Podejście Turków do czasu

Pamukkale
for. Archiwum własne

Oczywistym jest fakt, że czas na całym świecie upływa w dokładnie taki sam sposób. Dziwne natomiast wydaje się to, że każdy człowiek może doświadczać go zupełnie inaczej. Często, dopiero kiedy zetkniemy się z przedstawicielami innych kultur, jesteśmy w stanie zrozumieć, jak wszyscy możemy się od siebie w tej kwestii różnić. W moim przypadku kilkumiesięczne życie w Turcji pozwoliło mi lepiej zrozumieć osoby, które do czasu mają diametralnie inny stosunek niż przeciętny Polak.  

Pierwsze nieporozumienia 

Jako studentka, która w ramach programu Erasmus+ rozpoczęła studia na Uniwersytecie Stambulskim, na początku swojej przygody często musiałam mierzyć się z formalnościami dotyczącymi samego studiowania, jak i innych spraw takich jak wynajem mieszkania, czy też uzyskanie pozwolenia na pobyt stały. Na praktycznie każde spotkanie, na które byłam umówiona, druga strona przychodziła z około dwudziestominutowym spóźnieniem, co wywoływało we mnie niemałą frustrację.  

 

Uniwersytet Stambulski fot. Archiwum własne

Podczas pierwszego tygodnia studiowania, który w wyniku problemów administracyjnych zaczął się tydzień po oficjalnym rozpoczęciu roku akademickiego, odnajdowanie sali wykładowych zajmowało mi zdecydowanie więcej czasu niż obecnie. Parę razy zdarzyło mi się więc wejść na wykład po planowym czasie jego rozpoczęcia. Moje pierwsze spóźnienie odmieniło jednak mój stosunek do tego, jak Turcy podchodzą do kwestii czasu w swoim codziennym życiu.

Kiedy spóźniona wchodziłam na zajęcia z powieści polskiej XIX wieku, byłam przygotowana na słowa krytyki ze strony profesorki. Gdy tylko przekroczyłam próg sali, nauczona takiego postępowania od pierwszych klas w polskiej szkole podstawowej, natychmiast przeprosiłam prowadzącą, zapewniając ją jednocześnie, że postaram się, aby taka sytuacja więcej się nie powtórzyła. Wykładowczyni popatrzyła na mnie z pewnym zdziwieniem na twarzy i przejętym głosem zapytała, jak się czuję. Następnie przeprosiła, że zajęcia zaczęły się beze mnie, tłumacząc mi, że jeżeli następnym razem będę miała problem ze znalezieniem czegoś na uniwersytecie, mam natychmiast skontaktować się z nią przez telefon. Myślę, że zdecydowana większość osób dorastająca w polskim społeczeństwie, doskonale zrozumie, jak wielkie było wówczas moje zdziwienie. To zdziwienie zainspirowało mnie jednak do poszukiwania odpowiedzi, skąd biorą się takie różnice.  

Kultury monochroniczne i polichroniczne  

Krótko po opisanym wyżej zdarzeniu dowiedziałam się o podziale kultur na monochroniczne i polichroniczne. W kulturze monochronicznej ludzie cenią sobie porządek i punktualność. Czas postrzegany jest tutaj liniowo – następujące po sobie zdarzenia mają nas doprowadzić do określonego przez nas celu. Stąd zapewne bierze się znane wszystkim powiedzenie, że „czas to pieniądz”. Takie postrzeganie czasu oddziałuje również na przestrzeń, która w krajach kultury monochronicznej jest zazwyczaj podzielona. Za przykład niech posłużą nam boksy, w których swój dzień pracy spędzają pracownicy wielkich korporacji. Mała i ściśle wytyczona przestrzeń ma sprzyjać skupieniu się na jednym wyznaczonym zadaniu.  W opozycji do kultury monochronicznej rozwija się kultura polichroniczna, której przedstawiciele nie przywiązują dużej wagi do ścisłego przestrzegania wyznaczonych godzin spotkania. To relacje międzyludzkie są tutaj zdecydowanie ważniejsze, niż pojawienie się na wizycie na pięć minut przed określonym czasem. Ludzie, którzy wychowują się w kulturze polichronicznej wolą zjawić się gdzieś z godzinnym opóźnieniem, aniżeli odmówić pomocy bliskiej osobie (Kultura monochroniczna).

Taki podział kultur pozwolił mi zrozumieć niejasną wcześniej dla mnie reakcje profesorki na moje spóźnienie. Jej, osobie wychowanej w społeczeństwie, któremu zdecydowanie bliżej jest do kultury polichronicznej, bardziej zależało na moim bezpieczeństwie i samopoczuciu, niż ścisłym trzymaniu się reguł. Sytuacja ta pokazała mi, że bardziej liberalne podejście do czasu, może pozytywnie wpływać na naszą codzienność.  

Dlaczego kultury różnią się pod względem podejścia do czasu? 

Ukształtowanie się kultury monochronicznej związane jest z rewolucją przemysłową w Anglii. To ściśle określony plan dnia wszystkich pracowników wpłynął na to, że ludzie zaczęli postrzegać czas bardziej rygorystycznie. Zorganizowani robotnicy to przecież siła, którą znacznie łatwiej zarządzać i która przynosi firmie większe zyski. Powtarzalne czynności, wykonywane przez osoby pracujące w fabrykach przyczyniły się do linearnego postrzegania czasu, który podzielony jest na następujące po sobie segmenty (Czas nie ten sam dla wszystkich).

Polacy dawniej plasowali się gdzieś pomiędzy przedstawicielami kultur monochronicznych i polichronicznych. Wraz ze wzrostem liczby wielkich korporacji w naszym kraju, zaczęliśmy przejawiać więcej cech, które charakterystyczne są dla osób, wychowanych w kulturze monochronicznej (Czy w każdej kulturze czas zawsze jest taki sam?). Niewielkie spóźnienie na spotkanie z przyjaciółmi to dla nas coś zupełnie normalnego. Również, kiedy zaczniemy oficjalne spotkanie z drobnym i uzasadnionym opóźnieniem, nie będzie to dla nas sytuacja nie do zaakceptowania.  

Jak podział ten wygląda na mapie? 

Ogólna zasada jest taka, że im dalej na południe, tym podejście do czasu robi się coraz mniej rygorystyczne. Luźny stosunek do czasu będą mieli więc Hiszpanie, mieszkańcy krajów arabskich czy Ameryki Południowej. Z kolei kraje położone na północy naszego kontynentu to zazwyczaj kraje monochroniczne. Warto pamiętać też o tym, że różnice w kwestii postrzegania czasu mogą istnieć również w jednym państwie. (Kultura monochroniczna) Inaczej żyje się w Stambule, który pełny jest prężnie rozwijających się korporacji, inaczej w słonecznej Antalyi, w której do życia wszystko budzi się najwcześniej od godziny dziewiątej. 

Dlaczego warto zdawać sobie sprawę z różnic kulturowych w podejściu do czasu?  

Brak zrozumienia innej kultury prowadzić może do błędnej interpretacji zachowań jej przedstawicieli. Na początku swojej przygody w Turcji ciągłe spóźnianie się czy odkładanie wszystkiego na później postrzegałam jako zwyczajny wyraz lenistwa i braku szacunku do drugiego człowieka. Tymczasem okazało się, że prawda wygląda zupełnie inaczej. Dla Turków znacznie ważniejsze jest dobre samopoczucie, komfort i relacje międzyludzkie niż restrykcyjne przestrzeganie umówionych terminów.  

Cechy takie jak powściągliwość i sumienność u osoby z północnej części Europy mogą być postrzegane w krajach Południa jako szorstkość i wyrachowanie. We Włoszech czy w Hiszpanii punktualne zjawienie się na spotkaniu może zostać odebrane jako wyraz braku szacunku dla osoby, z którą się umówiliśmy, a która może dopiero kończyć swoje poprzednie spotkanie (Różnice kulturowe). 

Trzeba pamiętać o tym, że nie każdy przedstawiciel danego kraju podchodzi do kwestii czasu w dokładnie taki sam sposób. Przygotowując się do tego reportażu, porozmawiałam z kolegą Turkiem o tym, w jaki sposób on podchodzi do spóźniania się na umówione spotkanie. Ku mojemu zaskoczeniu, okazało się, że jest on osobą, która zawsze zjawia się na miejscu kilka minut przed wyznaczoną wcześniej godziną. Luźne podejście do czasu jest kwestią, która niezwykle irytuje go w jego rodakach, z którymi często kłóci się z tego tytułu.  

Abstrahując jednak od tych różnic, warto przed oceną danej narodowości (nie tylko, jeżeli chodzi o inne postrzeganie czasu) wpierw zasięgnąć więcej informacji o jej tradycjach i kulturze. Warto również zadawać pytania jej przedstawicielom, nawet jeżeli uwydatnią one nasz brak wiedzy w jakimś zakresie. Jak wreszcie pisała sama Wisława Szymborska – „Nie ma pytań pilniejszych od pytań naiwnych”.  

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

pięć × trzy =