Fiesta Carlosa Sainza w GP Meksyku!
6 min readWeekend z GP Meksyku absolutnie zdominował Carlos Sainz. Kierowca Ferrari zwyciężył kwalifikacje, a w wyścigu nie dał szans rywalom. Znów iskrzyło między Maxem Verstappenem, a Lando Norrisem. Dla Red Bulla był to totalnie koszmarny weekend.
Kłopoty Maxa w treningach
Już w piątek wiedzieliśmy, że tempo będą wyznaczać kierowcy Ferrari, a w szczególności Carlos Sainz. Hiszpan ustanowił drugi czas w pierwszej sesji treningowej, ale miała ona dość eksperymentalny charakter. W wielu zespołach jeździli juniorzy. McLaren dał powód do radości meksykańskim kibicom, bo w pomarańczowym wozie jechał ich rodak Pato O’Ward. Niestety jeden z młodzików brał udział w kraksie, którą spowodował Alex Albon. Kierowca Williamsa stracił panowanie nad bolidem w szybkiej sekcji toru i uderzył w Olliego Bearmana, który jeździł Ferrari. Dużo większe problemy już na początku weekendu z GP Meksyku miał Max Verstappen. W pierwszej sesji zgłosił on awarię silnika i musiał zjechać do garażu.
Usterka okazała się dość poważna i Max nie miał jak wykorzystać drugiego treningu. Tam najszybszy był już Carlos Sainz. Ta sesja też była przeznaczona na eksperymenty, ale testowano opony na przyszły rok. Należy docenić postawę Yukiego Tsunody. Japończyk w dwóch treningach zajmował 3. miejsce. Z kolei na przeciwnym biegunie był Sergio Perez. Lokalny idol notował bardzo słabe czasy i narzekał, że jego bolid nie hamuje. Weekend Meksykanina z każdą sesją był tylko coraz gorszy. W ostatniej sesji przed kwalifikacjami tabelę wyników otwierali kierowcy McLarena. Pierwszy był Piastri, a drugi Norris. Na tor wrócił Max, któremu naprawiono usterkę, ale Red Bulla nie można było uznawać za liczącą się siłę w GP Meksyku.
Meksykańska tragedia w kwalifikacjach
Czasówka rozpoczęła się od sporej sensacji. Ku wielkiemu niezadowoleniu meksykańskich fanów, już na początku odpadł Sergio Perez. Ich idol ustanowił zaledwie 18. czas i nie przebrnął Q1. Jeszcze większą niespodzianką była eliminacja Oscara Piastriego. Przy swojej pierwszej próbie Australijczyk popełnił błąd, a drugą mu skreślono, bo złamał limity toru. Na początku kwalifikacji odpadli również Franco Colapinto, Esteban Ocon i Guanyu Zhou. Niespodzanką był awans Valtteriego Bottasa do Q2. Awansowali też tam obaj kierowcy VCARB, Yuki Tsunoda i Liam Lawson. Mimo tego Japończyk nie będzie dobrze wspominał czasówki do GP Meksyku. Rozbił się przed wjazdem na sekcję stadionową i jego partner z ekipy nie mógł poprawić czasu.
W decydującej sesji Verstappen był szybki. Jego czas przebił tylko Carlos Sainz, po czym Holender się dowiedział, że złamał limity toru i jego pierwsza próba się nie liczy. W drugim przejeździe Holender wykręcił szybkie okrążenie, które dało mu drugie miejsce. Niedościgniony był Sainz, który zdobył pole position. Na 3. miejsce wskoczył Lando Norris, a za nim ustawił się Charles Leclerc. Trzeba pochwalić postawę Haasa. Jego kierowcy zajęli 7. i 10. lokatę. Z dobrej strony pokazał się także Pierre Gasly. Francuz już w drugim wyścigu z rzędu wprowadził swoje Alpine do Q3, gdy jego partner z zespołu zajął dopiero 19. lokatę. Verstappen był bardzo zadowolony ze swojego wyniku, biorąc pod uwagę, że większość treningów jego wóz był naprawiany.
Ostra walka Maxa z Lando (znowu)
W GP Meksyku dojazd do pierwszego zakrętu jest bardzo długi i kierowcy często to wykorzystują. Od razu po starcie Verstappen wyprzedził Sainza i objął prowadzenie. Na tor jednak wyjechał safety car, bo Tsunoda zderzył się z Albonem. Obaj kierowcy odpadli z wyścigu. Dobry start zanotował Perez, który w pół okrążenia awansował na 13. miejsce. Gdy neutralizacja się skończyła, Sainz od razu zaatakował Maxa i odebrał mu prowadzenie. Holender miał też na plecach Norrisa, którego bardzo nie chciał przepuścić. W czwartym zakręcie Lando próbował go wyprzedzić, ale Max wywiózł go na trawę. Brytyjczyk utrzymał się jednak przed Holendrem, ale ten tak tego nie zostawił. W ósmym zakręcie to Verstappen zaatakował Norrisa, ale był to bardzo ryzykowny manewr i mistrz świata z Brytyjczykiem wyjechali daleko poza tor.
Skorzystał na tym Leclerc, który awansował na 2. miejsce. Max został solidnie ukarany za swoją jazdę. Dostał dwie kary o łącznej wartości 20 sekund. Przekreśliło to jakiekolwiek szanse na dobry wynik Holendra. Całkiem niezły wyścig notował do tej pory Perez, który odrabiał straty. Będąc na 11. miejscu walczył z Liamem Lawsonem i ten pojedynek był dla niego fatalny. Kierowcy ostro walczyli i doszło między nimi do kontaktu, który znacznie uszkodził wóz Sergio. Musiał zjechać do boksu, a jego szanse zmalały niemalże do zera. Sytuacja bo burzliwym początku względnie się ustabilizowała. Pewnie prowadził Sainz, za nim był Leclerc, a podium zamykał Norris. Za nimi jechał duet kierowców Mercedesa. Red Bull po karze dla Maxa i z uszkodzonym wozem Pereza został bardzo daleko z tyłu.
O włos od dubletu Ferrari
Max powoli odrabiał straty, ale nie mógł przebić się wyżej niż 6. miejsce. Po zmianie opon jego tempo było równe Haasom, co pokazuje jak słaby w GP Meksyku był Red Bull. W międzyczasie o 4. miejsce walczyli kierowcy Mercedesa. George Russell długo utrzymywał się przed Lewisem Hamiltonem, który nie mógł znaleźć sposobu jak go wyprzedzić. Młodszemu z nich mogła się przypomnieć walka z Robertem Kubicą w Meksyku 5 lat temu. Polak pokonał wtedy George’a i Lewis również odjechał potem Russellowi. Tymczasem do Leclerka szybko zbliżał się Norris. Monakijczyk w końcówce wyścigu stracił tempo i Brytyjczyk go dogonił. Przegrał pozycję, bo w ostatnim zakręcie stracił kontrolę nad swoim Ferrari i mógł mówić o szczęściu, że ciągle jechał.
Tym samym dublet Ferrari się nie spełnił. Oscar Piastri, który mozolnie odrabiał straty, w końcówce wyścigu zdobył 8. pozycję, ale nie było już czasu, aby przegonić Magnussena na 7. lokacie. Z tyłu w dość ostrej walce brali udział Colapinto i Lawson, a Argentyńczyk uszkodził przednie skrzydło w bolidzie Nowozelandczyka. Poszkodowany zalazł też za skórę meksykańskim fanom. I to nie tylko dlatego, że uszkodził wóz Sergio Pereza. Gdy wyprzedzał go ponownie, pozdrowił Meksykanina inaczej, pokazując mu środkowy palec na prostej startowej. Daleko z przodu Carlos Sainz niezagrożony minął linię mety i wygrał GP Meksyku. To było drugie zwycięstwo Hiszpana w tym sezonie, a czwarte w karierze.
Ferrari vs McLaren
Znakomity rezultat zaliczył zespół Haasa. Magnussen dojechał 7., a Hulkeberg 9. Jeden punkt za 10. miejsce przypadł Pierre’owi Gasly’emu z Alpine. Max Verstappen dojechał na 6. miejscu w totalnie koszmarnym weekendzie dla Red Bulla. Austriacy spadli na 3. miejsce w klasyfikacji konstruktorów, a Lando Norris odrobił 10 punktów do mistrza świata. Na czele klasyfikacji zespołów o tytuł mistrza świata powalczą Ferrari z McLarenem. Red Bull już się nie liczy. Zdecydowanie do udanych GP Meksyku nie zaliczy Fernando Alonso. Hiszpański kierowca, dla którego był to już 400. wyścig w karierze musiał się wycofać już na samym początku. Co ciekawe, nie ukończył też on swoich wyścigów nr 200 i 300.
W klasyfikacji konstruktorów wciąż przewodzi McLaren, ale Ferrari jest ostatnio w fantastycznej formie i goni Brytyjczyków. Włosi wygrali właśnie drugi wyścig z rzędu. Niewiele zabrakło, aby znów zdobyli dublet, ale Norris pod koniec okazał się zbyt szybki. Królowa motorsportu wcale nie zwalnia. Już w niedzielę na Autodromo Jose Carlos Pace, czyli popularnym Interlagos, odbędzie się GP Sao Paulo. To znów będzie weekend sprinterski, więc na zdobycie czeka więcej punktów niż zwykle. Walka o tytuły mistrzów świata wchodzi w ostatnią fazę.