wciąż nie wiem, jak egzamin będzie wyglądać od strony technicznej. Ponadto jest to moja pierwsza sesja, więc poziom stresu i zaniepokojenia jest znacznie wyższy niż studentów z chociażby drugiego roku – mówi Jędrzej, student pierwszego roku psychologii.

– Co do sesji, to głównie czuję niepokój, ale to przez fakt, iż jestem strasznie słabo o niej poinformowany. Niewiele wiem odnośnie tego jak ta sesja ma się odbyć; nawet nie mam pewności co do egzaminów, które muszę napisać. Boję się jeszcze tego, co mnie czeka, jak jej nie zdam. Mam też wrażenie, że prowadzący poświęcają tej sesji zbyt mało uwagi, zakładając, że już wiemy o niej wszystko i zapominając, że jesteśmy pierwszym rocznikiem i totalnie nie mamy pojęcia z czym to się je. Wiem, że gdybym jedną sesję miał już za sobą, stresowałbym się trochę mniej, bo miałbym świadomość na co mogę sobie pozwolić  – dopowiada Kacper, który rozpoczął studia z socjologii.

Podobne wnioski wyciąga Kamil:

– Jako studenci jesteśmy słabo doinformowani i bardzo często nasza wiedza opiera się na doświadczeniach starszych studentów.

– Samą sesją stresuje się tylko lekko, uważam że wykładowcy/prowadzący często zdają sobie sprawę że e-learning nie jest szczytem marzeń jeśli chodzi o możliwości rzetelnego sprawdzenia wiedzy swoich podopiecznych i często idą nam na rękę np. zamieszczając na platformie własnoręcznie napisane notatki czy jakieś materiały – twierdzi z kolei Sebastian.

Zdalna forma egzaminów nie wszystkim odpowiada. Czasem trudniej się skupić, bo ma się świadomość, że jest się obserwowanym i kontrolowanym przez wykładowcę. To oznacza, że trzeba uważać na każdy swój ruch, który mógłby zostać źle odczytany (na przykład, że próbujemy ściągać). Sebastian, zwrócił uwagę na jeszcze jeden problem. – To mnie właśnie trochę martwi, że jak już pójdziemy na uczelnię, to nastąpi zderzenie z rzeczywistością i będziemy musieli walczyć ze starymi przyzwyczajeniami ze zdalnych studiów, żeby jakoś łączyć koniec z końcem na stacjonarnych – dodaje.

To, że niemalże każdy uczeń na swojej drodze edukacji spróbował kiedyś napisać sprawdzian, posiłkując się ukrytymi notatkami czy internetem, wiadomo nie od dziś. Czasem nie sposób być na wszystko przygotowanym. Jednak kwestia ściągania na studiach to coś zupełnie nowego. Okazuje się, że internet nie zawiera odpowiedzi na wszystkie pytania. O tym dowiaduje się każdy student po kilku tygodniach pierwszych zajęć. Dlatego tym bardziej trzeba uważać na lekcjach i skupić się na omawianym materiale, bo później ciężko jest poradzić z nim sobie samemu.

– Ściąganie na studiach jest trochę problematyczne w przeciwieństwie do szkoły średniej. Nie każde polecenie wpisane w Google daje oczekiwaną odpowiedź – zauważa Kacper.

Oznacza to, że nasza wiedza na studiach w zdecydowanej większości musi opierać się na zadanych do przeczytania lekturach i słowach wykładowcy. W niektórych wzbudza to przerażenie.

Może okazać się, że sesja to wilk, który ma ostre zęby, ale wcale nie gryzie. Każdy z nas okrągło zadaje sobie pytania, nie wiedząc, czego się spodziewać. Jednak plus jest jeden – gdy już będzie po wszystkim, przy następnej sesji strach będzie dwukrotnie mniejszy. Ta, która czeka nas za niecały miesiąc, sprawdzi nie tylko naszą wiedzę z zadanego wcześniej materiału, ale i umiejętności w zakresie radzenia sobie z nieznanym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

5 × 5 =