Święty Chłopiec pięcioboju – problematyczna konkurencja olimpijska

Fot. unsplash.com/Philippe Oursel

Kiedy w 2021 roku podczas Igrzysk w Tokio faworytka do złotego medalu  w pięcioboju nowoczesnym, Annika Schleu, wjeżdżała na parkur, nic nie wskazywało na to, że jej przejazd wywoła burzliwą dyskusję.  Zawodniczka spadła w rankingu o trzydzieści pozycji, a bohaterem historii w mediach całego świata została zarówno ona, jak i Saint Boy – koń, z którym miała współpracować.

Pięciobój nowoczesny jest konkurencją bardzo wielowarstwową. Wymyślony przez francuskiego twórcę ruchu olimpijskiego Pierre’a de Coubertina, nawiązuje do pięcioboju starożytnego i ma łączyć niezbędne umiejętności, jakie posiadać musiał kiedyś żołnierz kawalerii francuskiej. Obejmuje więc pływanie, szermierkę, bieg, strzelectwo i jazdę konną. Właśnie ta ostatnia konkurencja była źródłem kontrowersji po ostatnich Igrzyskach Olimpijskich.

Koń ofiarny

Wiele osób interpretuje to, co stało się podczas startu Anniki Schleu jako jej osobistą tragedię, spowodowaną złośliwością zwierzęcia.

Po jej wjeździe na parkur Saint Boy (Święty Chłopiec) odmówił współpracy. Cofał się przed przeszkodami, kilkukrotnie nie wykonując skoku, co spowodowało u zawodniczki kompletną utratę panowania nad emocjami. Jej trenerka, Kim Raisner, została zdyskwalifikowana i odsunięta od Igrzysk po tym, jak wychyliła się przez barierkę i uderzyła Saint Boya pięścią, chcąc zmusić go do ruchu naprzód. Faworytka do złota znalazła się na 31. pozycji w rankingu po konkurencji skoków przez przeszkody. Z areny wyjechała zalana łzami.

Wśród artykułów opisujących całą sytuację przewijała się narracja sugerująca, że to co spotkało reprezentantkę Niemiec jest bardzo niesprawiedliwe i odpowiedzialność ponosi niewychowane zwierzę. Druga strona dyskusji wskazuje na wyraźne oznaki stresu u zwierzęcia i na przemocowe zachowanie startującej. Kilkukrotnie uderzyła go batem i kopnęła ostrogami, szarpiąc jednocześnie za wodze, nie wspominając już ciosu, jaki wymierzyła mu trenerka Schleu.

— Zawodnik i trener powinni zachować ducha sportowego, brać pod uwagę zwierzę i nie wyładowywać na nim swoich emocji. Zachować się fair play do samego końca. Podejrzewam jednak, że jeśli od tego przejazdu zależało złoto olimpijskie, to wyzwanie i emocje były ogromne.  Jej nerwowa reakcja była nieprawidłowa i jeździec nie powinien nigdy się w ten sposób zachować, ale miała powody do zdenerwowania. Nie potrafię jednoznacznie ani jej skrytykować, ani obronić — mówi Maria Cholewicka, trenerka jeźdźców i koni, wieloletnia reprezentantka kadry narodowej w dyscyplinie ujeżdżenia.

Co do jednego zgadzają się prawie wszyscy – potrzebna jest zmiana zasad.

Witaj, nieznajomy

W pięcioboju, podczas jazdy konnej, jeźdźcy i zwierzęta dobierane są losowo. Widzą się po raz pierwszy zaledwie dwadzieścia minut przed startem. Według wielu to zdecydowanie za mało, by odpowiednio się poznać i pokazać poprawną jazdę.

Tor składa się z dwunastu, sięgających 120 centymetrów wysokości przeszkód. Przejechanie parkuru nie jest prostym zadaniem. Staje się ono jeszcze trudniejsze, kiedy siedzi się na zupełnie obcym zwierzęciu, którego reakcji nie sposób przewidzieć. Dla koni to także problematyczne. Mogą nie czuć się bezpiecznie na dużej, głośnej arenie, proszone o wykonanie wymagającej pracy przez nieznanego sobie człowieka.

Należy też pamiętać, że sportowcy trenujący pięciobój skupiają się również na pozostałych dyscyplinach składających się na całość konkursu. Często jazda konna nie jest ich najmocniejszą stroną i nie przekazują swojemu wierzchowcowi wskazówek w sposób poprawny i klarowny. Skutkuje to czymś, co jest odbierane jako nieposłuszeństwo i krnąbrność u konia, a w rzeczywistości jest zwykłym zagubieniem.

W konkurencjach wyłącznie jeździeckich, choć również niepozbawionych nieprawidłowości, tego rodzaju problemów nie ma. Pary człowiek-koń dobiera się nieprzypadkowo i  trenują ze sobą zazwyczaj od wielu miesięcy, a nawet lat. Pracują nie tylko nad wynikami, ale też nad swoją relacją i wzajemnym zaufaniem. Dużo większą wagę przykłada się też do poprawnego stylu jazdy, szczególnie w dyscyplinie ujeżdżenia, czego brakuje w pięcioboju.

Co dalej?

Po sytuacji w Tokio w mediach zawrzało, szczególnie na portalach i grupach jeździeckich. Wiele osób to, co mieliśmy wątpliwą przyjemność oglądać, nazwało wprost znęcaniem się nad zwierzęciem.

Saint Boy dla jednych był ofiarą, dla drugich winnym. Nieświadomy zamieszania jakie wywołał przede wszystkim był przestraszony i przemęczony. Informacji dostępnych publicznie o jego dalszych losach niestety jest niewiele. Wiadomo, że wrócił do domu, do właścicieli, choć ofert jego kupna nie brakowało. Jedna z nich wyszła nawet od Kaley Cuoco, aktorki znanej głównie z serialu “Teoria wielkiego podrywu”.

Dyskusje, by zamienić w pięcioboju konkurencję skoków przez przeszkody na inną, na przykład kolarstwo górskie, trwają od dawna. Po ostatnich Igrzyskach zyskały tylko na intensywności. Jak pięciobój będzie jednak wyglądał w tym roku? Ciągle nie wiemy.

Jasne jest, że zmiany są potrzebne, dla dobra nie tylko zwierząt, które często nie są traktowane najlepiej, ale również dla dobra dosiadających ich jeźdźców. Narażeni są na znacznie poważniejsze konsekwencje, niż spadek w rankingu i rozczarowanie. Ze względu na braki w umiejętnościach, łatwo mogą zrobić sobie krzywdę, a Igrzyska powinny być radością zarówno dla uczestników jak i dla widowni.

***

Autorka: Gabriela Bączek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dwa + osiem =