#CDNwspieragastro – Aioli wspiera potrzebujących
5 min readW piątym już odcinku serii #CDNwspieragastro zabieram Was w podróż do znajdującej się w centrum Wrzeszcza kantyny Aioli. Miejsce to jest szczególnie miłe studentom ze względu na nieustające promocje śniadaniowe i lunchowe, o których opowiem nieco później. Restauracja ta, podobnie jak wszystkie inne polskie knajpy, w zasadzie od początku pandemii koronawirusa mierzy się jednak z licznymi przeszkodami. Pomimo tego stara się nie poddawać, a my mocno trzymamy za nią – jak i za całą branżę – kciuki.
Aioli to niewielka sieciówka, którą tworzą cztery położone w całej Polsce lokale. Poza Gdańskiem dwa z nich możemy odnaleźć w Warszawie, a jeden w Katowicach. Dzisiaj skupmy się jednak na naszym, trójmiejskim. Dotrzeć do niego można na wiele sposobów, bo wybudowano go w pobliżu dworca, gdzie dojeżdżają nie tylko pociągi, ale też SKM-ki. Z kolei przy samej knajpie mamy kilka przystanków tramwajowych i autobusowych. W bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się centrum handlowe „Manhattan”, natomiast kilkaset metrów dalej – Galeria Bałtycka. Kiedy więc oczekujemy na podróż czy jesteśmy w ferworze zakupów (na przykład świątecznych), warto rozważyć skorzystanie z oferty kantyny.
Uwagę wiernego fana kulinariów zwraca już jej nazwa. Trzeba bowiem wiedzieć, że nie jest to przypadkowa zbitka literek: słowo „aioli” pochodzi z języka francuskiego i nazywa pochodzący z Prowansji sos czosnkowy, składający się czosnku, musztardy oliwy, soku z cytryny oraz żółtka – stanowi alternatywę dla popularnego na całym świecie majonezu. Serwuje się go do niemal każdego podawanego przez restaurację dania, dlatego to cecha charakterystyczna miejsca, a jego nazwa wydaje się naprawdę słuszna.
Kolejnym czynnikiem wyróżniającym knajpę są wspomniane już przez mnie na samym początku promocje. Pierwsza z nich dotyczy śniadań. W dni robocze, to znaczy od poniedziałku do piątku, do napoju „z wkładki” (specjalnej oferty) zakupionego do godziny 12:00, wybrany posiłek dostaniemy za jedyne 5 złotych. Biorąc pod uwagę to, że kawy, herbaty i koktajle dostępne w tym czasie kosztują niewiele więcej niż „dychę” – naprawdę warto zastanowić się nad wybraniem tej opcji. Dla nas, jednorazowo, to niewiele, z kolei dla restauracji to krok w stronę przetrwania.
W ramach obiadu możemy skorzystać z kuchni całego świata, a w zależności od dnia tygodnia sporo na tym przyoszczędzić. I tak w poniedziałki w Aioli symboliczną złotówkę zapłacimy za drugiego burgera, we wtorki – za pizzę, w środy – za pastę, w czwartki – za sałatkę, w piątki – za hiszpańskie przystawki zwane tapas, zaś w weekendy – za śniadanie. Może to dobra okazja, żeby zaprosić do siebie przyjaciela, spotkać się z dawno niewidzianym znajomym albo odciążyć od gotowania rodziców? – w okresie okołoświątecznym każdy pretekst jest dobry, aby budować przyjazną atmosferę. Samotne wilki także mogą skorzystać z lunchowej oferty restauracji. Codziennie w kantynie czeka inna zupa, dwa dania główne do wyboru oraz kilka napojów. Za cały ten zestaw zapłacimy 18,90 zł.
Kiedy już przybliżyłam, co czeka nas, jeżeli zdecydujemy się zamówić posiłek w Aioli, warto przyjrzeć się tej kantynie od drugiej strony. Ekipa, która pracuje w Gdańsku, zasługuje na specjalne słowa uznania. W czasie pandemii koronawirusa, bez względu na zamknięcie lokali, poza „wynosami” wspierają wszystkich tego potrzebujących.
Pod koniec października, to jest w czasie pierwszych protestów kobiet sprzeciwiających się zaostrzeniu prawa aborcyjnego, restauracja wyszła do zziębniętych uczestniczek demonstracji, rozdając im gorące napoje. Tym małym-wielkim gestem pokazała się więc nie tylko ze strony pijarowej, ale i zapisała w pamięciach obdarowanych herbatą, co samo w sobie stanowiło także świetne zagranie marketingowe. Można by powiedzieć: przyjemne z pożytecznym. Doskonale wiemy, jak wyrok Trybunału Konstytucyjnego podzielił społeczeństwo, w związku z czym również i Aioli musiało się nastawić na ewentualną utratę klientów spowodowaną wyciągnięciem ręki do idących w marszu dziewczyn – o podobnej sytuacji pisałam już kilka tygodni temu: https://cdn.ug.edu.pl/67074/cdnwspieragastro-yummy/. Ostatecznie wygrała jednak chęć walki o wolność, czyli jedna z najwyższych wartości, jakimi może kierować się człowiek.
No właśnie – człowiek. Za dwa tygodnie obchodzić będziemy Święta Bożego Narodzenia, zasiadać do suto zastawianych stołów, widzieć się z bliskimi na żywo lub… online, zajadać smakołykami, otwierać prezenty. Nie wszyscy mają takie szczęście. Osoby dotknięte kryzysem bezdomności co roku przeżywają ten piękny okres bez większych namiętności, a często nawet pełne goryczy, żalu, beznadziei. Wszystkie oddziały Aioli postanowiły zmienić to i pomóc potrzebującym. W Gdańsku – Towarzystwu imienia Świętego Alberta. Każdy zainteresowany dołożeniem własnej cegiełki do tej szlachetnej akcji, może wziąć w niej udział. Do kantyny należy przynosić wszelkie ubrania, zwłaszcza te grube, zimowe, w tym czapki, szaliki, rękawiczki oraz ciepłe obuwie, chroniące stopy przed przemoknięciem. Przydadzą się także środki higieniczne: mydła, szampony, kosmetyki do kąpieli, antyperspiranty, kremy do rąk, chemia domowa w postaci płynów do mycia naczyń, podłóg, proszków do prania… Oprócz tego zbierane są oczywiście artykuły spożywcze, szczególnie te długoterminowe: kasze, ryże, „puszki”, jedzenie w słoikach – miłym gestem byłoby obdarowanie podopiecznych słodyczami, zwłaszcza że znajdują się wśród nich osoby z cukrzycą. W miejscach, jak te, działających niezależnie od państwa, brakuje wszystkiego. Można podarować im koce, poduszki, kołdry, ręczniki, termosy, śpiwory, baterie, plecaki. Jeżeli mamy w domu nieużywane wymienione dobra, a ich stan jest bez zarzutu – podzielmy się nimi. Przy okazji zakupów dołóżmy do koszyka paczkę makaronu, sardynki, czekoladę. Uczyńmy czyjeś Boże Narodzenie prawdziwym.
#CDNwspieragastro – w Aioli mówią: #Wspieraminnych. Oderwijmy się na chwilę od wirtualnego świata i zróbmy razem coś dobrego. Chyba że chcemy zamówić obiad przez internet. Wtedy wszystkie chwyty dozwolone.