Trójmiejska scena alternatywna #2 Cinnamon Rolls – wywiad

Ostatniego dnia lipca w Paszczy Lwa, oprócz Żurawi, Balzamu i Czechoslovakii, których ciężki klimat można było ciąć nożem, pojawili się oni. Oniryczne brzmienia, lekka narracja tekstowa i zgrabne połączenie gatunków. Cinnamon Rolls debiutują z flagowymi singlami, odchodząc od schematu klasycznej kapeli alternatywnej/indie. 

Zespół Cinnamon Rolls – Karol Bączek, Wiktor Horoszkiewicz, Piotr Żelazny. Klasyczne, sztandarowe pytanie: skąd nazwa? Skoro cynamonowe bułeczki, to ze sklepu, czy domowe?

Śmieszna sytuacja, mieliśmy fazę na gitarzystę i wokalistę – Sleepy Dog’a. Podczas próby dalej się nim jaraliśmy i akurat mama Karola przyniosła nam cynamonowe bułki. W sumie, w teledysku Sleepy Dog’a też takie były, więc stwierdziliśmy: to jest znak.

Czyli jednak bułki domowe, prosto od mamy?

Oczywiście, że od mamusi.

Wasz styl, z tego co zdążyłam zauważyć, oscyluje wokół muzyki indie, bedroom rocka, z dawką dream popu. Jak wy określacie muzykę, którą tworzycie?

Pseudo math rock [śmiech]. Zaczęło się od słów: „ej Karol, znasz taki gatunek, jak math rock? Karol, chcesz grać math rock?”. Później okazało się, że ten gatunek jest zbyt skomplikowany i nie potrafimy go grać.

 Ale jeden z was studiuje informatykę, a to ma mocny związek z matematyką.

Możemy liczyć do trzech czy czterech, nie dalej, ale w 7/8 nic nie zagramy. Wyszło, że nie umiemy zagrać w tym metrum, polirytmii też, więc gramy po swojemu.

Zdążyłam przesłuchać przed koncertem kawałki dostępne w Spotify i singiel „TV Shows (Home Session)” zrobił na mnie wrażenie. Z kolei „Dinosaurs” daje pole do szerszej interpretacji. Co definiujecie jako „Home session”? Jak wygląda wasz proces tworzenia?

Ogólnie eksperymentujemy od paru lat, w zasadzie od gimnazjum. Jeśli chodzi o sposób pisania, to co wpadnie do głowy.

„Wpada” przy obserwacji rzeczywistości, czy bardziej na zasadzie odczuć i motywacji wewnętrznych?
To kwestia wielu osób, na których chcemy się wzorować, tworzyć coś podobnego do nich. Tak wtrącimy: różnica między Home session a sesją zwykłą jest taka, że Home session była u Karola w domu, a ta druga w domu Ignacego z zespołu Żurawie [śmiech].

Dobra, Home session zakłada domową atmosferę, czy to właśnie tam zjedliście słynne bułki?

Tak, dokładnie. W zasadzie to robimy tam próby regularnie, co tydzień.

Dziś zagraliście w Paszczy Lwa bardzo dobry set. Mimo że dość krótki, budzi ciekawość dalszego rozwoju waszego stylu. Jak się czujecie tuż po?

Czujemy się zmęczeni, głównie atmosferą dusznego lata, ale to Paszcza Lwa – nazwa zobowiązuje. Dobrym ruchem było zagranie na samym końcu tych wolniejszych kawałków, takie warunki szybko wyczerpują siły.

Jakie plany na dalszy rozwój? Planujecie wydawać pod jakimś szyldem, czy na własną rękę?

Pracujemy nad materiałem sami, podobnie z wydawaniem, czekamy na okazję. Jesteśmy też w trakcie tworzenia pierwszej płyty, więc będziemy sobie siedzieć, tam, gdzie jemy słynne bułki, i pisać. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Po koncercie liczę na więcej od was, mieszanka gatunków mi się spodobała. Dziękuję bardzo za wywiad!

Nowości od Cinnamon Rolls dostępne są w serwisie Spotify.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

15 + trzy =