Reportaż z piłką w tle – recenzja „Mecz to pretekst”

Zbiór reportaży stworzonych przez jedną z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarek w kraju i laureata nagrody im. Bohdana Tomaszewskiego. Książka o futbolu, innym niż ten, który znamy z największych europejskich stadionów. Choć ogólnie rzecz biorąc, nie ruszamy się poza Europę, przypominamy sobie o jej innym obliczu. Tam piłka nożna jest tylko pretekstem.

Książka jest zbiorem sześciu reportaży. Anita Werner i Michał Kołodziejczyk zabierają nas do Izraela, Bośni, Kraju Basków, Irlandii Północnej, Kosowa i Mołdawii (oraz Naddniestrza).

Na pierwszy rzut oka, mogłoby się wydawać, że każda historia opowiada mniej więcej o tym samym. Po części jest to prawda, ale każdy w inny sposób radzi sobie ze swoimi problemami. Tak samo, jak bohaterowie tych reportaży. Sześć oddzielnych opowieści o piłce, która nie gra w tym spektaklu głównej roli. Tak jak głosi tytuł, jest tylko pretekstem. Pretekstem do wojny, korupcji, ale też i nadziei na lepsze jutro.

Wydawałoby się też, że silne powiązanie futbolu ze społeczną tożsamością zostanie naświetlone w kontekście krajów afrykańskich, czy szczególnie Ameryki łacińskiej (być może nawiązanie do „Wojny Futbolowej” Ryszarda Kapuścińskiego). Zamiast tego otrzymaliśmy wstrząsające reportaże głównie z Europy lub… tylko z Europy (z futbolowego punktu widzenia, Izrael jest członkiem UEFA, europejskiej federacji).

Są one tym bardziej poruszające, gdy przypomnimy sobie, że napięcia narodowościowe i religijne nie są oddaloną od nas o 15 000 km egzotyczną lub historyczną ciekawostką. Tylko rzeczywistością, która otacza nas już od wielu lat.

Ludzie nieinteresujący się futbolem zastanawiają się pewnie, co ma piłka do tak złożonych i poważnych tematów. Szczególnie gdy na każdym kroku widać było duże starania promocyjne wydawnictwa SQN i patronów medialnych. Wychodzący z łam gazet, radioodbiorników i telewizorów (żeby złośliwie nie powiedzieć, że z lodówki) Michał Kołodziejczyk powtarzał jak mantrę: „futbolem można opowiedzieć świat”.

Przecież rzutem karnym nie uśmierci się setek istnień, a rzutem wolnym pośrednim nie wykarmi się głodujących. Futbol jest jednak na tyle ważną gałęzią naszej rzeczywistości, że w trudnych czasach może dawać radość i nadzieje. Może też wywoływać konflikty i dzielić. „Piłka jest jak religia: masowa, ogólnodostępna i poprzez nią łatwo przemówić do ludzi. Można nie być kibicem, ale warto wiedzieć, jak futbol wpływa na ludzi” – mówiła w wywiadzie dla Gazety Wyborczej Anita Werner.

„Mecz to pretekst” pokazuje, że futbol może być filtrem opowiadania o ludzkich losach. Jest świetną reporterską robotą. Ludzi z awersją do sportu zachęcam do przeczytania, bo piłka wbrew pozorom nie jest w tych reportażach najważniejsza. Najpopularniejsza dyscyplina sportu na świecie jest tylko przekaźnikiem pewnych faktów.

 „Wszyscy młodzi piłkarze znali drogę ewakuacyjną. Kiedy na dach hali, w której odbywały się treningi, spadały pociski, biegli do tunelu wyłożonego grubym betonem, chowali głowy między kolana i czekali, aż atak się skończy”.

Poziom książki stoi na wysokim poziomie. Sam fragment o Bośni i Hercegowinie jest znakomitym reportażem. Czy to zależy od skali tragedii? Być może, ale nawet o wojnie należy umiejętnie opowiedzieć. Inne historie są również napisane w przystępny i wciągający dla czytelnika sposób. Autorzy pokazują świat głównie z perspektywy osób, z którymi się spotykali i rozmawiali. I to jest chyba w tym wszystkim najważniejsze.

Ta podtytułowa wojna, czy polityka ukazana jest jako dotykający zwykłego człowieka problem. Problem z utratą bliskiej osoby, walki o wolność, czy braku podstawowych środków do życia. Werner i Kołodziejczyk skupiają się na autobusie pełnym dzieci przejeżdżającym przez most w Mostarze, a nie na politykach i suchych faktach.

Nie znaczy jednak, że do przeczytania „Meczu” musimy usiąść z podręcznikiem do historii albo z laptopem z dostępem do wujka Google’a. Dziennikarze zadbali o to, żeby w przejrzysty sposób wytłumaczyć laikom, jak do tych tragedii doszło, albo dlaczego trwają. Zapewnił to dobry research, który udokumentowano na ostatnich stronach.

Jest to po prostu zbiór bardzo dobrych reportaży, dobrze napisanych. W pewnych momentach czuć swąd książek Wojciecha Jagielskiego, ale to chyba komplement (on sam zresztą napisał krótką rekomendację). Jeśli ktoś oczekiwał czegoś nowego od książki piłkarskiej, proszę bardzo. A jeśli nie interesujesz się sportem i tak spróbuj. Warto.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

12 + jedenaście =