#GłosMłodych: Sezon obietnic
3 min read
Jakub Ubych/Fot: Piotr Manasterski
Kampania wyborcza to czas gdy podejmowane decyzje mogą być motywowane nie tylko dobrem mieszkańców, ale także kalkulacją. Pytanie o to, jak zapewnić, by obietnice wyborcze nie kończyły się wraz z kampanią, pozostaje otwarte. Rozmowa z Jakubem Ubychem – gdyńskim samorządowcem.
Kaja Błażejewska: Kampania wyborcza to czas wzmożonej aktywności politycznej. W jaki sposób wpływa ona na decyzje administracyjne podejmowane przez samorządy terytorialne?
Jakub Ubych: Kampania bardzo często powoduje zmianę priorytetów w działaniach samorządu. Decyzje administracyjne mogą być przesuwane lub modyfikowane tak, by przynosiły szybki efekt wizerunkowy. Przykładowo, samorządy mogą przyspieszać realizację pewnych projektów, które wywołają pozytywny odbiór społeczny, nawet jeśli pierwotnie nie były planowane na danym etapie.
Czyli inwestycje i projekty, które mogą wpłynąć na wynik wyborczy, stają się kluczowe?
Dokładnie. Często wstrzymuje się decyzje, które mogłyby wzbudzać kontrowersje, takie jak podwyżki opłat czy zmiany w planach zagospodarowania. Administracja unika podejmowania ryzykownych decyzji, co może prowadzić do stagnacji lub opóźnień w kluczowych projektach. Można też zauważyć większy nacisk na emocjonalne argumenty niż na merytoryczną ocenę sytuacji, co w dłuższej perspektywie może być szkodliwe.
W takim razie kampania wyborcza może być okazją do lepszej komunikacji, ale i do manipulowania informacjami?
Tak, i to widać zwłaszcza wtedy, gdy politycy nagle stają się wyjątkowo aktywni tuż przed wyborami, a przez resztę kadencji ich działania informacyjne były ograniczone. Dlatego zawsze podkreślam, że aktywność samorządowa powinna trwać nie tylko w okresie kampanii, ale przez całą kadencję.
A jakie są najczęstsze sposoby wykorzystywania administracji publicznej do celów propagandowych podczas kampanii?
Z moich obserwacji wynika, że do najczęstszych praktyk należy podkreślanie sukcesów samorządu poprzez miejskie media, biuletyny czy profile w mediach społecznościowych, organizowanie uroczystych otwarć inwestycji tuż przed wyborami, nawet jeśli inwestycje nie są jeszcze w pełni ukończone czy zwiększona liczba wizyt władz w instytucjach miejskich, takich jak szkoły czy szpitale, co może być odbierane jako element kampanii.
Jak kampania wpływa na tempo realizacji inwestycji miejskich, takich jak remonty dróg czy budowa szkół?
Przed wyborami często widzimy wzmożoną aktywność inwestycyjną. Samorządy chcą pokazać efekty swojej pracy, więc przyspieszają niektóre projekty. Czasem dochodzi nawet do sytuacji, w której otwiera się inwestycje, choć nie są one jeszcze w pełni gotowe. To niestety może prowadzić do problemów eksploatacyjnych lub konieczności poprawek.
Co z inwestycjami, które mogą wzbudzać niezadowolenie społeczne?
Takie projekty często są wstrzymywane i przesuwane na czas po wyborach. Dotyczy to zwłaszcza decyzji mogących powodować utrudnienia, jak duże remonty drogowe czy podwyżki opłat. Czasem obiecuje się nowe projekty, które w rzeczywistości nie mają szans na realizację, ale dobrze brzmią w kampanii.
Jak można zapobiec upolitycznieniu miejskich instytucji w czasie kampanii?
Kluczowe jest przestrzeganie zasady neutralności instytucjonalnej. Ważne jest, aby działania administracji nie były wykorzystywane do celów politycznych. Można to osiągnąć m.in. poprzez egzekwowanie kodeksów etycznych dla kierownictwa instytucji miejskich, zakaz używania logotypów miejskich jednostek w materiałach wyborczych, rozdzielenie komunikacji oficjalnych instytucji od kanałów polityków.
A jakie skutki uboczne ma zawieszanie niepopularnych decyzji, np. podwyżek opłat, na czas kampanii?
Przede wszystkim prowadzi to do ich spiętrzenia tuż po wyborach. Oznacza to często większe podwyżki lub inne radykalne kroki, które mogłyby zostać rozłożone w czasie. Mieszkańcy mogą też poczuć się oszukani – jeśli decyzje są odwlekane tylko po to, by nie wpłynęły na wynik wyborczy, a potem wprowadzane nagle, podważa to zaufanie do samorządu.
Czyli krótkoterminowe kalkulacje polityczne mogą odbić się negatywnie na długoterminowych relacjach z mieszkańcami?
Tak, bo wyborcy coraz częściej dostrzegają tego rodzaju strategie. Kluczowe powinno być odpowiedzialne zarządzanie miastem, a nie jedynie doraźne działania obliczone na korzyść w kampanii.
Jakub Ubych jest gdyńskim samorządowcem, pełniącym funkcję wiceprzewodniczącego Rady Miasta Gdyni od 2021 r. Mandat radnego sprawuje od 2018 r., reprezentując dzielnice Leszczynki, Grabówek, Działki Leśne, Witomino oraz Chwarzno-Wiczlino.