POST/HUMAN demaskuje samotność. Rozmowa z Karoliną Narojczyk

Karolina Narojczyk to studentka Wiedzy o Filmie w Polsce oraz Film+Motion w Niemczech. W swoim debiucie reżyserskim POST/HUMAN zwraca uwagę na to, o czym współczesny człowiek zapomniał, a co stale rządzi nim bezwarunkowo – pierwotność. O swoich inspiracjach, filozofii posthumanistycznej i próbach odnalezienia spokoju w niespokojnych czasach opowiedziała w wywiadzie dla CDN.

W Twoich mediach społecznościowych widnieje informacja, że mieszkasz w Berlinie. Tam studiujesz?

Tak, w tym momencie studiuje dwa kierunki.  W formie zdalnej kontynuuję naukę w Polsce i w Berlinie. W Niemczech jestem na kierunku Film+Motion, na którym poznaję film z bardziej technicznej strony designu. Trudno jest opisać ten kierunek w kilku słowach, dużo pracujemy na aplikacjach Adobe, tworzymy też animacje.

,,Czy nie czas, byśmy kochając, wolni od tego, co kochamy, w drżeniu wytrwali?’’ – od takich słów rozpoczyna się Twój film krótkometrażowy POST/HUMAN. Te i inne myśli w nim zawarte są głęboko egzystencjalne i zmuszające do refleksji. Są to Twoje prywatne przemyślenia, czy mają one jakieś inne źródło?

Warstwa tekstowa filmu to cytaty z fragmentów ,,Elegii Duinejskich’’ Rainera Marii Rilke. Napisał 10 elegii, które są bardzo egzystencjalne, często odnoszą się do Boga. Ja przeniosłam je do filmu w rozumieniu bycia tożsamym z naturą, powrotu do wewnętrznej sfery człowieka, o której także pisze Rilke.

Właśnie, film był kręcony w lesie, nawiązuje często do ludzkiej pierwotności i pewnej „zwierzęcości”. Co w ten sposób chciałaś przekazać widzowi na temat współczesnego społeczeństwa?

Sam pomysł na film zrodził się podczas pierwszego lockdownu, ponieważ ta izolacja bardzo mocno mnie dotknęła. Zawsze byłam osobą lubiącą przebywać wśród ludzi. Poza tym większość rzeczy, którymi się zajmuję, wymaga ciągłego kontaktu z innymi osobami, a nagle zostałam zamknięta sama. Wtedy dotarło do mnie, że mimo że jako ludzkość i społeczeństwo funkcjonujemy jako jedna grupa, to każdy czuje się na swój sposób samotny. Właśnie w tej samotności zatraciliśmy się i zapomnieliśmy, że wszyscy należymy do jednego świata. Jesteśmy częścią tego samego, wspaniałego tworu, jakim jest natura. Stamtąd się wywodzimy.

Na pomysł wpadłaś w marcu, a prace nad filmem rozpoczęły się we wrześniu. Skąd ta przerwa?

Po pierwsze, wtedy dopiero zostaliśmy „wypuszczeni” po pierwszym lockdownie. W międzyczasie ten pomysł we mnie dojrzewał. Wtedy nasunęły mi się też wspomniane elegie i samo pojęcie filozofii posthumanistycznej stanowiący, że powinniśmy się cofnąć do korzeni i nie zapominać o tym, że pozostajemy jednak jednym z gatunków zwierząt, tylko tym najbardziej rozwiniętym.

W jaki sposób ty pielęgnujesz w sobie „pierwotność”. Jak znaleźć ją w sobie?

Przede wszystkim obcowanie z naturą. Przyroda pozwala mi zwolnić, pomaga wejść do swojej sfery. Prowadzę przebodźcowane życie, na co dzień jestem w szale pracy i wykonywania obowiązków. Dopiero takie zagłębienie się w siebie daje mi moment, w którym jestem odcięta od wszystkiego. Wychodzę do lasu lub parku – w domu za dużo elementów mnie rozprasza. Największy spokój znajduję w ruchu – chodzenie jest dla mnie bardzo ważne.

To spacerowanie pięknie łączy się ze zdaniem zawartym w opisie filmu – „czy to nie czas, aby powrócić do korzeni i wstąpić na nieprzewidywalną, początkową ścieżkę?”.

Tak. Nie zapominajmy, że wiele wielkich filozofii powstało w głowach myślicieli właśnie podczas chodzenia. Na przykład Nietzsche codziennie spacerował co najmniej godzinę. Ogólnie chodzenie bardzo sprzyja procesowi myślenia.

Jak wyglądała realizacja filmu? Sposób poruszania się osób występujących w filmie niemal jak w teatrze ruchu sam w sobie opowiada pewną historię. Zarówno ich wspólną jak i każdego z osobna. Czy jest to wynik improwizacji każdego z nich, czy była to od początku do końca Twoja wizja, którą im przekazałaś?

W dzień poprzedzający nagrania zaprosiłam wszystkich aktorów do siebie, wielu z nich zostało na noc, żeby o 7 rano razem pójść do lasu. Wieczorem zorganizowałam im coś w rodzaju ,,prowadzonej medytacji’’. Wszyscy leżeli, a ja przeprowadzałam ich przez ten las, przez naturę. Dodawałam do tego też dodatkowe bodźce, począwszy od delikatnego wiatru, kończąc na ciemnej przestrzeni, w której mieli poczuć dyskomfort. Moim celem było to, aby oddali swobodę ciału i obserwowali zachodzącą transformację. W efekcie wszystkie ruchy, które wykonywali podczas nagrań, były reakcją na rzucane hasła w stylu „czujemy teraz taką emocję”, „wyobrażamy sobie taką przestrzeń”. Puściliśmy też głośno muzykę, żeby mogli wejść głębiej w ten stan. Przygotowałam specjalną playlistę z różnymi stopniami intensywności.

Jako osoba, która sama grała w teatrze, odczuwasz wpływ tego doświadczenia na Twoją obecną tożsamość?

W moim życiu zawsze bardzo ważną rolę grał taniec, ruch, ciało. To ta forma ekspresji jest dla mnie najważniejsza, najbardziej pierwotna i intensywna. Teatr mnie bardzo ukształtował i wpłynął na moją twórczość, o ile mogę to tak nazwać, bo stworzyłam na razie tylko jeden film.

Czy dalej jesteś aktywna w świecie teatralnym?

Tak. Moim największym marzeniem jest zagranie w wielkim musicalu, gdzie tańczy mnóstwo osób i wszystko jest bardzo baśniowe. W tym momencie dryfuję gdzieś pomiędzy tworzeniem a graniem. Aktorstwo mimo wszystko wciąż pozostaje moim marzeniem i stanowi bardzo ważną część mojego życia.

Jesteś też studentką wiedzy o filmie. Czy jest jakiś reżyser lub konkretny film, który szczególnie wpłynął na ukształtowanie się Twojej opinii na temat ludzkości, i w efekcie stał się bezpośrednią inspiracją do stworzenia własnego dzieła?

Moim ulubionym reżyserem jest Wes Anderson. Uwielbiam jego perfekcjonizm i to, że wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Ale poza tym kocham kino eksperymentalne, lubię odczuwać skrajne emocje, nawet takie jak zniesmaczenie, złość czy nienawiść.

„Stać to być nigdzie”, jak słyszymy w POST/HUMAN. To gdzie Ty zawędrujesz dalej? Kolejne projekty filmowe?

Teraz ciężko jest ruszyć się gdziekolwiek, ze względu na pandemię. Na pewno chciałabym dalej tworzyć. Chcę, żeby twórczość stała się moją codziennością. Gdzie idę dalej? Do przodu, cały czas do przodu! Czy to będzie w Berlinie, czy w Polsce, czy gdziekolwiek indziej na świecie, chciałabym, żeby twórczość filmowa mi towarzyszyła. Ale żeby obrać konkretną ścieżkę, muszę chyba zaczekać, aż świat się trochę zreperuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *