Mistrz i Ofiara – oskarżenia wobec wykładowców Łódzkiej Szkoły Filmowej
5 min readJak cienka jest granica i gdzie ona leży? Dlaczego przyzwala się na pewne zachowania, które w innych miejscach byłyby niedopuszczalne? Te pytania w ostatnich dniach nurtują polskie środowisko teatralne.
W środę w mediach społecznościowych zawrzało. Wszystko za sprawą wpisu Anny Paligi – absolwentki Łódzkiej Szkoły Filmowej, która opisała nadużycia i formy stosowania molestowania, przemocy psychicznej, a także fizycznej na studentach przez wykładowców prestiżowej uczelni. Aktorka przedstawiła przed Małą Rada Programową Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi list opublikowany na Facebooku.
W moim odczuciu to, czego uczelnia nie daje nam najbardziej, to zwykłe poczucie bezpieczeństwa i zasady etyki. Absolwenci nie wiedzą, jakie są ich prawa jako aktorów, jak można bronić się przed mobbingiem, wykorzystaniem seksualnym na planie, a przemocowe przekraczanie swoich granic psychicznych i fizycznych uważają za niezbywalną część zawodu.
Anna Paliga w swoim liście podaje z imienia i nazwiska wykładowców, którzy zachowywali się nieetycznie wobec swoich studentów oraz przywołuje konkretne sytuacje, w których ona i jej koledzy doświadczyli agresji.
Uderzył studentkę w twarz tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew. Do przerażonego partnera scenicznego dziewczyny powiedział „tak to powinieneś grać, ucz się.
Przed samym pokazem, kiedy moja koleżanka wciąż stawiała opór padło sformułowanie „Albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni”.
Wyciągnął studentkę na środek sceny, po czym pogryzł ją od dłoni do szyi na oczach całej grupy, po to, żeby pokazać drugiemu studentowi, jak gra się pożądanie.
Nieograniczona władza, którą profesorowie mają nad nami – wybrańcami, którzy długo przygotowywali się, by dostać się do Szkoły Marzeń, i którzy w każdym momencie mogą zostać z niej wydaleni za sprawą kaprysu wykładowcy – ta władza powoduje, że przemoc nie jest zgłaszana, a sprawcy nie zostają ukarani. Od pierwszych dni na uczelni wyższe lata opowiadają o takich zachowaniach jak o normie, z którą należy się pogodzić, bo „tak było, tak będzie. I tak kiedyś było jeszcze gorzej”. To sprawia, że przemocowi wykładowcy są bezkarni.
Pełną treść listu Anny Paligi znajdziecie na Facebooku pod linkiem: https://www.facebook.com/Anna-Paliga-191815658045986
Po wpisie Anny Paligi ruszyła lawina wyznań i oświadczeń. List spotkał się z poparciem wielu osób ze środowiska artystycznego i medialnego. Swoje historie i odczucia wobec stosowania przemocy w szkołach aktorskich przedstawili m.in. Dawid Ogrodnik, Joanna Szczepkowska, Zofia Wichłacz, Maria Dębska, Bartosz Bielenia.
Rektor Łódzkiej Szkoły Filmowej – Milenia Fiedler odpowiedziała na zarzuty i zapewniła w swoim oświadczeniu, że uczelnia podjęła działania w kierunku zbadania i zwalczenia problemu oraz znalezienia odpowiedzi, dlaczego do tej pory tego typu sytuacje były przemilczane. Zapewniła, że poszkodowani studenci zostaną otoczeni opieką, a wobec wykładowców zostaną wyciągnięte konsekwencje. Rektor podziękowała Annie Palidze za odwagę i zaufanie wobec Władz Uczelni.
Pełną treść oświadczenia Rektora Łódzkiej Filmówki znajdziecie pod linkiem: https://www.filmschool.lodz.pl/news/1834,oswiadczenie-rektorki-dr-hab-milenii-fiedler-1.html
W tym samym dniu w Internecie ukazała się informacja o praktykach pedagoga uczącego śpiewu we wrocławskiej Akademii Sztuk Teatralnych im. S. Wyspiańskiego. Według zeznań absolwentów uczelni wykładowczyni poniżała, molestowała i wyzywała swoich uczniów od „obrzyganych sierot”. Kiedy studenci zabrali głos w sprawie i zwrócili uwagę na niewłaściwe zachowanie, jak również złożyli pismo w dziekanacie, nauczycielka wytoczyła proces o zniesławienie.
Natomiast w zeszłym miesiącu studentki bytomskiego Wydziału Teatru Tańca Akademii Sztuk Teatralnych oskarżyły reżysera swojego spektaklu dyplomowego, Pawła Passiniego, o przemoc i molestowanie. Według ich zeznań reżyser zmuszał je do rozbierania, po czym nagrywał i robił im nago zdjęcia bez ich zgody. Szkoła powołała komisję śledczą w tej sprawie.
Władze Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie oraz Akademii Teatralnej w Warszawie wystosowały w ostatnich dniach oświadczenia przedstawiające ich stanowiska w dyskusji wywołanej przez list absolwentki szkoły filmowej.
Wpis Anny Paligi spotkał się również z krytyką, a raczej próbą poddania weryfikacji prawdziwości zawartych w nim oskarżeń. Małgorzata Burzyńska-Keller – absolwentka wydziału reżyserii Łódzkiej Filmówki, a także była wykładowczyni tej uczelni, w wywiadzie z Gazetą Wyborczą zastanawia się, czy post Anny Paligi nie jest równocześnie próbą zaistnienia w mediach. Podkreśla, że to wciąż słowo przeciwko słowu, a nazywanie postawy Anny Paligi heroiczną jest według niej nieodpowiednie. Heroizmem, według niej, byłoby, jakby aktorka w trakcie studiów sprzeciwiła się praktykom wykładowców, a nie, jak to określiła Burzyńska-Keller, zachowawczo skończyła szkołę.
Link do wywiadu z Małgorzatą Burzyńską- Keller: https://wyborcza.pl/7,75410,26900076,pytam-burzynska-keller-czy-o-przemocy-wolno-opowiadac-laureatkom.html
Zdeterminowani młodzi ludzie, chcący osiągnąć sukces w zawodzie, czujący się wybranymi, wyjątkowymi, przez wzgląd na to, że dostali się do szkoły, o której marzą tysiące, to grunt żyzny dla powyżej opisanych nadużyć. Ilość informacji i wyznań na pewno odbije się szerokim echem w większości szkół teatralnych w Polsce. Wywiązują się dyskusje na temat tego, co jest dopuszczalne w relacji Mistrz i Uczeń, która jest charakterystyczna dla szkół artystycznych. Nie ma stricte podręcznikowej wiedzy na temat zawodu, istnieją jedynie doświadczenie, własne spostrzeżenia i metody osób wykonujących i uczących go, a są to często osoby budzące duże uznanie i szacunek za swoje artystyczne osiągnięcia.
Jak bardzo środowisko teatralne przywykło do tego rodzaju praktyk? Ilu osobom taki stan rzeczy stanowczo nie odpowiada, dla ilu jest normą i czymś, co nie budzi zdziwienia? Nagłośnienie problemu w dużym stopniu może zweryfikować i zidentyfikować stanowisko polskiego środowiska aktorskiego wobec tego typu przypadków mobbingu i przemocy. Czy kolejne wyznania absolwentów i studentów szkół aktorskich realnie i długofalowo wypłyną na zmianę sytuacji? Czy w momencie, kiedy „afera” się przedawni i nie będzie już sensacją, powrócą u niektórych Mistrzów praktyki zakorzenione jeszcze w czasach szkolnych, a kolejne ofiary będą czekały, aby dopiero po latach zdecydować się na bolesne wyznania?