Czym dla Ciebie jest poświęcenie? – recenzja serialu “Ginny & Georgia”

fot. Pixabay.com / autor: Gerd Altmann

Wraz z początkiem nowego roku, bo 5 stycznia, otrzymaliśmy od Netflixa drugi sezon serialu “Ginny & Georgia” (twórczynią Sarah Lampert). Tytuł ten długo utrzymywał się w rankingu najchętniej oglądanych produkcji serwisu, kontynuując dobrą passę pierwszej odsłony. Na pierwszy rzut oka to typowa produkcja młodzieżowa. Z drugiej jest to nowe, znacznie ciekawsze niż zazwyczaj, spojrzenie na problemy, które spotkać mogą wszystkich.

Każdy ocenia i jest oceniany

Serial opowiada historię Georgii Miller — samotnej matki dwójki dzieci, która zmaga się nie tylko ze swoją mroczną przeszłością, ale także jej skutkami w teraźniejszości. Kolejna przeprowadzka, kolejny dom, kolejny nowy start. Jednak pomimo ogromnych starań główna bohaterka musi zdać sobie sprawę, że od przeszłości nie jest dane nam uciec. Georgia, choć zrobiłaby dla swoich dzieci wszystko, często spotyka się z niezrozumieniem.

Twórcy “Ginny & Georgia” poruszają tutaj niezwykle delikatne i trudne tematy takie jak: molestowanie, gwałt czy zabójstwo. Oglądając serial, jesteśmy świadkami, że początki często bywają skomplikowane. Świeżo owdowiała Georgia przybywa wraz z dziećmi do Wellsbury, gdzie po serii licznych przeprowadzek postanawiają zapuścić korzenie. Bohaterki nawiązują nowe relacje, jak i napotykają nowe problemy. Trójkąt miłośny, problemy finansowe, morderstwo i dużo narkotyków.

Produkcja skupia się głównie na relacji matki i córki oraz trudnościach okresu dojrzewania. Przyglądając się poczynaniom Georgii, zaczynamy zadawać sobie pytanie, czym właściwe jest dla nas poświęcenie?

Nieczysta gra

Pierwsza rzecz, którą jestem zdecydowanie pozytywnie zaskoczona, jest dobór aktorów serialu, ze szczególnym podkreśleniem roli Georgii Miller granej przez Brianne Howey. Aktorka, choć mało znana, wykonała niesamowitą pracę. Komizm zawarty w serialu okazał się niezwykle udany dzięki osobliwej mimice twarzy głównej bohaterki oraz jej sposobie mówienia. Mimo że niektóre kwestie są nieco przewidywalne, dzięki grze aktorskiej Howey, odbieramy je zupełnie inaczej.

Dzięki temu, że pomiędzy członkami obsady panuje dobra atmosfera, możemy ją również poczuć na ekranie. Jest to ważne szczególnie w relacji drugiej tytułowej bohaterki Ginny i jej matki oraz chłopaka Markusa. Realizm, jaki wprowadzają aktorzy, pozwala nam uwierzyć w relacje, które królują w produkcji oraz lepiej je zrozumieć.

Jeśli chodzi o formę estetyczną, serial bardzo przyjemnie się ogląda. Świat zewnętrzny oraz wnętrza domu są przedstawione w jasnych kolorach. Ubrania bohaterów są dopasowane tak, aby odwzorować w nich charakter postaci. Możemy dostrzec kontrast pomiędzy jasnym światem teraźniejszości oraz mrokiem goniącej Georgię przeszłości.

Chociaż w tej lekkiej komedii niektórych mogą zniechęcić dramatyczne wstawki poruszające poważnie społeczne tematy (samookaleczeń, molestowania, morderstwa, rasizmu czy hejtu internetowego) to została zachowana pomiędzy nimi równowaga. Dzięki temu serial wciąż przyjemnie się ogląda, przy jednoczesnym wpływie na odbiorców, poprzez zachęcenie do szukania pomocy, kiedy zmaga się z podobnymi problemami.

Robię co chcę, kiedy chcę i jak chcę

Słabszą stroną serialu jest przerys bohaterów i schematy, w jakie się ich wkłada, co niekiedy zachęca do pominięcia kilku sekund serialu. Mamy nastolatkę, która ciągle chodzi niezadowolona niezależnie od tego, jak bardzo się dla niej poświęcimy. Huntera jako przykład “chłopaka idealnego” — troskliwy, dobrze się uczy — taki typowy syn koleżanki twojej matki. Mamy też buntownika Markusa, który podbija serca dziewczyn, ale nie jest zainteresowany związkiem. A pomiędzy nimi… tendencyjny trójkąt miłosny.

Poza przerysowaniami “Ginny & Georgia” daje nam nastrój małomiasteczkowego dramatu, który bardzo przyjemnie się ogląda. Pomimo powtarzalnych motywów utartych w produkcjach młodzieżowych, jest to lekka produkcja, przy której możemy usiąść wygodnie i delektować się komedią. Pod koniec sezonów nie brakuje dramatycznego zakończenia, które aż prosi się o kontynuację. Liczę na to, że doczekamy się kolejnego sezonu, a serial nie dołączy do grona skasowanych twórczości Netflixa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

4 × cztery =