Co będzie potem? – recenzja filmu „After”

Kwietniowa premiera filmu „After” w reżyserii Jenny Gage to wydarzenie, na które wyczekiwały miliony widzów z całego świata. Ekranizacja bestsellerowej powieści o tym samym tytule ściągnęła do kin tłumy złaknione ujrzeć historię o młodzieńczej wolności i pożądaniu. Czy wspomniana produkcja zaspokoiła ich pragnienia? Czy może okazała się kolejną smętną historyjką o parze zakochanych w sobie nastolatków?

Jenny Gage w swoim filmie przedstawia historię Tessy Young – ułożonej, oddanej nauce i nadzwyczaj ambitnej nastolatki, która właśnie rozpoczęła swój pierwszy rok w college’u. Dziewczyna w przeciwieństwie do swych rówieśniczek jest niezwykle skromna – zarówno w sposobie bycia, jak i w swoim wyglądzie. Ubiera się na szaro, tak by w tłumie pozostać niezauważoną. Nosi związane włosy, by przypadkowym machnięciem głowy nie podkusić kolegów z uczelni do niecnych czynów. Unika też jakiegokolwiek makijażu, aby się nie wyróżniać. Jest tzw. „szarą myszką”, której codziennością są godziny spędzane z nosem w książkach. I nagle pojawia się on – zjawiskowy, piekielnie przystojny i doskonale zbudowany Hardin Scott. Wszystkie dziewczyny wzdychają do niego i są w stanie zrobić cokolwiek, byle tylko zwrócił na nie uwagę. W końcu drogi Hardina i głównej bohaterki filmu się przecinają i chłopak, który dotąd mógł przebierać w tłumach zakochanych w nim dziewcząt, sam się zakochuje.

Ciekawym i dość pomysłowym zabiegiem zastosowanym w filmie jest ukazanie nawiązań do XIX-wiecznej literatury. Bohaterowie tej produkcji swoim zachowaniem przypominają niekiedy postacie z najsłynniejszych powieści z tamtego okresu i zdawać by się mogło, że czasami nawet sami uważają się za ich wcielenia. Chwilami odnosi się jednak wrażenie, że film bardziej skupia się na wspomnianej literaturze niżeli na właściwej akcji.

W produkcji tej ciężko jest wskazać jakieś rażące wady. Fabuła jest wręcz banalna, techniczne kwestie również są bez zarzutu. Za największy mankament filmu można jednak uznać jego plakat. Jedno z haseł na nim umieszczonych głosi, że film jest godnym następcą „50 twarzy Greya”. Stwierdzenie to jest jednak mocno przesadzone. W produkcji bowiem brak jakichkolwiek odważnych erotycznych scen. Jedyną zbieżnością jest podobieństwo bohaterów filmu „After” do bohaterów wykreowanych przez James.

Pozostając w temacie słowa pisanego, warto wspomnieć o pierwotnej wersji historii stworzonej przez Annę Todd. Autorka zyskała bowiem sławę głównie przez to, że w książce miejsce Hardina zajmował wokalista zespołu One DirectionHarry Styles. Było to więc swoiste fanfiction, które zostało gorąco przyjęte głównie przez oddanych fanów boysbandu.

Warto czy nie warto?

Uważam, że warto obejrzeć ten film, o ile docelowym odbiorcą jest osoba w wieku nastoletnim. Ekranizacja przekazuje też pewne treści, które pojawiają się w filmach dla widzów dojrzalszych. W końcu miłość i pożądanie to coś, z czym każdy z nas się na co dzień spotyka, bez względu na swój wiek. Jeśli jednak nie dla samej treści, to warto zobaczyć ten film ze względu na jego obsadę – mowa m.in. o Josephine Langford w roli Tessy, Hero Fiennesie Tiffinie grającego Hardina czy też o Selmie Blair w roli Carl Young.

Film został obejrzany dzięki uprzejmości sieci kin Helios.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

9 − cztery =