Lockdown u drzwi. Nowe restrykcje w Polsce

Jak już powszechnie wiadomo, w ciągu ostatnich miesięcy liczba zakażeń nie wyhamowała, a wręcz przeciwnie: zaczęła rosnąć w szalonym tempie. Dla porównania w kwietniu odnotowano ponad 12 tysięcy zakażonych, dziennie około trzystu, natomiast zgonów w całym miesiącu 644. Teraz, na początku listopada, dziennie łącznie zakażonych odnotowuje się nawet 27 tysięcy. W ciągu doby umiera ponad 300 osób. Tak wyglądają liczby. Nie jest najlepiej.

 

W związku z sytuacją premier Mateusz Morawiecki ogłosił nowe restrykcje, które będą obowiązywać już od soboty, 7. listopada. Sprowadzają się między innymi do tego, że nie musimy już odprowadzać młodszego rodzeństwa w klasach 1-3 do szkół, a tylko dzielić się komputerem, bo również oni zaczynają nauczanie zdalne. Znowu.

Znowu też nie możemy spędzić popołudnia w Galerii Bałtyckiej, chyba że będziemy chodzić po aptekach, drogeriach i sklepach spożywczych, bo tylko one zostaną otwarte w centrach handlowych. Zawsze zostają sklepy internetowe. Chociaż teraz nie ma gdzie się pokazać w nowych ubraniach, chyba że chcemy kogoś poderwać na Microsoft Teams.

Ciosem dla łaknących socjalizacji i artyzmu jest zamknięcie wszystkich ośrodków kultury, czyli kin, teatrów, muzeów, galerii sztuki. W zasadzie wszystkich miejsc, w którym moglibyśmy się niepotrzebnie zebrać, by afirmować życie. Musimy jednak pamiętać o każdym kinie i teatrze, i biec do nich, kiedy tylko znowu będą otwarte. W czasach pandemii należy dbać o siebie nawzajem i wspierać. Czekajmy więc w okolicy drzwi, bo może jeszcze kiedyś wyjdziemy z domów i wtedy uratujemy nasze ulubione ośrodki od bankructwa. W lepszym roku będziemy mogli sobie wybrać już tylko jedno święto w miesiącu, w którym zaplanujemy podziwianie filmów czy obrazów. Pocieszeniem jest, że wiele z ośrodków kultury będzie próbować organizować wydarzenia wirtualnie, a my na pewno będziemy o nich informować.

Na jakiś czas będziemy również musieli odpuścić sobie podróże, ponieważ zwyczajnie nie będziemy mieli gdzie spać – zamykane są też hotele (z wyjątkiem dla podróży służbowych). Może jednak po długim zamknięciu w czterech ścianach z większą sympatią spojrzymy w przyszłości na stęskniony świat, szukajmy pozytywów! Tylko one nas teraz uratują. No i noszenie czystej maseczki, to też.

À propos pozytywów: nadal możemy machnąć sobie nową fryzurę, tatuaż albo paznokcie, jeśli tylko konkretny salon będzie przestrzegał reżimu sanitarnego. Zgromadzenia publiczne natomiast mają nie być większe niż pięcioosobowe i oczywiście owe osoby muszą zachować między sobą stosowną odległość 1,5 metra.

Kolejną i już ostatnią nowością jest zmniejszenie limitów osób, które mogą znajdować się w jednym momencie w kościele czy sklepie spożywczym. Lepiej jest teraz włączyć audycję mszy w radiu z babcią i wyperswadować jej spacery na cmentarz. Zakupy babci też możemy zrobić, tylko oczywiście po dwunastej. Warto o tym pamiętać, bo nikt nie lubi kłócić się z ochroniarzem w spożywczym.

Wisi już nad nami groźba narodowej kwarantanny. Na plecach  czujemy zimny oddech lockdownu. Jak zapowiedział premier, jest to możliwość, na którą musimy się przygotować, jeśli sytuacja nie będzie się poprawiać. Nie martwmy się, już raz przetrwaliśmy narodową kwarantannę i dbajmy o siebie, może uda nam się nie dopuścić do apokalipsy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *