18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Amerykańskie wzmocnienia Stali, Kostrzewski w Pszczółce – Ruchy w bezruchu #6

6 min read
Mateusz Kostrzewski | Fot. Wikimedia Commons

Za nami kolejny transferowy tydzień w Energa Basket Lidze (EBL), więc to czas na szóste już „Ruchy w bezruchu”! Co w najnowszej części? O amerykańskich wzmocnieniach mistrza Polski z Ostrowa Wielkopolskiego czy o modzie na Szwecję. Dodatkowo będzie też o Starcie Lublin, który pokazał innym drużynom, że w pewnych przypadkach cierpliwość i konsekwencja popłaca. Zaczynamy!

Poprzednie części:

Grał na zapleczu NBA, teraz będzie zdobywał punkty dla Stali

W ostatnim tygodniu znacząco z budową składu przyspieszyli mistrzowie Polski. Po pozyskaniu Terry’ego Larriera Stal ogłosiła transfer Jamesa Palmera. Amerykanin na boisku gra głównie jako rzucający obrońca, a „Stalówka” będzie jego pierwszym klubem poza ojczyzną. Ostatnie dwa lata spędził w G-League (zaplecze NBA), gdzie prezentował się z bardzo dobrej strony. Grał w drugiej drużynie Los Angeles Clippers, a w 46 występach notował średnio 18,4 punktów i 4,1 zbiórki na mecz. Martwić może jednak jego skuteczność z gry — wynosiła zaledwie 42,5%, a jeszcze gorzej było w rzutach za 3 punkty — około 28 procent. Nie są to zbyt dobre liczby w sytuacji, kiedy mówimy o zawodniku, którego głównym zadaniem na boisku powinno być zdobywanie punktów. Palmer jest też bardzo aktywnym i atletycznym obrońcą, w czym pomagają mu też jego długie ramiona. Już teraz mówi się, że jest to kandydat na gwiazdę naszej ligi. Jednak trzeba pamiętać, że to będzie jego pierwszy sezon na europejskich parkietach. Dodatkowo też w polskiej lidze mieliśmy już wielu zawodników, którzy mieli podbić, zawojować naszą ligę. Szło im jednak tak beznadziejnie, że nawet nie dograli sezonu w Polsce. Oby do tego grona nie dołączył amerykański obrońca.

Palmer w Stali zagra z Terrym Larrierem, z którym grał w jednej drużynie dwa lata temu. Lubią się, dobrze im się gra ze sobą i obaj mają jeden wspólny cel, jakim jest obrona tytułu przez Stal. Tylko czy rozegrają cały sezon razem w Wielkopolsce? Zobaczymy.

W Ostrowie transferów Amerykanów ciąg dalszy

Czterech Amerykanów i jeden Szwed — tak na ten moment wygląda zagraniczny skład mistrzów Polski. Czwartym zawodnikiem Stali ze Stanów Zjednoczonych został Michael Young. Jest to zawodnik grający na pozycji silnego skrzydłowego z ciekawym koszykarskim CV (występował przykładowo w lidze francuskiej). Ostatnio grał w Izraelu, gdzie rozgrywki ligowe stoją na dosyć wysokim poziomie. Co ważne, notował tam całkiem przyzwoite statystyki — w barwach Ironi Naharya miał średnio 15,8 punków oraz 6,1 zbiorki na mecz. Jeszcze lepiej było we wcześniejszym klubie w tym samym kraju. Grając dla Hapoelu Gilboa Galil, rzucał średnio 18,1 punktów oraz zbierał 6,9 piłek na mecz. Dobra, statystyki indywidualne wyglądają wyśmienicie, ale jakie są umiejętności Younga i co może dać Stali? Jak na swój wysoki wzrost (206 cm) jest całkiem mobilnym i dobrze skoordynowanym koszykarzem. Gra przodem do kosza? Żaden problem. Tyłem do kosza? Również. Dodatkowo Amerykanin ma dobry ball-handing (kozłowanie) i całkiem niezły rzut — w lidze jego skuteczność za 3 punkty oscylowała w graniach 33-35 procent. Satysfakcjonujący wynik. Kolejny kandydat na gwiazdę ligi. Czy nie za dużo ich w Ostrowie? Może, ale trener Igor Milicić na Michaelu Youngu zawieść się nie powinien.

Cierpliwość popłaca — Start z Kostrzewskim na pokładzie

Dziwny jest fakt, że Mateusz Kostrzewski znalazł sobie klub dopiero pod koniec lipca, kiedy to większość zespołów zaczyna przygotowania do nowego sezonu. Zastanawia też to, że nie było wielu chętnych na usługi 31-letniego skrzydłowego. Poza Startem Lublin, który dosyć długo negocjował z koszykarzem pochodzącym z Elbląga warunki kontraktu. Były dwie oferty, a przyczyną fiaska negocjacji były rozbieżności finansowe. Jednak do trzech razy sztuka i Kostrzewski zagra na Lubelszczyźnie. Powinien być jednym z liderów polskiej rotacji drużyny trenera Dawida Dedka. Ostatni sezon spędził na Pomorzu Zachodnim, gdzie w barwach PGE Spójni Stargard notował średnio 10,8 punktów i 3,9 zbiórki na mecz. Nowy skrzydłowy Startu jest zawodnikiem dosyć atletycznym i ma tak zwany ciąg na kosz. Nie ma dla niego straconych piłek na boisku, daje drużynie wsparcie w obronie. Jego wadą jest jednak fakt, że nie oddaje zbyt dużej ilości rzutów z dystansu (w ostatnim sezonie 55 w 32 meczach), a do kosza wpada co trzecia próba. Mimo to jest bardzo doświadczonym zawodnikiem i od lat jedną z najciekawszych polskich opcji na koszykarskim rynku transferowym. Aż dziwne, że Spójnia o niego nie walczyła, gdyż moim zdaniem przydałby się w zespole trenera Marka Łukomskiego, aczkolwiek ja nie jestem trenerem i na pewnych kwestiach mogę się nie znać.

Garrett zawitał nad Pomorze Zachodnie

Billy Garrett | Fot. Wikimedia Commons

My tu gadu gadu, a beniaminek naszej ekstraklasy — Czarni Słupsk podpisał kontrakt z zawodnikiem z przeszłością w NBA. Co prawda niewielką (4 mecze w New York Knicks), ale zagrać w amerykańskiej, najlepszej lidze świata to jest mimo wszystko duże osiągnięcie. Ciekawą sprawą jest jednak to, że po grze w NBA nigdzie nie zagrzał miejsca na dłuższy czas. Ostatni sezon spędził w G-League, gdzie w barwach Lakeland Magic zdobywał 11,7 punktów i rozdawał 5,3 asysty na mecz. Zdobył też mistrzostwo ligi. Jakie są atuty Amerykanina? Umiejętność gry 1 na 1, dobra penetracja pod kosz, rzuty z półdystansu czy moje ulubione floatery. Dobrze rozgrywa też akcje dwójkowe, co z pewnością ucieszy centra Czarnych Dawida Słupińskiego. Jednak tak jak u Kostrzewskiego wadą są jego rzuty za 3 punkty — w karierze jego najwyższa skuteczność w tym elemencie wynosiła 36%. Trochę mało, a ligowi rywale słupszczan z pewnością będą to wykorzystywać. Jestem ciekawy tego zawodnika. Interesuje mnie również to, czy zagra on pełny sezon w naszej lidze czy dojdzie do rozstania w trakcie rozgrywek.

Swoją drogą Czarni mają ciekawy zestaw obwodowy. Poza Garretem jest jeszcze Adrian Kordalski, czyli najlepszy rozgrywający pierwszej ligi ostatniego sezonu czy nowa „jedynka” słupszczan Kanadyjczyk Mark Klassen. Dodatkowo na pozycji rzucającego obrońcy są Jakub Musiał oraz Błażej Kulikowski. Coś czuję, że ta drużyna namiesza w nadchodzących rozgrywkach. Będzie się działo, a w hali Gryfia będziemy mieli takie widowiska jak parę lat temu.

Moda na Szwecję

To cóż, że ze Szwecji? — tak mogłaby wyglądać odpowiedź wielu klubów naszej ligi na pytanie kibica, czemu w naszej lidze jest tylu zawodników po ostatnim sezonie rozegranym w Szwecji. Bo to jest fakt — w naszej lidze zapanowała moda na transfery ze skandynawskich lig. Kolejnym jej przykładem jest nowy zawodnik Anwilu Włocławek, Jonah Mathews. 23-latek jest po swojej pierwszej zawodowej edycji rozgrywek — grał w lidze szwedzkiej w barwach Köping Stars. Notował tam fenomenalne 20,2 punktów na mecz, dzięki czemu został drugim najlepszym strzelcem całych rozgrywek. Jednak w jego przypadku świetne zdobycze indywidualne nie poszły w parze z wynikami drużyny, która zajęła 7. miejsce w lidze. W Anwilu z pewnością liczy na osiągnięcie drużynowego sukcesu.

Zaletą amerykańskiego playmakera jest jego szybkość, dzięki czemu nie jest łatwo go zatrzymać. Ma też dobre warunki fizyczne, które pomagają mu w dobrym graniu bez piłki, co w dzisiejszej koszykówce jest bardzo istotną umiejętnością, a nie każdy koszykarz to potrafi. Jest całkiem dobrym obrońcą, co może pomóc Anwilowi w ważnych momentach spotkań. Skuteczność jego rzutów z dystansu jest zbliżona mniej więcej do 40 procent, co pokazuje, że z rzucanie z dalszych odległości też jest jego atutem. Zapowiada się na dosyć ciekawy transfer, a ja nie mogę się doczekać jego jednoczesnej gry na parkiecie z Kamilem Łączyńskim i Kyndallem Dyksem. Powinno dać to sporo korzyści ekipie po obu stronach parkietu. Kibice być może zapomną o rozwodzie klubu z Włocławka z Ivanem Almeidą, który, co tu dużo mówić, trochę rozczarował swoją postawą w kampanii 19/20. Zresztą jak cały Anwil.

Kolejna, siódma (jak ten czas szybko leci) część serii o transferach w polskiej lidze ukaże się najprawdopodobniej na początku sierpnia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

siedem + 2 =