Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu

materiał własny

Rzym jest kolebką naszej kultury. Chociaż w stolicy Włoch byłam jedynie przez 3 dni, udało mi się zobaczyć kilka najważniejszych zabytków.

Matera

Podczas podróży z Apulii do stolicy jechałam przez miasteczko Matera, które znane jest również jako „miasto wykute w kamieniu”. Jak podają źródła, Matera to jedno z najstarszych miast świata i najbardziej spektakularny przykład osadnictwa jaskiniowego w Europie. W Materze, kręcono niektóre sceny z Pasji, Mela Gibsona. Gdy przechodziłam koło skał, miałam wrażenie, jakby czas na chwilę się zatrzymał. Jedyne co przywoływało mnie z powrotem na ziemię to grupy turystów i widok sprzedawanych pamiątek. Kiedyś region był powodem do wstydu, panował tu brud, a mieszkańcy żyli w ubóstwie aż do XX wieku, podczas gdy reszta kraju była całkowicie rozwinięta. Obecnie Matera znajduje się na liście UNESCO. Przechodząc się po kamiennych uliczkach, podświadomie myślałam o ludziach, który żyli w skalnych grotach bez dostępu do prądu i bieżącej wody. Udało mi się wejść do muzeum, w którym pokazano wygląd typowego „mieszkania”. Dzisiaj jest to niewyobrażalne, że jeszcze 80 lat temu, ludzie żyli w takich warunkach.

Castelmezzano

Castelmezzano to miasteczko, które znajduje się godzinę drogi autem od Matery.  Należy ono do regionu Basilicata. Podobnie do Matery, również jest wśród skał (Dolomity Lukańskie). W Castelmezzano największą atrakcją jest tzw. Lot Anioła. Trasę pomiędzy dwoma zabytkowymi miejscowościami Castelmezzano i Pietrapertosa można podziwiać z lotu ptaka, unosząc się w powietrzu zaczepieni na stalowej linie. „Lot Anioła” odbywa się na wysokości 118 i 130 metrów. Osobiście nie odważyłam się na skorzystanie z tej atrakcji, ale widziałam kilku śmiałków, którzy przeżyli i do tego wydawali się całkiem zadowoleni. Samo Castelmezzo nie oferuje zbyt wiele, oprócz pięknych widoków. Jest dość małe, bez sklepów z pamiątkami. Największą atrakcją w dniu mojego przyjazdu był ślub młodej pary w lokalnym kościele. Włosi wiwatowali, a ja zajadałam się lodami.

Rzym

Castel Gandolfo to miasto położone ok. 25 km od Rzymu. Znane jest z tego, że znajduje się w nim letnia rezydencja papieska. Papież podobno, czasem przechadza się po okolicy i rozmawia z ludźmi. To właśnie tutaj spałam. Z Castel Gandolfo do Rzymu bezpośrednio jeździ pociąg, podróż trwa 30-40 minut. Z kolejki, wysiada się pod Koloseum, które zrobiło na mnie duże wrażenie. Jest potężne i znajduje się w samym centrum miasta. Naokoło słychać mieszaninę różnych języków. Każdy przyjechał, aby zrobić sobie zdjęcie z miejscem, w którym w 80 roku n.e. odbywały się igrzyska oraz przedstawienia. Koło Koloseum znajduje się Łuk Tytusa i Łuk Konstantyna Wielkiego. Razem z Kaliną zrobiłyśmy trasę na mapie google, która obejmowała wszystkie najważniejsze i najbardziej popularne zabytki Rzymu. Plan był prosty: pierwszego dnia zwiedzamy zabytki, drugiego przerwa na Watykan, trzeciego zwiedzamy nowości. Zobaczyłyśmy Forum Romanum, Kapitol, Panteon, ale w pewnym momencie wszystkie antyczne budowle straciły dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Doceniam starożytną architekturę, ale całe miasto wygląda prawie tak samo. Podobała mi się Fontanna di Trevi, jednak ciężko było się do niej dostać przez tłumy osób naokoło. Przy fontannie znajdowali się nawet policjanci, pilnujący porządku. Po kilku godzinach chodzenia i kilku minutach odpoczynku w rzymskim McDonaldzie przeszłyśmy na drugi brzeg rzeki, zupełnie pozbawiony turystów. Pochodziłyśmy po zaułkach i znałyśmy małą, knajpkę, gdzie w godzinach popołudniowych (czas tak zwanego apperitivo), można było zamówić Aperol z lodem, na orzeźwienie. Apperitivo to dla mnie kwintesencja ,,dolce vita”, czyli słodkiego życia Włochów. Po południu, gdy słońce zaczyna zachodzić, Włosi po pracy, często w grupie znajomych udają się na apperitivo. Jest to dosłownie ,,otwarcie” celebracji posiłku lub wieczoru. Przy kieliszku Aperolu je się drobne przekąski, orzeszki, chipsy, melona zawiniętego w szynkę prosciutto… Chodzi głównie o wspólne spędzenie czasu i relaks. Ukradkiem podglądałam Włochów, którzy nawzajem do siebie zagadywali i nawiązywali nowe relacje.  Słońce już zaszło, czas zbierać się do domu. Juto czeka na nas Watykan.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dwa × 5 =