Kocham być z Wami – koncert The Dumplings w Sfinksie
2 min readThe Dumplings po raz kolejny odwiedzili Trójmiasto w zeszłą sobotę (05.03). Jest to zawsze ważny punkt na ich trasie koncertowej, a powiązań z morzem można szukać chociażby w tytule ich drugiej płyty „Sea you later”. Tym razem wystąpili w klubie Sfinks700 w Sopocie i jak zawsze nie zawiedli.
Justyna Święs i Kuba Karaś to duet idealny. Wyczuwa się między nimi dobrą, przyjazną relację i podobne podejście do muzyki, dlatego na koncertach zawsze brzmią spójnie i oryginalnie. A to wcale nie takie proste. W końcu jest ich tylko dwójka, a jednak tworzą zespół. Przy każdym występie towarzyszą im niesamowite pokłady energii, a wszystko po to, by zadowolić publiczność. W ich muzyce ważne jest poszukiwanie coraz to nowszych dźwięków, dlatego koncerty są zawsze różnorodne. Zaletą takiej muzyki, tworzonej głównie na konsolecie, jest możliwość bawienia się dźwiękami, aranżowanie kawałków na nowo. Nawet starszym utworom towarzyszy powiew świeżości.
Koncert został wyprzedany, klub pękał w szwach. Nic dziwnego, druga płyta okazała się jeszcze lepsza, niż pierwsza. Mocniejsze brzmienia, dojrzalsze kawałki przyciągnęły nie tylko najmłodszych fanów. Klimat, który The Dumplings stworzyli na scenie był mocno osadzony w elektronice. Nic tylko zamknąć oczy i tańczyć w rytm muzyki. Znudzonych ludzi jednak nie brakowało. Dlaczego? Z powodu braku interakcji z widzem. Czy to źle? To z pewnością inny rodzaj koncertu, który skierowany jest do ludzi, którzy potrafią delektować się muzyką, każdym dźwiękiem i nie potrzebują do tego przepływającej relacji pomiędzy artystą a widownią. Zaletą jest to, że nie odtwarzają muzyki, którą można usłyszeć na płycie. Wszystko jest tworzone na miejscu, od podstaw. Utwory rozwijają się, często są o wiele bardziej rozbudowane, niż na płycie, czy nawet przearanżowane.
Wydaje się, że The Dumplings wyrośli też już ze swoich pierwszych utworów, takich jak: „Słodko-słony Cios”, czy „Betonowy Las”. A publiczność po raz kolejny domagała się zagrania tych kawałków. I niesłusznie. Miały one w sobie pewną infantylność, powtarzalność i szybko się nudziły. Zamiast tego pojawiły się prawie wszystkie utwory z nowej płyty, a także nowe aranżacje debiutanckich kawałków, głównie w języku angielskim. Zwłaszcza te, w odświeżonej wersji brzmiały kapitalnie. Wokalistka zaczarowała wszystkich na nowo swoim głosem, a Kuba pokazał olbrzymie umiejętności instrumentalne. Druga płyta zapadła już w pamięć. Wszyscy śpiewali wraz z Justyną „Kocham być z Tobą” i tańczyli do utworu „Dark Side”. Po koncercie zespół chętnie spotkał się z fanami, podpisywał zdjęcia i robił sobie zdjęcia.
A Wam jak podobał się koncert The Dumplings?
Fot. Marta Krzemińska