NarciarSKI Zakątek #23 Igrzyska z happy-endem, polskie złoto i brąz

Brązowi medaliści konkursu drużynowego | T. Mieczyński, skijumping.pl

Złoto i brąz przywiozą z Pjongczangu polscy skoczkowie. Choć na normalnym obiekcie zabrakło do sukcesu bardzo niewiele, to zmagania na dużej skoczni zrekompensowały wcześniejsze niepowodzenie. Najpierw w pięknym stylu Kamil Stoch obronił tytuł mistrzowski z Soczi, a później biało-czerwony zespół zajął historyczne trzecie miejsce w konkursie drużynowym!

Olimpijskie oczekiwania wobec polskiej kadry skoczków nigdy w historii nie były tak duże, jak teraz. Bardzo dobra postawa przez cały sezon, dość równa dyspozycja liderów drużyny i wysokie miejsca zajmowane zarówno w konkursach indywidualnych, jak i drużynowych, napędziły machinę wyczekiwanego sukcesu. Apetyty na zdobycze medalowe wzrosły po poprzedzającym Igrzyska weekendzie skoków w Willingen, gdzie na podium meldowali się Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Sesje treningowe na normalnym (HS 109) olimpijskim obiekcie w Pjongczang wlały wielki optymizm w serca kibiców. „Zgasł” wprawdzie Żyła, którego w czwórce wybranej do zawodów zastąpił Maciej Kot, ale Stoch, Kubacki i rewelacyjny Stefan Hula regularnie plasowali się w czołówce treningów.

Konkurs pierwszy, normalna skocznia (HS 109), sobota, 10.02.2018 r.

Kto by pomyślał, po dość sprawnie przeprowadzonych treningach, że karty w trakcie pierwszego olimpijskiego konkursu będzie rozdawał wiatr. Niestety, warunki były loteryjne i dały się we znaki organizatorom oraz przede wszystkim zawodnikom. W pierwszej serii ucierpiał na tym Dawid Kubacki. Będący w doskonałej dyspozycji 26-latek, trzeci zawodnik kwalifikacji, skakał przy silnym wietrze w plecy i nie poradził z panująca aurą. Pomimo starań, oddał krótki skok i ku ogromnemu zaskoczeniu, nie zdołał uzyskać awansu do finałowej serii. Słabszą próbę Kubackiego kibicom wynagrodziła dwójka pozostałych fenomenalnie spisujących się Polaków. Po przepięknym locie za rozmiar skoczni, Stefan Hula wygrał pierwszą rundę zawodów i prowadził z kilkoma punktami przewagi nad drugim Kamilem Stochem! W czołówce było jednak niezwykle ciasno. Identyczną notę jak Stoch miał Johann Andre Forfang, za którym z małą stratą czaiła się cała plejada znakomitych zawodników.

Druga seria przez większość czasu przypominała parodię skoków narciarskich. Wiatr hulał i uniemożliwiał sprawne dokończenie konkursu. Zawody wielokrotnie przerywano, skoczków seryjnie wycofywano z belki startowej. Rekordzista Simon Ammann był zdejmowany z niej pięć razy! Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że gdyby były to zwykłe, pucharowe zmagania, to dość szybko finałową rundę by odwołano. W tej całej historii niestety zabrakło happy-endu dla polskich fanów. Prowadzący po pierwszym skoku duet HulaStoch finalnie uplasował się w odwrotnej kolejności tuż za podium. Skaczącemu w najgorszych warunkach wśród czołówki Stochowi zabrakło do medalu 0,4 pkt, Huli zaś 0,9 pkt. Po lądowaniu tego drugiego wydawało się, że krążek jest niemal pewny, ale kluczowe okazały się przeliczniki za wiatr, w tym wypadku niekorzystne dla „Stefanka”.

Podium konkursu na skoczni normalnej | T. Mieczyński, skijumping.pl

Złoto zdobył Andreas Wellinger – młody Niemiec wyrównał rekord skoczni i z dużą przewagą wyprzedził wspomnianego wcześniej Forfanga oraz drugiego z Norwegów – Roberta Johanssona, który również pofrunął tyle, ile wynosi bieżący rekord obiektu. Polakom do szczęścia zabrakło naprawdę niewiele i można mówić o sporym pechu i Stocha, i Huli, dla którego najprawdopodobniej była to życiowa szansa na indywidualny medal olimpijski. Z drugiej strony, to i tak kapitalne osiągnięcie 31-latka, prezentującego od kilkunastu tygodni wyborną formę. Trzeci z skaczących w drugiej rundzie Polaków, Maciej Kot, zajął miejsce pod koniec drugiej dziesiątki.

Skrócone wyniki konkursu:
1. A. Wellinger 2. J.A. Forfang 3. R. Johansson 4. K. Stoch 5. S. Hula 6. D.A. Tande 7. R. Kobayashi 8. M. Eisenbichler 9. R. Freitag 10. K. Geiger
19. M. Kot 35. D. Kubacki

Konkurs drugi, duża skocznia (HS 142), sobota, 17.02.2018 r.

Niedosyt. Po konkursie na mniejszym obiekcie, to słowo najlepiej określało uczucia nie tylko tysięcy polskich kibiców, ale i pewnie samych reprezentantów Polski. Dlatego wszyscy z niecierpliwością i nadzieją na lepszy obrót spraw, czekali na zawody na dużej skoczni. Treningi pokazały, że łatwo nie będzie, bo przybyło kilku kandydatów do czołowych miejsc, m.in. Michael Hayboeck. To właśnie Austriak popisał się w pierwszej serii konkursowej najdalszą próbą. Jako jedyny doleciał do 140 metra i przez długi czas utrzymywał się na czele stawki. Na drugą lokatę zepchnął go dopiero skaczący jako ostatni Stoch. Lider naszego zespołu wylądował wprawdzie kilka metrów krócej, ale leciał w gorszym wietrze i na dodatek dostał fantastyczne noty za styl. Obrona tytułu była bardzo blisko. Za Hayboeckiem zaś znajdowało się paru zawodników w małym odstępie punktowym – medaliści Wellinger i Johansson oraz Dawid Kubacki! Finałowa runda zapowiadała się niezwykle emocjonująco.

Trzykrotny złoty medalista Igrzysk Olimpijskich niesiony na rękach! | T. Mieczyński, skijumping.pl

Gdy niesamowity Wellinger przy korzystnym wietrze osiągnął w swojej drugiej próbie rozmiar obiektu, biało-czerwonym kibicom z pewnością podskoczyło tętno. Fenomenalny lot Niemca sprawił, że Stoch musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, by zdobyć olimpijskie złoto. 30-latek z Zębu po raz kolejny jednak udowodnił, że jest skoczkiem najwyższej klasy. Znów skakał w nie najlepszych warunkach, znów wylądował kilka metrów krócej i znów wybornie wylądował.

Przedłużały się sekundy oczekiwania na końcowy rezultat, ale w końcu pojawiła się upragniona wiadomość. Kamil Stoch obronił tytuł mistrzowski wywalczony przed czterema laty w Soczi i zdobył trzeci złoty medal olimpijski! Finalna przewaga nad Wellingerem wyniosła 3,4 punktu. Brązowy krążek, podobnie jak na mniejszej skoczni, zdobył Johansson. Dawid Kubacki nie zdołał powalczyć o podium – po gorszej drugiej próbie spadł w klasyfikacji na dziesiątą lokatę. Stefan Hula skończył zawody na miejscu piętnastym, a Maciej Kot ponownie dziewiętnastym.

Skrócone wyniki konkursu:
1. K. Stoch 2. A. Wellinger 3. R. Johansson 4. D.A Tande 5. A. Stjernen 6. M. Hayboeck 7. K. Geiger 8. J.A. Forfang 9. R. Freitag 10. D. Kubacki, P. Prevc, R. Kobayashi (ex-aequo)
15. S. Hula, 19. M. Kot

Konkurs trzeci, duża skocznia (HS 142), poniedziałek, 19.02.2018 r.

Tradycyjnie na zakończenie zmagań skoczków na IO zaplanowano zawody drużynowe. Wyniki konkursu indywidualnego jasno pokazały, że głównym faworytem do złota są Norwegowie, a zagrozić im mogą Polacy oraz Niemcy. Medal dla któregokolwiek innego zespołu byłby uznany za ogromną sensację. Przewidywania okazały się słuszne. Wyniki pierwszej serii podkreśliły dużą przepaść, jaka dzieli wymienione wyżej trzy zespoły od pozostałych ekip, w tym dominującej wiele lat Austrii. Czołowa trójka drużyn mieściła się po czterech skokach w zaledwie pięciu punktach. W polskim zespole fenomenalnie pofrunęli Kubacki i Stoch, do tego swoje dołożyli Hula z Kotem, więc olimpijski krążek był niemal w stu procentach zapewniony. Pozostało jedynie rozstrzygnąć, jakiego koloru.

Złota norweska drużyna | T. Mieczyński, skijumping.pl

Walka o srebro trwała do ostatniego skoku. O srebro, bo Norwegowie za sprawą doskonałego lotu najlepszego indywidualnie Tande, a także niezawodnego Stjernena, dość szybko powiększyli swoją przewagę i finalnie bez problemu sięgnęli po złote medale. Nam pozostało emocjonować się pojedynkiem o drugie miejsce. Po każdym kolejnym skoku różnice między Polakami i Niemcami były minimalne. Kot i Hula wyprowadzili zespół na drugie miejsce, które utrzymał Kubacki. Przed ostatnią turą skoczków i starciem Stoch vs Wellinger, biało-czerwoni mieli nad rywalami zaledwie 0,6 punktu zapasu.

Dwóch najlepszych zawodników konkursu indywidualnego osiągnęło identyczną odległość, ale tym razem w słabszych warunkach skakał Niemiec, który na dodatek dostał więcej punktów za styl. Nasi zachodni sąsiedzi ostatecznie zdobyli srebrny medal z przewagą 3,4 punktu nad reprezentacją Polski. Znów można mówić o lekkim niedosycie, w końcu druga lokata była na wyciągnięcie ręki. Nie ma jednak co przesadnie nad tym rozmyślać, wszakże brąz na Igrzyskach Olimpijskich to absolutnie historyczne osiągnięcie, na które Kot, Hula, Kubacki i Stoch z pewnością swoją postawą i dalekimi skokami zasłużyli.

Tylko skoczkowie nie zawiedli

Igrzyska Olimpijskie zmierzają ku końcowi. Medale zdobyte przez skoczków narciarskich niemal na pewno będą jedyną zdobyczą polskich reprezentantów. Brak świetnych rezultatów w innych dyscyplinach nie jest niespodzianką, bo nasze sporty zimowe generalnie przechodzą kryzys. Złoty medalista z Soczi w łyżwiarstwie szybkim, Zbigniew Bródka, tym razem znalazł się daleko poza podium. Próżno w czołówce szukać Justyny Kowalczyk, choć przed nią jeszcze jeden bieg na 30 km stylem klasycznym. Na uwagę zasługuje niezłe szóste miejsce biathlonistki Moniki Hojnisz. W klasyfikacji medalowej Polska najprawdopodobniej zakończy igrzyska pod koniec drugiej dziesiątki.

Przed skoczkami zaś ostatni etap pucharowej rywalizacji w sezonie 2017/2018. Najpierw zawodnicy udadzą się do Skandynawii, a zakończenie sezonu odbędzie się tradycyjnie na skoczni mamuciej w Planicy. Walka o końcowy triumf w klasyfikacji generalnej i zdobycie Kryształowej Kuli zapowiada się znakomicie. Kamil Stoch ma niewielką przewagę punktową nad Richardem Freitagiem, ale po słabych w wykonaniu Niemca IO wydaje się, że głównym rywalem Polaka będzie Andreas Wellinger. Jego strata do lidera wynosi niecałe sto pięćdziesiąt punktów. Emocji z pewnością nie zabraknie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzy + sześć =