Futbolowy poniedziałek – część pierwsza

FP!Pamiętacie może Futbolowe Poniedziałki, które niegdyś cieszyły się ogromną popularnością wśród naszych czytelników? Długo zwlekaliśmy z ich reaktywacją, ale wróciliśmy w najlepszym możliwym momencie. Świeżo po starciu Barcelony z Realem, któremu sporo poświęciliśmy w premierowym odcinku naszej serii. Życzymy przyjemnej lektury!

Rafał: Oskar, mijający weekend obfitował w wiele ciekawych pojedynków, przede wszystkim na arenie międzynarodowej, ale nie należy zapominać także o rodzimej Ekstraklapie. Rozpocznijmy jednak od spotkania Barcelony z Realem, które rozgrzewało środowisko piłkarskie, jak i kibicowskie, w ten chłodny niedzielny wieczór.

Oskar: Nie sposób nie zacząć od El Clasico. To mecz, który elektryzuje cały piłkarski świat. Walka o prestiż, prymat w Hiszpanii i, kto wie, być może o mistrzostwo, wszak obie drużyny uznawane są za głównych faworytów do zwycięstwa w tym sezonie.

Rafał: Obie drużyny prezentują świetny futbol, choć ich pomysły na grę są zupełnie odmienne. Barcelona pod opieką Luisa Enrique gra bardziej bezpośrednio niż za kadencji Pepa, ale nadal jest to wersja tiki-taki, opartej na niezliczonej ilości podań. Po drugiej stronie barykady mamy Real. Szkoleniowiec drużyny z Madrytu preferuje szybki atak, wykorzystujący przyspieszenie Ronaldo i Bale’a. Biorąc pod uwagę przebieg gry w pierwszej połowie, można było stwierdzić, że to Królewscy mają większe szanse na zwycięstwo, jednak w drugiej części spotkania zostali zdeklasowani przez Messiego i spółkę.

Oskar: Wielu na Enrique wieszało psy i domagało się jego zwolnienia, a tu proszę, gość poukładał odpowiednio wszystkie klocki i ta maszyna funkcjonuje jak należy. Lideruje w Primera Division, dość pewnie awansowała z Man City do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Real, jak dla mnie, nie prezentuje poziomu, jakiego oczekuje od zawodników Ancelotti. Tercet BBC nieco zawodzi.

Rafał: To fakt, biorąc pod uwagę, że zacięło się najważniejsze ogniwo tego tercetu – Cristiano Ronaldo. Oczywiście strzelił bramkę, ale nie oszukujmy się, po tak wypieszczonej piętce Benzemy, zdobycie gola bylo tylko formalnością.

Oskar: Liczba żółtych kartek pokazuje, że nikt nie odstawiał nogi. Walka odbywała się na każdym centymetrze boiska. 

Rafał: Tak jak wspomniałeś, zawodnicy grali twardo. Myślę, że wpływ na to miała nie tylko długa historia rywalizacji obu ekip, ale także niewielka różnica punktowa w tabeli pomiędzy nimi. Według mnie jest jeszcze jedna przyczyna, która powoduje, że na przestrzeni ostatnich sezonów Gran Derby niesie ze sobą sporą dawkę kontrowersji, prowokacji czy boiskowego cwaniactwa. To lata współpracy z Mourinho i Guardiolą, które nie poszły w las.

Oskar: Aż dziw bierze, że w takiej drużynie jak Real, pełnej wybitnych piłkarskich indywidualności, aż tyle zależy od jednego zawodnika. Zostawmy już jednak El Clasico i przenieśmy się do Anglii, gdzie też rządził Hiszpan. Domyślasz się kogo mam na myśli?

Rafał: Juan Mata, nazwisko tego gracza ma szansę przyćmić mijające Derby Europy. Niespodziewanie, zastepując w pierwszym składzie Angela di Marię uzyskał w niedzielę dwa trafienia.

Oskar: Szczególnie druga bramka Hiszpana zasługuje na uznanie. Uderzył naprawdę pięknie! Wygrana Man Utd daje im realną szansę na walkę o wicemistrzostwo Anglii, bo Chelsea nikomu już nie powinna dać się dogonić.

Rafał: Nie zapominajmy także o rywalach zza miedzy czy Arsenalu. Te zespoły również mają ambicję na zdobycie drugiego miejsca. Na fotelu wicelidera widzę Londyńczyków. Wydaje się, że Wenger poszedł po rozum do głowy sadzając na ławce dywersanta Mertesackera i zastępując go Gabrielem. Wracając do United, pod wodzą van Gaala coraz bardziej zaczynają przypominać drużynę. Jakie jest Twoje zdanie o pracy tego szkoleniowca? Myślisz, że ma szanse nawiązać do ery Fergusona?

Oskar: Doceniam dotychczasowy dorobek Van Gaala na trenerskiej ławce, ale póki co, jego przygoda z drużyną Czerwonych Diabłów układa się mocno tak sobie. Statusu Fergusona z pewnością nie przebije. Jak dla mnie, będzie wiodło mu się nieznacznie lepiej niż Moyesowi. Z nim też wiązano duże nadzieje, a jak wyszło, wszyscy wiedzą.

Rafał: Trudno jest porównywać Poloneza z Ferrari. Moyes przed przygodą (inaczej tego epizodu nazwać się nie da) z United trenował zespoły z niższej półki, gdzie nie musiał mierzyć się z ogromną presją, która towarzyszyła mu na Old Trafford. Van Gaal natomiast przybył do Manchesteru jako w pełni ukształtowany i doceniony trener. Nie zapominajmy, że trenowana przez niego Holandia kilka miesięcy temu rozjechała dotychczasowych mistrzów świata 5-1.

Oskar: Polonez, nieco rozklekotany, szczęśliwie dojechał do San Sebastian, a Ferrari coraz szybciej mknie po ulicach Manchesteru. Kolizji, póki co, nie stwierdzono. A co słychać w Bundeslidze? Porażkę Bayernu uznajesz za wypadek przy pracy?

Rafał: Niestety nie. Bayern pod wodzą Pepa jest do bólu przewidywalny. Wygląda jak kalka Barcelony z okresu, w którym był tam szkoleniowcem i myślę, że skończy podobnie. Zauważasz, że przy takim sposobie gry niesamowicie marnuje się potencjał Robbena czy Ribery’ego?

Oskar: Z Robbenem to akurat niekoniecznie. Holender w 21 meczach Bundesligi zdobył 17 bramek, a to o czymś świadczy. Jak dla mnie, Guardiola w Bayernie wykonuje kawał dobrej roboty. Liga wygrana na ogromnym spokoju, nawet wliczając wpadki takie jak ta ostatnia porażka z Borussią Monchengladbach. W Lidze Mistrzów Bayern też może solidnie namieszać.

Rafał: Tak, tylko ta dominacja widoczna jest w lidze, natomiast przy pierwszym poważnym przeciwniku w Champions League zaczęły sie schody.

Oskar: Za pierwszego poważnego przeciwnika uznajesz Szachtar? Pierwszy mecz faktycznie do zapomnienia, ale w rewanżu przejechali się po Ukraińcach walcem. Dwumecz z Porto w ćwierćfinale zapowiada się pasjonująco.

Rafał: Według mnie czerwona kartka dla Szachtara w 3 minucie spotkania wydatnie pomogła Monachijczykom w tej demolce, a Porto to nie jest europejska potęga. Awans do półfinału jest jak najbardziej realny, a w nim nie będzie już słabszych przeciwników. Może jestem wobec nich zbyt krytyczny, ale postawiłem na Bayern w pierwszym meczu z Szachtarem u buka więc rozumiesz moje uszczypliwości… Niezaprzeczalnie, to pojedynki pomiędzy drużynami z Madrytu oraz mecze Barcelony z PSG będą ozdobą tych ćwierćfinałów. Jeżeli wspomniałem o Paryżanach, jak w ten weekend poradził sobie zespół Zlatana?

Oskar: Zlatan ustrzelił hat-tricka w spotkaniu z Lorient, które PSG wygrało 3-1. Co prawda dwa gole zdobył po rzutach karnych, ale jedenastki też trzeba umieć strzelać. Sytuacja w Ligue 1 jest doprawdy ciekawa. Po tej kolejce liderem jest PSG, ale ma tylko punkt przewagi nad Lyonem i dwa punkty nad Marsylią. Do walki o mistrzostwo aspirują też Monaco i Saint Etienne. To chyba najbardziej wyrównana liga z czołówki Europy!

Rafał: Gra Ibrakadabry jest nieprzewidywalna jak wybory w Rosji. Za każdym razem spodziewasz się czegoś nowego, a ten z uporem maniaka kolekcjonuje kolejne bramki czy kluczowe zagrania. Abstahując oczywiście od jego pozaboiskowych ekscesów, które są niezwykle barwne i nieszablonowe. Na deser, szczypta informacji z rodzimej Ekstraklasy. W tak zwanych Derbach Polski Lech nie bez problemów zwyciężył w pojedynku z warszawską Legią 2-1. Takim samym wynikiem zakończył się także bratobójczy pojedynek pod Wawelem pomiędzy Wisłą a Cracovią. Widać, że po zwolnieniu złotoustego i znanego z ciężkich treningów Smudy, Wiślacy łapią drugi oddech i dają do zrozumienia, że nadal będą liczyć się w wyścigu o najwyższe lokaty. Nie sposób pominąć również pojedynku Zawiszy z Ruchem Chorzów. Bydgoszczanie, będąc czerwoną latarnią ligi, wygrali czwarty mecz z rzędu i sukcesywnie zmniejszają stratę do bezpiecznego miejsca w tabeli. Według mnie, to by było na tyle, jeżeli chodzi o najistotniejsze wydarzenia piłkarskiego weekendu. Uff, pierwsze koty za płoty. Dobranoc.

Oskar: Do zobaczenia za tydzień!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jeden × 1 =