19/11/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

„Nabrani” – czy Netflix znów nie zawiódł?

3 min read
rynekisztuka.pl

Świat sztuki przepełniony jest pięknem. Kojarzy się z głęboką zadumą, intelektualną ucztą zmysłów. Obcowanie z artyzmem to doświadczenie głębokie, złożone i wzbogacające dla każdego wizytującego galerie sztuki. Co jednak dzieje się za kulisami tych estetycznych i dizajnerskich ekspozycji? Jaka jest druga, już nie tak dystyngowana i natchniona, strona tego środowiska? Przypominając największe w dziejach oszustwo w świecie sztuki, Nabrani obnażają to środowisko i pokazują jako chciwe i głęboko zakłamane. Czy warto wejść w nie na 90 minut przed ekranem swojego laptopa? Zapraszamy na recenzję!

artnetnews.com

Nabrani to dokument opowiadający o największej aferze, jaka kiedykolwiek miała miejsce w świecie artystycznym. Historia rozpoczyna się w 1995 roku, kiedy to dyrektorka najstarszej galerii sztuki w Nowym Jorku the Knoedler Gallery, Ann Freedman, kupuje nieodkryte dotąd obrazy Marka Rothko. Procedura ta mogłaby wydawać się zupełnie normalna, w końcu taka jest właśnie rola tego typu instytucji – aby gromadzić płótna znakomitych artystów. Głębokie wątpliwości budzi jednak pochodzenie tego zakupu, oraz jego wyjątkowo okazyjna cena – $750,000. Egzemplarz został bowiem zakupiony od anonimowej w środowisku kobiety z Long Island, Glafiry Rosales. Freedman była jednak pewna, że oto ma przed sobą niesamowite, dotąd zagubione znalezisko spod pędzla legendarnego artysty i nigdy nie wątpi w autentyczność dzieła.

Obraz został zatwierdzony jako autentyk przez wielu krytyków, a kierująca się tymi opiniami Ann Freedman sprzedała go za ponad $5.5 miliona. Co jednak jest kluczowe przy procesie zatwierdzenia dzieła jako prawdziwy, jest tzw. provenance, czy też pochodzenie, czyli w idealnej sytuacji, historia każdego poprzedniego posiadacza danego egzemplarza od galerii sztuki aż po studio artysty. Rzekome pochodzenie Rothka wydawało się zupełnie niewiarygodne i stanowi przewijający się wątek humorystyczny w dokumencie.

Glafira Rosales

Glafira Rosales przedstawiła bowiem historię pewnego Pana X, Europejczyka mieszkającego w Meksyku, który to miał wejść w posiadanie wielu dzieł sztuki i przetrzymywać je w piwnicy, aż do czasu przekazania ich synowi – Panowi X Juniorowi. Junior sprzedaje obrazy za niską cenę, ponieważ – idąc torem historii przedstawionej przez Glafirę – nie zależy mu na pieniądzach. Cała opowieść w dokumencie przedstawiona jest w formie animacji, co jeszcze bardziej wzmaga wrażenie jej naiwności i braku logiki.

Film prowadzony jest przez wypowiedzi dziennikarzy, specjalistów ze świata sztuki, kultury i biznesu oraz częściowo samych zamieszanych w aferę. To z ich ust dowiadujemy się, jak przebiegała ta historia wielkiego skandalu, co jest ciekawym smaczkiem dla widza – każda z tych osób bowiem reprezentuje lekko różniące się opinie na temat tej sprawy. Otrzymujemy więc nie tylko suche fakty, ale także cały kalejdoskop emocji, jaki ta sprawa wywołuje w środowisku. W dokumencie pojawia się też kilka wątków pobocznych – kwestia partnera Glafiry Rosales – Jose Carlos Bergantinos Diaz, który miał dyrygować całym przekrętem z Hiszpanii, a także fascynująca historia genialnego fałszerza. Pei-Shen Qian to autor obrazów, który zdołał zmylić wielu profesjonalnych krytyków sztuki.

Pei-Shen Qian

Wielki i popularny artysta w Chinach poszukiwał równie wielkiej sławy na Manhattanie, niestety bezskutecznie. Tak jego drogi zeszły się z Glafirą i Jose. Produkcja próbowała poznać jego dalsze losy po ucieczce z Ameryki do Chin, kiedy skandal wyszedł na jaw, jednak nie udało się odnaleźć tego niezwykle utalentowanego autora kopii.

W 90 minut produkcja proponuje widzowi nie tylko śledzenie biegu wciągającej historii o wielkim przekręcie na skalę światową. Poznajemy też zasady, na jakich działa niezwykle dochodowy biznes handlu dziełami sztuki, dowiadujemy się, jacy tak naprawdę są ludzie, którzy zajmują się tak pozornie nobliwą tematyką, jaką jest sztuka. Mamy szansę sami zastanowić się – jaka jest prawda o winie Ann Freedman. Wielu komentatorów jest wręcz przekonanych, że biedna Ann wcale nie została oszukana, a spiskowała wspólnie z Glafirą, by ostatecznie zarobić na dziełach ponad $80 milionów. Jaka jest prawda? Obejrzyjcie i stwierdźcie sami. Netflix po raz kolejny bawi i ucząc, udowadnia, że prawdziwy świat skrywa historie, o których reżyserom się nie śniło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 × 2 =