Cupra Formentor VZ – hot hatch wśród suvów

fot. Bartek Biernacki/CDN

Cupra, czyli jedna z najszybciej rozwijających się marek. Oczywiście to tylko w teorii nowy producent, w praktyce to Seat z innym znaczkiem i zdecydowanie mocniejszymi silnikami. Dokładnie takimi słowami można opisać Cuprę Atece lub Leona. W ofercie hiszpańskiej marki znajduje się, jednak zdecydowanie bardziej rozpoznawalny model – Cupra Formentor. To prawdziwy motor napędowy wyników sprzedażowych, a także samochód, dzięki któremu zrozumieć można fenomen suvów. Oczarowuje niczym za pomocą czarodziejskiej różdżki praktycznie każdego kto się nią przejedzie. A gdzie tkwi jej sukces?

Nowa nadzieja

Formentor grono miłośników zaskarbił sobie jeszcze długo przed oficjalną premierą. Kiedy pokazano tzw. concept car (który swoją drogą nie różni się zbytnio od seryjnego modelu) ciężko było znaleźć negatywne oceny. Rzecz jasna, gdy zaprezentowano już tę właściwą wersję komentarze były podobne. Zresztą na takie zainteresowanie wpływał na pewno dobry marketing. Pierwszy własny model marki Cupra (tak reklamowany był Formentor) sprawił, że po długim wyczekiwaniu ludzie ciekawi byli co takiego przygotuje hiszpański producent. Spotęgowała to także na pewno sama prezentacja marki, która była jedynie zapowiedzią, a do oferty trafiła wtedy tylko Ateca. Nie jest to brzydki samochód, jednak stwierdzenie, że to Seat ze zmienionymi znaczkami na pewno tutaj pasowało. Natomiast Formentor był prawdziwym game changerem. Wyróżnia się na tle innych samochodów i przede wszystkim pokazuje pełny potencjał sportowej marki.

Agresywna linia nadwozia, drapieżny przód, dużo przetłoczeń – tak w skrócie opisać można wygląd zewnętrzny Formentora. Gdy spojrzymy w lusterko od razu wiemy, z czym mamy do czynienia. Sportowa marka = sportowy wygląd. Cupra postawiła wszystko na jedną kartę, czym na pewno wśród klientów wiele zyskała. Znalazło się także miejsce na charakterystyczne elementy, które tworzą rozpoznawalność. Miedziane wstawki, przednie reflektory w odpowiednim kształcie i połączone tylne światła. To wszystko znaleźć można także w Cuprze Leon, która przegrywa jednak z dalszym bratem w jednej istotnej kwestii. Nie jest suvem. Brawa dla tego/tej lub tych, którzy zdecydowali, że prześwit Formentora będzie o kilka centymetrów większy. Długo oczekiwany i najważniejszy model hiszpańskiej marki oprócz tego, że musiał pokazywać pełnię jej potencjału, to musiał także wpisywać się w obecne trendy. Jak widać, wszystko poszło zgodnie z planem. Odważny, jednak przemyślany ruch sprawił, że flagowa Cupra przez wielu uważana jest za jednego z najładniejszych obecnie produkowanych suvów, który pod względem designu, a także osiągów i prowadzenia może śmiało konkurować nawet z samochodami klasy premium.

A w środku… poVAGowemu

fot. Bartek Biernacki/CDN

Sportowy charakter na zewnątrz uzupełnia się z tym wewnątrz. Gdy zasiadamy za kierownicą Formentora od razu czujemy się jak w domu. Pierwsza rzecz to świetne fotele, które nadają się do szybszej jazdy, jednak nie tracą na komforcie podróżowania. Następnie w oczy rzuca się kierownica z typowym już dolnym ścięciem, a także dwoma pokrętłami. Lewe odpowiada za wybór trybu jazdy, prawe służy do odpalania samochodu. Fajne rozwiązanie, które przywędrowała do Cupry wprost z topowych modeli marek premium. Oprócz tak oczywistych rzeczy jak wirtualne zegary czy duży ekran multimedialny uwagę przykuwa świetne wykończenie. Miedziane wstawki, dekory i przede wszystkim górna część deski rozdzielczej wykonana z bardzo miękiego tworzywa. Nic nie skrzypi, nie strzela na wybojach, a co warte podkreślenia słynnego piano black raczej tu nie znajdziemy. Być może jeden z projektantów się pomylił, jednak ku zaskoczeniu wszystkich, tak jest to prawda. Jeśli chodzi o ergonomię wnętrza, to można skwitować to krótko: Czuć tutaj VAG-a. Wszystko na swoim miejscu, wystarczająca ilość schowków, a multimedia działają tak, jak działać powinny. Przyczepić można się jedynie do dotykowego sterowania klimatyzacją i głośnością. Opinie na ten temat są bardzo mocno podzielone. Czy to wada, a może zaleta? Niech każdy oceni sam.

Rodzinny crossover

Jedno z większych zaskoczeń, czyli ilość miejsca w środku. Patrząc na sylwetkę auta, z zewnątrz wydaję się ono znacznie mniejsze, niż jest w rzeczywistości. Wystarczy spojrzeć na wymiary i wszystko jest już jasne. Prawie 4,5 metra długości (4450 mm) i niecałe 2 metry szerokości (1839 mm) czynią z Formentora całkiem sporą furmankę. Liczby nigdy nie kłamią, sam za sobą zmieściłem się bez problemu, dlatego autem komfortowo podróżować mogą cztery dorosłe osoby! Skoro do auta zapakuje się czterech rosłych mężczyzn, to łatwo wywnioskować, że zmieści się także rodzina z dwójką dzieci (z trójką może być już ciężko). Świetnym potwierdzeniem będzie 435 litrowy bagażnik. Foremny i ustawny, oczywiście z odpowiednim oświetleniem i haczykami na torby z zakupami jak to na obecne czasy przystało. A więc tak, 310-konny sportowy suv jest także rodzinnym crossoverem.

TSI, TDI i silnik od Audi

fot. Bartek Biernacki/CDN

Pod maskę Formentora trafiły dobrze nam znane silniki grupy Volkswagena. Cennik otwiera 150 konna benzynowa jednostka 1.5 TSI z manualną skrzynią biegów (automat wymaga 10. tysięcy złotych dopłaty). Dalej w ofercie mamy motor 2.0 TSI o aż trzech wariantach mocy (190 KM, 245 KM i 310 KM). Wszystkie zespolone są z siedmiobiegową automatyczną skrzynią DSG, a odpowiednio pierwsza i trzecia wersja dostępna jest tylko i wyłącznie z napędem na cztery koła. Dwa najmocniejsze warianty silnikowe to prawie topowe wersje VZ (hiszp. „veloz”, czyli szybki). Prawie, bo oficjalnie w cenniku i konfiguratorze wciąż widnieje Formentor VZ5 (o którym więcej przeczytasz tutaj), który pomimo tego, że był mocno limitowany, wciąż zalega na dealerskich placach. Prawdziwą nowością jest jednak silnik wysokoprężny. Po raz pierwszy w historii marki Cuprę zamówić można z dieslem pod maską. Za dużego wyboru nie ma, gdyż do palety jednostek napędowych Formentora trafiło 2.0 TDI, które dostępne jest z 6. biegowym manualem lub siedmiobiegowym DSG i napędem 4DRIVE. Entuzjaści motoryzacji, a także fani marki nie są raczej zadowoleni. Zupełnie w innych nastrojach są z pewnością księgowi, którzy ze zdumieniem patrzą na wyniki sprzedażowe najsłabszych jednostek. To właśnie one sprzedają się najlepiej!

Zabawka dla dużych dzieci

Ze smutnej rzeczywistości przenosimy się do krainy zabawy. Egzemplarz testowy to topowa odmiana VZ w najmocniejszym 310-konnym wariantem mocy. Silnik powoduje szeroki uśmiech na twarzy, a także świetny humor do końca dnia. 4,9 sekundy do 100 km/h, właśnie do tego stworzono ten samochód! W trybie jazdy Cupra reakcja na gaz jest błyskawiczna, a każde naciśnięcie pedału gazu powoduje momentalne wciśnięcie w fotel. Co najważniejsze, wcale nie czuć, że to suv. Formentor przyklejony jest do drogi prawie tak dobrze jak najlepsze hot hatche. Fizyki nigdy nie oszukasz, jednak projektanci hiszpańskiej marki byli naprawdę blisko. Bardzo dobry układ napędowy uzupełnia świetna skrzynia biegów. O zaletach DSG nie trzeba raczej pisać. Niezwykle szybka dwusprzęgłówka nie zamula auta, a wręcz przeciwnie, zmienia biegi błyskawicznie. W trybie Cupra obroty utrzymuje cały czas na poziomie około 3. tysięcy, co przekłada się na momentalne przyspieszenie z praktycznie każdej wielkomiejskiej prędkości. Przy takiej szarpanej jeździe auto spali około 15 litrów benzyny na 100 kilometrów. Wynik całkiem niezły, ale z drugiej strony kto tutaj zwraca na to uwagę? Wspomniałem, jednak wcześniej, że to także rodzinny samochód. Zdanie podtrzymuje, z Cupry przełączamy na komfort i nagle wszystko się zmienia. Auto dalej dobrze się prowadzi, fajnie reaguje na gaz, jednak to nie jest już to samo. Oczywiście w porównaniu ze zwykłymi osobówkami to na komforcie Formentor dalej jest sportowy, ale patrząc, co potrafi w trybie Cupra, to tutaj jest niczym jak potulny baranek.

Smutna rzeczywistość

fot. Bartek Biernacki/CDN

Po bułki do sklepu czy z dziećmi i żoną to i tak nieistotne. Formentor VZ to zdecydowanie jedna z najsłabiej sprzedających się wersji. Wystarczy spojrzeć na ulicach. Topowe odmiany veloz charakteryzują się dwoma podwójnymi końcówkami układu wydechowego, te słabsze mają jedynie atrapy. Gdy spotkamy już Formentora na ulicach (co rzadkie nie jest) zwróćcie uwagę na tył samochodu, w większości będą znajdowały się tam atrapy. 310-konna odmiana wybierana jest nie za często. Spośród całej palety dostępnych silników to wersja wyczynowa, prawdziwa zabawka, na którą mało kto się decyduje. Fajnie, że jest i tak właściwie musi być, bo to w końcu prawdziwie sportowa marka, jednak aby przetrwać na rynku, hiszpański producent musi zaoferować klientowi coś znacznie prostszego i tańszego. Dla porównania różnica cenowa między dwulitrową 190-konną jednostką, która podobnie jak testówka ma DSG i napęd na cztery koła to w podstawie aż 65 tysięcy złotych. Po co więc aż tyle dopłacać skoro słabszy wariant ma już świetne osiągi za znacznie mniejszą cenę (7,1 s do 100 km/h)? Poza tym ludzie kupują wzrokiem. Gdyby tak nie było, to każde auto byłoby prostopadłościanem na czterech kołach albo Fiatem Multiplą. Formentor to naprawdę przepięknie narysowany samochód, dlaczego więc nie sprawić, aby dostępny był dla większej ilości klientów poprzez właśnie słabsze wersje silnikowe? To dzięki temu marka Cupra wciąż istnieje i świetnie sobie radzi. Być może nie jest unikatowa, wielu z nas zupełnie inaczej ją sobie wyobrażało, jednak najwidoczniej tego wymaga rynek. Bądź co bądź topowe Formentory VZ to dalej rzadkość, ale przede wszystkim to auta, które świetnie się prowadzą, powodują wielkiego banana na naszej twarzy i dają wielką satysfakcję i radość z jazdy. Czyli… są dokładnie takie, jak wszyscy sobie je wyobrażali.

Samochodu do testu użyczyła firma Cupra Plichta mająca swoją siedzibę w Gdańsku przy ulicy Lubowidzkiej 40 zaraz obok obwodnicy trójmiasta.

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

piętnaście − 4 =