14/12/2025

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Kiedy spotykają się dwie postacie fikcyjne, powstaje światło – recenzja książki „Kleopatra i Frankenstein” Coco Mellors

7 min czytania

fot. Zuzanna Pikus

Wyobraźmy sobie, że jedziemy windą w sylwestrową noc i spotykamy w niej osobę, z którą wkroczymy nie tylko w nowy rok, ale również w nowe życie. Oto historia głównych bohaterów książki Kleopatra i Frankenstein, autorstwa Coco Mellors. Nowy rok, nowy partner? Brzmi nieźle, zważywszy na to, że zbliża się styczeń.

Fabuła utworu Mellors rozpoczyna się od wcześniej wspomnianej sytuacji z windy. Prozaiczna czynność, która z pewnością każdemu z nas się przytrafia — warto więc zagłębić się w lekturę, aby przygotować się na wszelkie wypadki sylwestrowej nocy. Należy jednak rozważyć pewną wątpliwość: Czy faktycznie chcę wsiąść do tej windy i pozwolić, by ten człowiek zmienił bieg mojego życia?

Coco Mellors

Dzięki niezawodnej notce biograficznej z tyłu książki, dowiadujemy się, że Coco Mellors urodziła się w Londynie, ale obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych. Przed rokiem 2020 zamieszkiwała Nowy Jork, a później przeprowadziła się do Los Angeles wraz ze swoim mężem. Jej karierę literacką rozpoczęła omawiana przez nas powieść Kleopatra i Frankenstein (2022). Do jej dorobku artystycznego należy również Blue Sisters (2024).

Jej powyższy szkic biograficzny przywodzi na myśl sylwetkę głównej bohaterki książki — tytułowej Kleopatry. Zarówno Mellors, jak i Cleo pochodzą z Londynu i są artystkami zamieszkującymi Nowy Jork. Te podobieństwa wykluczają zwykły przypadek i prawdopodobnie świadczą one o chęci przelania własnych doświadczeń autorki na papier.

Cleo i Frank

Wróćmy ponownie do windy — miejsca, w którym wszytko się zaczyna. Mamy sylwestrową noc, Frank wchodzi do maszyny, w której czeka już Cleo. Niezręczną ciszę przerywa tytułowy Frankenstein i tak oto nawiązuje się między nimi więź. Bohaterowie spędzają razem końcówkę tej sylwestrowej nocy, która stanie się preludium do ich wspólnego życia.

– W Danii zeskakują z krzesła, żeby wskoczyć w nowy rok.

– Jesteś Skandynawką?

– Dlaczego? Bo mam blond włosy? – Cleo wywróciła oczami – Nie, Frank. Po prostu wiem różne rzeczy.

– Rzeczywiście. – Wstał i teatralnym gestem otrzepał nogawki. – Okej, zróbmy to.

– Skoczymy? Ale nie mamy krzesła.

– Schody nadają się równie dobrze jak krzesło.

Cleo obejrzała się na szczyt klatki.

– Ale skoczymy z samej góry – zarządziła. – Zacznijmy rok z hukiem.

Wspięli się na pierwszy spocznik. Musieli pokonać około dziesięciu schodów, żeby wylądować na podłodze parteru. To był rodzaj dziecięcej zabawy, z podpuszczaniem się nawzajem, żeby wchodzić coraz wyżej i wyżej. Wziął ją za rękę. W odpowiedzi uścisnęła jego palce. Skoczyli razem.

Ten symboliczny „przeskok” w nowy rok jest początkiem ich właściwej historii. Mamy rok 2008, a dokładnie jego połowę, bowiem po zaledwie kilkumiesięcznej znajomości para decyduje się wziąć ślub (ten pośpiech spowodowany jest kończącym się terminem wizy studenckiej Cleo). Ona wprowadza się do jego mieszkania i zwalnia z pracy, aby móc więcej malować, a on pracuje w swojej dobrze prosperującej firmie reklamowej:

– Frankenstein właściwie mógłby być. Twórca potworów.

– Robisz potwory?

– W pewnym sensie – przyznał Frank. – Robię reklamy.

Są szczęśliwi, dopóki nie zaczynają dręczyć ich problemy z przeszłości. Frank cierpi z powodu alkoholizmu matki i własnego uzależnienia, a Cleo prześladuje poczucie samotności i smutek po samobójczej śmierci rodzica. Z początku próbują sobie nawzajem pomóc, ona namawia go do zaprzestania picia, a on chcąc ją pocieszyć, kupuje lotopałankę. Obecność zwierzęcia w mieszkaniu na nowo wprowadza ład i szczęście w ich życiu, jednakże nie na długo. Wszystko się zmienia, gdy Frank wraca do domu pijany i nieumyślnie utapia w sedesie O Jezu (skrócona nazwa lotopałanki, czyli niewielkiego ssaka, należącego do torbaczy szybujących).

fot. Zuzanna Pikus

Po śmierci zwierzęcia para zaczyna się kłócić, dochodzi do wielu nieporozumień, a nawet zdrady. Ostatecznie Cleo pogrążona w rozpaczy i samotności podejmuje próbę samobójczą. Od wykrwawienia ratuje ją Frank, który wrócił z wyjazdu służbowego do ich mieszkania. Para staje w obliczu próby. Czy uda im się przezwyciężyć wyrządzone nawzajem krzywdy, czy ich wspólna historia dobiegnie końca?

Problematyka

W swojej książce Mellors porusza temat współczesnych problemów społecznych, takich jak: depresja, uzależnienia od narkotyków/alkoholu, trauma, kompleksy, samobójstwo czy żałoba. Artystka oprócz tytułowych bohaterów wprowadza również postacie drugoplanowe. W ten sposób uzyskuje panoramę XXI-wiecznego społeczeństwa. Każdy bohater powieści zmaga się z własnym problemem:

·      Quentin jest uzależnieniony od narkotyków,

·      Santiago jest niepewny i niezadowolony z wyglądu swojego ciała,

·      Eleanor i Cleo przechodzą żałobę po utracie rodziców,

·      Zoe cierpi z powodu przewlekłej choroby,

·      Cleo popada w stany depresyjne i ma myśli samobójcze,

·      Frank nadużywa alkoholu.

fot. Zuzanna Pikus

Każda z tych postaci radzi sobie w swój własny, unikalny sposób. Niektórzy zmierzają się ze swoimi słabościami, a inni im ulegają, doprowadzając tym samym do samodestrukcji. Istotne jest to, że każdy bohater drugoplanowy jest kluczowy dla rozgrywającej się akcji. Nie są oni jedynie lustrem odbijającym poczynania Franka i Cleo, lecz tworzą spójną całość — dokładnie tak, jak w społeczeństwie. Taki sposób obrazowania pozwala dostrzec, że każdy z nas zmaga się z czymś bolesnym i nie jest w tym bólu sam.

Autorka Kleopatry i Frankensteina poświęca jednak największą uwagę depresji. Można powiedzieć, że każdy bohater po trochu odczuwa smutek, lecz jego apogeum przypada na postać Cleo. Dziewczyna od początku historii jest zagubiona, ma niespełna 24 lata i próbuje odkryć, co ma zrobić ze swoim życiem. Poza tym, zmaga się ze stratą matki, żyje w obcym kraju oraz jest niestabilna finansowo. Nic więc dziwnego, że gdy na jej drodze pojawia się przystojny, charyzmatyczny i bogaty czterdziestolatek sądzi, że będzie on jej rozwiązaniem na wszelkie problemy. Z początku obecność Franka faktycznie pozwala jej osiągnąć upragniony spokój, szczęście i bezpieczeństwo, jednak nie potrzeba dużo czasu, żeby ponownie sięgnęła po antydepresanty.

Cleo jawi się jako najbardziej autentyczna bohaterka utworu. Choć niektóre z jej działań mogłyby świadczyć o niej jako antywzorcu — zdradza męża, próbuje popełnić samobójstwo dnia, kiedy Frank wraca z wyjazdu służbowego — to i tak potwierdzają one jej wiarygodność.

fot. Zuzanna Pikus

Jest tylko młodą dziewczyną, która sądzi, że ucieczka od problemów zmniejszy jej ból. Gdy tak się nie dzieje, popada w rozpacz i zaczyna popełniać błędy – rani siebie i bliskich jej ludzi. Dopiero po pewnym czasie zrozumie, że od osobistych demonów nie da się uciec i trzeba się z nimi zmierzyć. Zacznie tworzyć dzieła, które pozwolą jej na przepracowanie gnębiących ją myśli, i właśnie to ją uzdrowi.

Terapia par

Co właściwie poszło nie tak między Frankiem i Cleo? Szczerze mówiąc, wszystko i nic. Zacznijmy od tego, że stanowią oni kompletne przeciwieństwa. On: starszy, bogaty, odnoszący sukcesy, charyzmatyczny i odważny. Ona: młoda, biedna, skryta i wrażliwa. Można pokusić się o stwierdzenie „przeciwieństwa się przyciągają”, i zapewne na początku był to bodziec, który napędzał ich związek:

Kiedy najciemniejsza część Ciebie spotyka się z najciemniejszą częścią mnie, powstaje światło.

Ich początek małżeństwa można określić w taki sposób — Cleo kończy się wiza studencka, więc będzie musiała wrócić do Londynu, a Frank, kompletnie w niej zauroczony, nie chcąc jej stracić decyduje się na oświadczyny. Nie można wykluczyć tu obopólnego uczucia jakie ich łączy. Faktycznie się kochają, ale nie są dla siebie stworzeni i właśnie to utrudnia im porozumiewanie się ze sobą. Są jak lód i ogień.

Frank ma pewien bagaż emocjonalny, związany z jego matką i nieobecnym w życiu ojcem, a Cleo przeżywa samobójczą śmierć rodzica. Oboje cierpią w tym samym czasie, więc nie są w stanie pomóc sobie nawzajem. Pojawiają się jedynie próby ratunku, takie jak odradzanie spożywania alkoholu czy kupno lotopałanki, ale nie rozwiązują one problemów.

Choć ich relacja może wydawać się toksyczna, to nie można jej tak jednoznacznie określić. Faktycznie, ranią siebie nawzajem sądząc, że czynią drugiemu dobrze. Jest to zarówno ich klęska, jak i zwycięstwo. Wniosek jest taki: w ich związku doszło do zauroczenia, a nie prawdziwej miłości.

Kilka słów na koniec

Książka Coco Mellors ma wiele oblicz, potrafi być zabawna i błyskotliwa, a w tym samym czasie smutna i pełna goryczy. Warto się z nią jednak zapoznać, by zrozumieć pewne mechanizmy naszego zwariowanego społeczeństwa XXI wieku i współczesnych związków. Tematy, których Mellors dotyka w swej powieści są niezwykle aktualne i, kto wie, może któryś z bohaterów stanie się dla Was przewodnikiem w trudnej chwili. Ciekawe czy, tak samo jak mnie, skusi was nota na okładce głosząca: Łamiąca serce opowieść dla miłośników Otessy Moshfegh i Phoebe Waller-Bridge. Niech wszyscy single pamiętają o zbliżającym się sylwestrze i o pytaniu, które powinno towarzyszyć wam w „windzie”. Przekonajcie się sami, jak kończą się losy tej pary.