Z wizytą w Muzeum Skarb Narodu

fot. archiwum prywatne

23 lutego 2011 roku zakończona została produkcja Chevroleta Aveo — ostatniego modelu produkowanego w warszawskiej Fabryce Samochodów Osobowych. Niestety już nigdy nie udało się wznowić produkcji żadnego samochodu, co skutkowało stopniowym obumieraniem całego zakładu. Z roku na rok wyburzanych było coraz więcej hal, w których kiedyś montowane były Polonezy, Duże Fiaty czy też Syrenki. Nadzieja na upamiętnienie dawnej fabryki pojawiła się w 2019 roku, kiedy do dawnej lakierni wprowadziło się Muzeum Skarb Narodu stworzone przez pasjonatów starych samochodów.

Niesamowity klimat

Karoseria Chevroleta Aveo, fot. archiwum prywatne

Z pewnością muzeum w lakierni, która z dnia na dzień może znów wznowić produkcję, to coś unikalnego na skalę światową. Jak podkreślają organizatorzy, wszystkie maszyny są sprawne i wystarczyłoby je tylko odpowiednio przygotować, aby znów mogły pracować. Mimo że w lakierni już ponad 10 lat nie wytwarza się samochodów, to na hali panuje niesamowity nastrój, a nawet czuć zapach, który na każdym kroku przypomina, że przez prawie 60 lat „przewinęło się” tędy ponad 3,5 miliona pojazdów. Klimatu dodają także oryginalne instrukcje dotyczące produkcji, a także hasła motywujące pracowników. Wszystko wygląda tak, jakby zostało zostawione z myślą, że jutro będzie kolejny dzień pracy fabryki, co faktycznie jest prawdą, ponieważ wszyscy w FSO wierzyli, że Aveo nie będzie ostatnim autem montowanym na warszawskim Żeraniu. Chyba jedną z ciekawszych rzeczy (oczywiście oprócz klasyków), którą można było zobaczyć na wystawie, to „niespodzianki”, jakie znajdywali twórcy muzeum. Wśród nich znalazła się między innymi karoseria ostatniego modelu montowanego w fabryce, która została na taśmie produkcyjnej na drugim poziomie hali (to tam auta przechodziły najbardziej specjalistyczne zabiegi w dedykowanych do tego stworzonych tunelach). Według domysłów organizatorów mogła zostać użyta do testu, ze względu na metalowy stelaż wokół samochodu, który miał sprawdzić, czy na taśmie zmieści się większy samochód niż Aveo. Jednak czy taki faktycznie był cel, tego dokładnie nie wiemy. Warto również wspomnieć o dwóch niedokończonych Lanosach Cargo, czyli dostawczakach na bazie dobrze nam znanej osobówki. Niestety nie do końca wiemy kiedy i po co powstały, ale bardzo prawdopodobne, że były prototypami swoich seryjnych odpowiedników, które były produkowane i sprzedawane na Ukrainie.

Wszystkie auta z dawnych lat 

Na wystawie obejrzeć można wszystkie dobrze nam znane auta z okresu PRLu w praktycznie wszystkich wersjach, jakie kiedykolwiek powstały. Wszystko ułożone jest chronologicznie, a więc zaczynamy od Warszawy. Później zobaczyć można Syrenki, przy których złośliwi zawsze celnie wypunktują, że jest to jedyny w 100% polski samochód, którego projekt był w całości naszym dziełem, a nie zagranicznym jak w przypadku innych wytworów FSO. Następnie otwiera się przed nami długa aleja Fiatów 125p, a także Maluchów, czyli zdecydowanie jednych z najważniejszych samochodów w historii polskiej motoryzacji. Ten drugi co prawda nie był produkowany na Żeraniu tylko w Tychach i Bielsko-Białej, jednak zmotoryzował całą Polskę, ponieważ był po prostu najtańszy. Natomiast Duży Fiat to także auto na licencji włoskiej, dzięki któremu w 1967 roku kiedy rozpoczęła się jego produkcja, fabryka przeszła prawdziwą rewolucję. Włosi pokazali nam jak skutecznie i wydajnie na tamte czasy produkować samochody, co zdecydowanie wpłynęło na rozwój FSO. Warto wspomnieć, że 125p to lider jeśli chodzi o liczbę wyprodukowanych aut w warszawskich zakładach. Przez 24 lata produkcji powstało niemal 1,5 miliona egzemplarzy. Przechodząc dalej mamy może nie do końca lubiane, ale raczej wszystkim znane Polonezy, dosłownie w każdej możliwej wersji, a z racji tego, że było ich naprawdę dużo to na wystawie jest około ich około 30. Polską motoryzację kończymy na Fiacie Cinquecento oraz Seicento, które produkowane były w dawnych zakładach FSM (Fabryka Samochodów Małolitrażowych), którą w 1992 roku przejął Fiat, i co ważne do tej pory powstają tam auta. Nie można także zapomnieć o naszych dostawczakach. Muzeum posiada również Nysy, Tarpany, oraz Żuki, oczywiście w wielu rozmaitych wersjach. Na koniec trzeba wspomnieć o prawdziwej perełce tej wystawy, odtworzonym salonie Daewoo z 2000 roku. W pomieszczeniu znajdują się wszystkie oferowane modele, wraz z prawdziwymi cennikami. Organizatorzy zadbali o każdy szczegół, na biurkach leżą wszystkie akcesoria z tamtych lat, są także komputery Daewoo, a nawet oryginalne długopisy.

Powiew zachodu 

fot. archiwum prywatne

W dalszej części wystawy zobaczyć można auta zachodnie, których również jest naprawdę dużo. Między innymi Mercedesy, Toyoty, Citroeny, Renault, a wśród nich najważniejsze i najciekawsze modele. Jednak chyba jednym z najrzadszych, ale i też najpiękniejszym samochodem, jest DeLorean DMC-12, bardziej znany jako wehikuł czasu z filmu „Powrót do przyszłości”. Co ciekawe był to pierwszy i ostatni model tej marki. Auto produkowane było w latach 1981-1983 i nie wzbudzało dużego zainteresowania. Sławę uzyskało dopiero w 1985 roku – właśnie za sprawą filmowej trylogii. To, co niesamowite, to na pewno stylistyka samochodu, która znacznie wyprzedziła swoje czasy i teraz, czyli 40 lat po premierze, może budzić zachwyt. Przy obecnych trendach motoryzacyjnych warta podkreślenia jest także pierwsza generacja Toyoty Prius. Jest to pierwsze seryjnie produkowane auto hybrydowe na świecie. Egzemplarz, który można zobaczyć w muzeum, to także pierwsza hybryda zarejestrowana w Polsce. W dzisiejszych czasach kiedy prawie każdy producent ma w swojej gamie pojazd z takim rodzajem napędu warto uświadomić sobie, od czego to się wszystko zaczęło.

Co dalej z Muzeum?

fot. archiwum prywatne

29 lipca 2021 roku FSO zostało sprzedane firmie deweloperskiej OKAM, która jak zapowiada, osiedle będzie budować z poszanowaniem historii. Początkowo transakcja oznaczała koniec dla muzeum w lakierni, ponieważ wszyscy przewidywali, że zostanie ona wyburzona. Jak mówili organizatorzy, dostali oni propozycję utworzenia wystawy w hali pod Warszawą, jednak zdawali oni sobie sprawę, że miejsce straciłoby swój niesamowity klimat oraz unikalność. Na ten moment wiemy od twórców, że klasyki zostaną w FSO, ale najpierw potrzebny jest remont hali tak, aby było ono faktycznie muzeum, a nie lakiernią ze wstawionymi w środku samochodami. Nie wiemy kiedy wystawa powróci, ale mimo wszystko możemy cieszyć się, że pozostanie ona przy Jagiellońskiej 88. Niedługo po zakładach, w których powstało ponad 3,5 miliona pojazdów, nie zostanie zbyt wiele. Jednak warto się cieszyć, że ostatnim śladem warszawskiej fabryki będzie lakiernia, a w niej samochody, które kiedyś „rodziły się” tutaj i przez wiele lat służyły ludziom nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 + cztery =