Droga do zapomnienia i jej ofiary

Droga do zapomnienia. Recenzja CDNStworzony na podstawie autobiografii brytyjskiego oficera „The Railway Man” doczekał się polskiej premiery. Jest to nieco nostalgiczna opowieść o walce toczonej jeszcze długo po zakończeniu wojny. „Droga do zapomnienia” to opowieść o mało znanej historii okupacji japońskiej i budowie „kolei śmierci”.

Jak na film o wojnie, dużo w nim miłości. Będzie ona punktem wyjścia do ukazania tragicznej historii brytyjskiego żołnierza Lomaxa i budowy Birmańskiej kolei (tzw. kolej śmierci), w której brał udział. Na szczęście udało się uniknąć stworzenia kiczowatego wyciskacza łez. Jest to film oparty na faktach, więc w odpowiednich momentach dostajemy potrzebne informacje – głównie w komentarzu końcowym. Reżyser (Jonathan Teplitzky) zamiast podawać dane statystyczne, postanowił przybliżyć nam historię jednego człowieka.

W ten sposób poznajemy Lomaxa, który wraz z przyjaciółmi trafia w ręce Japońskich okupantów. Jego grupa jest o tyle wyjątkowa, że wykształcona na inżynierów. Stąd też ich zadaniem jest pomoc w budowie i usprawnianiu maszyn. Los innych jest znacznie gorszy. Sytuacja diametralnie się pogarsza kiedy Japończycy odkrywają zbudowane przez nich radio. I właśnie w rozstrzygającym momencie Lomax decyduje się na największy akt heroizmu. Po zakończeniu wojny nikt nie wspomina tego co się wydarzyło. Przeszłość zbyt upokorzyła ich człowieczeństwo. Prześladowani przez swoje myśli wciąż toczą walkę, z której nie wszyscy wyjdą zwycięsko.

Zdobywcy Oscarów Colin Firth i Nicole Kidman nie zawiedli widzów. Grający głównego bohatera Firth jest niezwykle prawdziwy. Były żołnierz, który nie radzi sobie sam ze sobą. Jego pasją są pociągi (stąd też oryginalny tytuł to „The Railway Man” czyli po prostu „Kolejarz”). Choć wojna już się skończyła on wciąż walczy. Owładnięty jest demonami swojej przeszłości. Jedynym jego wsparciem jest spotkana w pociągu kobieta, którą poślubia. Grana przez Kidman Patti to czuła i kochająca osoba. Daleko jej jednak do nijakiej gospodyni domowej. Robi wszystko, by poznać prawdę o tym co spotkało męża. Wie, że to co uniemożliwia Lomaxowi spokojne życie, musi zostać opowiedziane.

Warto również wspomnieć, że Jeremy Irvine, odgrywający młodego Lomaxa, również dał popis swoich aktorskich umiejętności. Tak samo Tanroh Ishida wcielający się w rolę młodego Nagase (oprawca Lomaxa), choć z początku wydaje się dość groteskowy w swoich gestach, mimiką i spojrzeniem oddaje zagubienie i desperację. Wprawia to w konsternację. Trudno jednoznacznie skazać go na potępienie.

drogaW filmie zdecydowanie za dużo jest patetycznych dialogów. I choć można by to usprawiedliwić wagą przedstawianej historii, to realizm wypowiedzi bohaterów zostaje w ten sposób zaburzony. Poza tym jest to pewien brak zaufania do widza. Bo czy świadomy odbiorca nie zdaje sobie sprawy, że maltretowanie ludzi jest złe? Nie trzeba mu o tym przypominać każdym słowem. Uwagę zwracają piękne zdjęcia autorstwa Garrego Phillipsa. Te przedstawiające Tajlandię urzekają swoim egzotycznym pięknem. Trudno zatem wyobrazić sobie, iż mogło być to miejsce takiej tragedii.

Kiedy po raz pierwszy widzimy drążony tunel pod kolej, jest noc, czerwonym światłem palą się pochodnie, a żołnierze pracują w tropikalnym upale. Scena w niczym nie przypomina obrazu obozów pracy znanych z Europy. Miejsce przepełnione jest dziwnym mistycyzmem, co wręcz przyciąga nasz wzrok – bynajmniej nie budzi odrazy. Zdjęcia z Wielkiej Brytanii natomiast malują się w szarych barwach. Teoretycznie zatem istnieje pewien dysonans między przestrzenią, a rozgrywającymi się w niej wydarzeniami.

Warto wybrać się na seans „Drogi do zapomnienia”, choćby ze względu na opowiadaną historię. Początkowy brak spójności między scenami, zanika w miarę rozwoju akcji. Śmiało można powiedzieć, że to dobrze zrobiony film. Gra aktorska jest na wysokim poziomie, a zdjęcia zachwycają swoim pięknem. Całość tworzy ciekawą lekcję historii, na której na pewno nie uśniemy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziewiętnaście − piętnaście =