22/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Szybka piątka #3

5 min read
film
film
free-photos/pixabay

Obecnie jesteśmy przytłoczeni przeróżnymi produktami kultury, często miernej jakości. Nietrudno w tym zalewie ominąć istne perełki. „Szybka piątka” ma na celu prezentować 5 tytułów filmowych i serialowych, po które warte sięgnąć. Wszystkie z nich można legalnie obejrzeć w internecie, zazwyczaj na serwisach streamingowych lub VOD.

 

 

 

 

American Vandal (reż. Dan Perrault/Tony Yacenda, 2017-2018)

 

Tak, to serial, którego pierwszy sezon skupia się na tym, kto namalował męskie narządy rozrodcze na samochodach znajdujących się na szkolnym parkingu. Tak, to jedno z najlepszych mockumentary, jakie można obecnie obejrzeć. Malunki godne Michała Anioła to tylko pretekst do karykaturalizacji serialowych dokumentów, którymi lubimy sobie zapychać czas wolny. Należy pamiętać o tej konwencji, aby nie zrozumieć „American Vandal”, jako kolejnego dennego komediowego serialiku dla nastolatków. Dan Perrault i Tony Yacenda sprawnie operują kliszami, wyśmiewając je do granic możliwości. Detektywistyczna tablica z połączonymi włóczką tropami? Jest. Nagrania z przesłuchań? Są. Przedstawiane komputerowo symulacje wydarzeń? Również. „Making a Murderer” jak się patrzy. Oprócz tego dostaje się amerykańskiemu szkolnictwu, które nie radzi sobie z własnymi wychowankami.  Niestety Netflix po dwóch sezonach anulował dalszą produkcję. Trudno się dziwić, liczba osób, których zachęcą śledztwa zajmujące się sprawami rysowania penisów lub wywołania biegunki, jest skończona.

Gdzie obejrzeć: Netflix

Mowa ptaków (reż. Xawery Żuławski, 2019)

 

„Mowa ptaków” to prawdopodobnie najlepsza adaptacja filmowa dzieł Gombrowicza, jaka powstała, i jednocześnie z samą twórczością dwudziestowiecznego pisarza niemająca za dużo wspólnego. Xawery Żuławski postanowił sięgnąć po scenariusz ręki zmarłego ojca i stworzył dzieło, moim zdaniem, na miarę wybitnego reżysera. Zacznę od tego, że ten film prawdopodobnie mało komu się spodoba. Stale balansuje na granicy bełkotu, jest uplastycznieniem filmowej anarchii, jego sens czasem samemu sobie należy dopowiadać. Szczególnie, jeśli nie zna się twórczości Andrzeja Żuławskiego. Ja w czasie oglądania „Mowy ptaków” nie znałem (wstyd przyznać, dalej się nie zapoznałem) i i tak bawiłem się prześwietnie. Twórca „Wojny polsko-ruskiej” pokazuje zdegradowaną, wypchniętą na margines inteligencję, która postanawia odciąć się ścianami pogardy od świata zewnętrznego. Bohaterowie swoje kwestie wykrzykują teatralnie i poetycko, są jakby wyciągnięci z młodopolskich powieści. Chaos i kicz wylewają się bokami, a karawana jedzie dalej. Żuławski garściami bierze z twórczości wcześniej wspomnianych Gombrowicza i swojego ojca, a jednocześnie udaje mu się utrzymać świeżość oraz oryginalność. Pochyla się nad, cytując Pawła Zarzecznego, polskością, czyli małością. Bracia Mroczek, nauczyciel odreagowujący gnębienie poprzez maszerowanie z ONR-owcami, a nawet Marta Żmuda-Trzebiatowska, będąca dobrą aktorką. Warto dać szansę „Mowie Ptaków”, bo może wlecieć do szufladki waszych ulubionych filmów, albo znaleźć się w panteonie pod tytułem „nie tykać nawet kijem owiniętym szmatką”.

Gdzie obejrzeć: Netflix

Wysoka dziewczyna (reż. Kantemir Bałagow, 2019)

 

Rosyjski kandydat do Oscara jest kinem mocno zakorzenionym w tamtejszej sztuce. Dla Kantemira Bałagowa był to dopiero drugi film w jego karierze i drugi, który został ogłoszony najlepszym w sekcji „Un Certain Regard” na festiwalu w Cannes. Złote dziecko rosyjskiej szkoły filmowej, która rośnie w siłę. Jest stawiany obok Andrieja Zwiagincewa w rankingu krajowych reżyserów. Bałagow oczywiście nie zbliżył się, póki co do wielkiego Andrieja Tarkowskiego, jednakże trudno nie przyznać, że czuć inspiracje twórcą m.in. „Stalkera”. Tym razem reżyser bierze na tapet powojenny Leningrad, jedno z najbardziej doświadczonych wojną miejsc w Europie. Przedstawiona jest perspektywa dwójki bohaterek – Maszy, pielęgniarki w szpitalu, i Ilji, żołnierki wracającej z Berlina. Dla obu koniec wojny to tylko początek nowego koszmaru. Bałagow zawiesza swe oko na kobiecym bólu, tak często omijanym w utworach skupiających się na tych burzliwych czasach. W świecie „Wysokiej dziewczyny” wszyscy są poranieni, nikt nie uchronił się przed piekłem, jakim była II wojna światowa. Alkoholizm, brak kończyn, utrata bliskich, nikogo to już nie dziwi, trudno o współczucie, gdy przerodziło się to w normalność. Przerwy na dołowanie są wypełnione pięknymi kadrami autorstwa zaledwie 24-letniej Ksenii Seredy. Jeśli ktoś chce rozpocząć swoją przygodę z kinem naszych wschodnich sąsiadów – gorąco polecam.

Gdzie obejrzeć: Cineman/vod.pl

Nigdy Cię tu nie było (reż. Lynne Ramsay, 2017)

 

Joaquin Phoenix biegający z młotkiem w filmie, którego trailer wypełniony jest przemocą lub chociaż obietnicami przemocy. No i przemocy jest pełno, ale czy akcji? O, i tutaj jest pies pogrzebany. Czemu „Nigdy Cię tu nie było” zostało nagrodzone chociażby nagrodą w Cannes za najlepszy scenariusz, a wśród widzów zostało przejechane pługiem? Zwyczajnie opis oraz zwiastun obiecują coś kompletnie innego, niż dostajemy. Co więc dostajemy? Ano świetnie zrealizowany psychologiczny thriller. Powiem szczerze, że trudno mi zauważyć wady, o których mówi się w kontekście tegoż dzieła. Nieprzystępność, zawiłość, powolność, nuda, ja chyba oglądałem inny film. Opis fabuły wygląda jak kino akcji klasy C. Ot, były żołnierz i agent FBI wyrusza na solową wyprawę w celu odbicia z rąk szemranych typów młodocianej córki senatora. Jednak to nie jatka jest tutaj głównym tematem, na którym skupia się Lynne Ramsay. Reżyserkę najbardziej interesuje portret głównego bohatera. Postać grana przez zdobywcę Oscara ciągle balansuje na granicy śmierci i nic dziwnego, bo w jego głowie widnieją obrazy wprost z pola wojny oraz z dzieciństwa zniszczonego przez okrutnego ojca. Droga przemocy, notabene świetnie ukazana, jest dla protagonisty jednocześnie drogą odkupienia. Tym odkupieniem staje się uratowana przez niego dziewczynka. Cudem wręcz jest to, że Ramsay udało się uspokoić tempo przy takim potencjale rozróby.

Gdzie obejrzeć: Cineman/vod.pl

Danton (reż. Andrzej Wajda, 1983)

 

Andrzej Wajda, Wojciech Pszoniak, Bogusław Linda i Gerard Depardieu – niecodzienna mieszkanka, nieprawdaż? „Danton” jest uznawany w całej Europie za jeden z najlepszych filmów kostiumowych i nie ma w tym nic dziwnego. Dzieło Wajdy powstało na podstawie sztuki Stanisławy Przybyszewskiej pt. „Sprawa Dantona” i początkowo miało zostać nagrane w Polsce. Niestety, nie pozwoliła na to napięta sytuacja polityczna (stan wojenny). Dzięki przeniesieniu planu nagraniowego do Francji, przed Wajdą otworzyły się nowe możliwości. Do tytułowej roli zatrudniono rosnącą gwiazdę francuskiego kina – Gerarda Depardieu. Trzeba przyznać, obsada aktorska to prawdopodobnie największy atut „Dantona”. Elita polskiego kina świetnie uzupełniła się z Francuzami, choć w większości nawet nie znała obcego języka. Trudno o lepszy film umieszczony w czasach rewolucji francuskiej. Reżyserowi udało się idealnie ukazać jej degrengoladę i pożeranie własnych dzieci. Szalony Robespierre, Danton zauważający w jak złą stronę poszła, przebrzydli doradcy chcący ugrać ile tylko mogą. Do tego, jak to u Wajdy, alegoryzacja ówczesnej polskiej sytuacji politycznej.

Gdzie obejrzeć: Youtube (angielskie napisy/angielski dubbing)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

cztery × 4 =