„Koncert w ciemności” – recenzja

fot. Anna Stelmach

Kultura i relaks. Chciałam połączyć ze sobą te dwa obszary aktywności. W tym celu wybrałam się na „Koncert w ciemności” ARTura Moona (Artura Sychowskiego), który odbył się w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej im. Fryderyka Chopina w Gdańsku. Jak wyglądał przebieg wydarzenia? Czy widz mógł odbyć podróż w głąb siebie, tak jak zapewniał artysta?

W eterze słychać głos Artura Sychowskiego, który zaprasza do ceremonii dźwięku. Skłania do zastanowienia się nad pytaniem: Czym jest ciemność? Zachęca do rozjaśnienia własnej ciemności, zmierzenia się z nią. Nawiązuje również do symbolu Gdańska – Neptuna. Narrację buduje wokół morza, widz powinien poddać się falom i popłynąć z dźwiękiem. Wypowiada słowa: „Jesteśmy jak krople wody. Doskonali”. Zamysł samego wstępu wydaje się zajmujący, ale skrócenie go o kilka zdań nie byłoby takim złym posunięciem. Widz mógłby więcej skorzystać z części instrumentalnej.

Najważniejsza część koncertu, to na co wszyscy wyczekiwali od momentu zajęcia miejsca w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, czyli wydobycie dźwięków z instrumentów za sprawą niebywałych umiejętności i talentu ARTura Moona. Artysta zasiadł za organami i nadał chwili podniosły, ceremonialny nastrój a czasami nawet mroczny. Posiada wyszukany słuch muzyczny i zdolność do łączenia przeróżnych instrumentów w spójną całość. Sposób, w jaki czaruje słuchacza dźwiękami z pianina, a nawet pianin (grał jednocześnie na dwóch), pozwoliło na dogłębne zanurzenie się w muzykę oraz siebie, odpoczynek. Łzy mogły napłynąć do oczu i popłynąć.

fot. Anna Stelmach

Uderzenie w gong sprawiło, że dźwięk dotarł nie tylko do każdego zakamarka sali, ale również do czułych strun słuchaczy, w tym moich. Gong był swego rodzaju przebudzeniem. Z kolei każde z instrumentów stało się nowym doświadczeniem i wędrówką nieznaną drogą, przez którą przeprowadził artysta uczestników. Mogłoby się nawet wydawać, że zamieścił swoją cząstkę w instrumentach, oddał się w pełni muzyce i przedstawił swoje życiowe zloty i upadki, a widz zatrzymał się i im przyjrzał.

Odniosłam wrażenie, że przebieg koncertu, dobór repertuaru muzycznego, przystanki przy wybranych sekcjach muzycznych są przemyślane, dopracowane i ustalone od początku do końca. Jednak ARTur Moon twierdzi, że wszystkie wydobyte dźwięki są spontaniczne i kombinacją przypływu wizji, tu i teraz. Jeśli tak jest, naprawdę zasługuje na owacje na stojąco, które zresztą otrzymał. Były jak najbardziej zasłużone!

Rozumiem również trud, który ARTur Moon włożył w zorganizowanie koncertu w krótkim czasie i w pojedynkę, co już jest heroicznym wyzwaniem – niektórzy symbolicznie pomogli w organizacji. Odpowiadał za mnóstwo rzeczy, którymi zajmuje się sztab ludzi i wydał sześciocyfrową kwotę na wydarzenie, która się nie zwróciła, o czym wspomniał. Małe niedociągnięcia były widoczne w trakcie, np. zrobił przerwę na kilka zdań, mniej więcej w połowie koncertu, i zapanowało zamieszanie. Zdezorientowani uczestnicy mogli pomyśleć, że koncert dobiega ku końcowi i zaczęli wychodzić. Momentami odczułam wrażenie, że występ był za bardzo „przegadany” przez artystę, m.in. szukał sponsora, co wydało mi się lekkim nietaktem. Natomiast zamiłowanie artysty do pompatyczności dało się zauważyć w ilości świateł na scenie, które mogły lekko przeszkadzać w odbiorze, ale również dopełniały muzyczną improwizację. Dały efekt wielkiego show, niczym z Hollywood a przecież na tym zależało artyście. Niemniej jednak wybrane niedociągnięcia są możliwe do wybaczenia i skorygowania na następnych występach.

fot. Anna Stelmach

Miłym zaskoczeniem na końcu koncertu okazał się występ wokalistki zespołu Farba – Joanny Kozak. Zaśpiewała piosenkę „Chcę tu zostać”. Wprowadziła doświadczonego słuchacza w pewien rodzaj nostalgii. Sam utwór jest znany, ale nie był spójny z innymi elementami koncertu. Wokalistka po wykonaniu utworu przytuliła się z ARTurem Moonem i nalegała, aby nie przestawał spełniać marzeń. Tego i również ja, chciałabym życzyć Artyście!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

5 × 2 =