Uważaj na „Ostre przedmioty”
4 min readDomek dla lalek może skrywać wiele tajemnic, tak samo, jak zielona tapeta imituje spokój i bezpieczeństwo. Te motywy odnajdziecie w miniserialu „Ostre przedmioty”. Czy kolejna produkcja stacji HBO okazała się sukcesem?
Morderstwa dwóch dziewczynek w niewielkiej mieścinie w Missouri stają się tematami artykułów dziennikarki Camille Preaker (Amy Adams). Toksyczna relacja z matką – Adorą (Patricia Clarkson) i śmierć siostry sprawiły, że kobieta przed laty opuściła Wind Gap. Teraz powraca i prowadzi dziennikarskie śledztwo. Demony przeszłości dają o sobie znać, a dawne blizny się otwierają. Camille próbuje zagłuszyć je litrami alkoholu i złymi decyzjami. Kobieta poznaje swoją drugą siostrę – Ammę (Eliza Scanlen), nastolatkę, która dobrze znała ofiary. Z czasem reporterka zyskuje sprzymierzeńca w osobie detektywa Willisa (Chris Messina) i oboje starają się dociec do prawdy. Przy okazji na jaw wychodzą fakty z przeszłości protagonistki i jej rodziny.
Produkcja powstała na podstawie powieści Gillian Flynn pod tym samym tytułem. Jest to pierwsza książka w dorobku autorki „Zaginionej dziewczyny” i „Mrocznego zakątku”. Reżyserem serialowej adaptacji jest Jean-Marc Vallee, znany już z „Wielkich kłamstewek”. „Ostre przedmioty” były wielokrotnie zestawiane z wcześniejszym hitem HBO. Oba seriale można przypisać do gatunku thrillera psychologicznego. Skupiają się na małomiasteczkowej społeczności. Informacje dawkowane są w małych ilościach, by na końcu powalić widza na kolana.
Jeżeli poszukamy informacji o tym serialu w Internecie, z pewnością natkniemy się na wzmiankę, że to kryminał. Ten gatunek kojarzy się z szybką i wartką akcją. Tej cechy nie możemy przypisać „Ostrym przedmiotom”. Przez osiem odcinków fabuła leniwie posuwa się do przodu. Pojawiają się fragmenty, które wydają się dziwnymi halucynacjami bohaterki, wyjętymi z kontekstu i pozornie bezsensownymi. Fakt, jest to zagadka kryminalna, ale ona stanowi bardziej tło, niż główny wątek. Serial w dużej mierze skupia się na Camille Preaker, jej przeżyciach i trudnej przeszłości, która nie zostaje przedstawiona wprost, ale poprzez przebłyski i urwane sceny. Dlatego nie warto nastawiać się na kryminał, tylko bardziej na dramat połączony z thrillerem psychologicznym. Błędne nastawienie może zniszczyć cały seans i odebrać przyjemność z oglądania.
Kobiety zawładnęły tym serialem. Mężczyźni są zepchnięci na drugi plan, chyba żadna rola męska nie zapadła głęboko w pamięci. Amy Adams i Patricia Clarkson spisały się na medal. Z pewnością doczekają się nominacji do Złotego Globu i Emmy. Matka wybucha złością, kiedy widzi, że córka bada sprawę śmierci Ann i Natalie. Córka nie może znieść matki i jej teatralnego zachowania. W ich scenach pojawia się wiele emocji, które mogą ścisnąć widza za serce. Pomimo że pomiędzy postaciami panuje raczej skomplikowana relacja, to aktorki stanowią bardzo zgrany duet. I nie można zapomnieć o młodziutkiej Elizie Scanlen, dla której „Ostre przedmioty” są debiutem aktorskim. Mimo to świetnie poradziła sobie jako neurotyczna nastolatka. Może to jej pierwsza rola, ale z pewnością nie ostatnia.
Szczególną funkcję pełnią retrospekcje. To dzięki nim dowiadujemy się o przeszłości Camille. Ona sama niewiele o niej mówi, jej bliscy i znajomi również. Kiedy Willis pyta o nią sierżanta, a później Jackie, żadne z nich nie odpowiada. Życie głównej bohaterki nie jest usłane różami. To alkoholiczka, której ciało w całości pokryte jest bliznami. Nigdy nie zaznała prawdziwej miłości i nie potrafi odnaleźć swojego miejsca na ziemi. Dzieciństwo i wczesna młodość odcisnęły na niej piętno. To, co ją spotkało, zostaje w subtelny sposób przedstawione. Nie wprost, ale i tak towarzyszą temu ogromne emocje.
Wind Gap ma w sobie coś sennego i odrealnionego. Ujęcia przedstawiające miasteczko zza szyby samochodowej, soundtrack, który jest playlistą głównej bohaterki oraz teatralność i przerysowanie niektórych postaci budują klimat, który jest największym atutem. Z pewnością są tacy, którzy podczas oglądania jakiejś produkcji zwracają uwagę na estetykę, kolory, muzykę i drobne detale. Takie osoby zachwycą się „Ostrymi przedmiotami”.
Kto zabił? – to kluczowe pytanie, na które odpowiedź zawarta jest na samym końcu. Pamiętajcie o tym, by nie wyłączać serialu od razu po ostatnim (jak mogłoby się wydawać) urywku. Kogoś może spotkać niespodzianka po napisach końcowych.
„Ostre przedmioty” nie zachwyci mas. Daleko mu do komercyjnego hitu. To pozycja, która zachwyci prawdziwych serialowych koneserów, fanów „Miasteczka Twin Peaks” czy „True Detective”. Jednak warto dać szansę temu miniserialowi.