Dwa kierunki – dwa kroki przed resztą?

Wcale nie wyglądają jak zombie z przemęczenia i znajdują czas dla przyjaciół. Potrafią świetnie zorganizować sobie każdy dzień. Mają dużo obowiązków, ale nie narzekają – w końcu sami się na to zdecydowali. Studenci, którzy łączą ze sobą dwa kierunki studiów dzisiaj już nikogo nie dziwią. 

Stopień wyżej po wykształcenie wyższe

Studia to prestiż. Tak mówiły nasze babcie i dziadkowie, gdyż wiele lat temu nie każdy mógł sobie pozwolić na zdobycie wyższego wykształcenia. Dziś studiowanie nie jest już elitarne. Jest powszechne. Łączenie dwóch kierunków trochę mniej, ale mimo to coraz częściej młodzi ludzie decydują się na kończenie więcej niż jednej specjalizacji. Uważają, że zwiększy to ich szanse na rynku pracy. Czy dwa dyplomy są jednak przepustką do wymarzonej kariery? Wiele zależy od podejścia samego studenta. Od tego czy ,,dwukierunkowiec” studiuje z pasji czy z musu – dla zapełnienia wolnego czasu i tak zwanego „papierka”. Nie da się ukryć, że na wyższą uczelnię z reguły nie jest trudno się dostać. Są oczywiście oblegane kierunki, które przyciągają tysiące młodych ludzi po maturze, a na jedno miejsce przypada kilkanaście osób, ale to rzadkość. W ofertach edukacyjnych znajdują się i takie, na które prowadzona jest dodatkowa rekrutacja dla wypełnienia wolnych miejsc. Często bez znaczenia są jednak progi punktowe i limity, bo ,,dwukierunkowcy” łączą ze sobą przeróżne specjalności.

Hektolitry kawy i śmieciowe jedzenie

fot. Janne Moren

fot. Janne Moren

Często można spotkać się z opiniami, według których studiowanie dwóch kierunków jest zupełnie pozbawione sensu. Całe dnie spędzone na uczelni, nieprzydatne zajęcia w programie studiów i brak wolnego czasu, to tylko niektóre z minusów, jakie podkreślają przeciwnicy brania na siebie podwójnej liczby obowiązków. Oprócz zajęć trzeba też jakoś normalnie funkcjonować, wysypiać się oraz znaleźć chwilę wytchnienia i relaksu. Przecież nie da się wiecznie żyć w biegu. Jeśli student nadal mieszka z rodzicami, kwestia ciepłego obiadku jest rozwiązana. Jednak studia poza domem wiążą się dodatkowo z koniecznością napełnienia lodówki, a potem żołądka jakimś wartościowym posiłkiem. – Jadłam śmieciowe jedzenie, bo nie miałam czasu i ochoty na normalne gotowanie – przyznaje Karolina, która przez długi czas starała się pogodzić wszystkie obowiązki ,,dwukierunkowca”, a przy tym znaleźć czas dla siebie. Gdy studiuje się dwa kierunki, a na uczelni siedzi się od samego rana do późnych godzin popołudniowych czy wieczornych, trudno o porządny obiad, do tego zrobiony samodzielnie. Pewnym rozwiązaniem jest noszenie ze sobą kanapek, jogurtów i sałatek, bądź żywienie się w wydziałowym bufecie. Na całe szczęście ceny nie są wygórowane, można zjeść tam coś pożywnego i biec na kolejne zajęcia.

Bez IOS-a nie podchodź

Profesorowie na ogół starają się ułatwić życie dwukierunkowym śmiałkom i przystają na prośby przesunięcia terminu egzaminu czy przymykają oko na nieobecności. Są jednak przypadki, gdy student przez łączenie obowiązków na dwóch różnych kierunkach, ma problemy co najmniej na jednym z nich. Kończy się to bieganiem po wydziale z podaniami do władz uczelni. Realne natomiast stają się wizje dotyczące skreślenia z listy studentów. – Musiałem zrezygnować w drugiego kierunku, bo w pewnym momencie miałem już ogromne zaległości i bałem się, że nie zaliczę w końcu żadnego z nich – mówi Jacek. – Wykładowcy mimo, iż wiedzieli o mojej sytuacji, nie mieli zamiaru w żaden sposób pójść mi na rękę i ułatwić zdania ich przedmiotów – Jacek był dwukierunkowcem tylko do pierwszej sesji i potwierdza, że na wybranych przez niego kierunkach ciężko było pogodzić wszystkie obowiązki i jednocześnie dawać z siebie wszystko.

Zawsze można postarać się o tzw. IOS, czyli Indywidualną Organizację Studiów. Po złożeniu podania i uzyskaniu zgody dziekana, wykładowcy mogą już przychylniej spojrzeć na spóźnienia czy nadprogramowe nieobecności. Nie jest to jednak regułą, więc przez cały czas trwania studiów należy być ostrożnym i trzymać rękę na pulsie.

Czas robi swoje, a Ty?

Osoba studiująca dwa kierunki musi mieć na siebie bardzo konkretny plan. Inaczej stratą czasu będzie bieganie od rana do wieczora między wydziałami i korzenie się przed profesorami. Jednak studiowanie dwóch kierunków, oprócz nieprzespanych nocy, może przynieść duże korzyści. Pracodawca patrząc w CV zobaczy, że ma do czynienia z osobą pracowitą i dobrze zorganizowaną. W takim przypadku widać sens podejmowania się dodatkowych obowiązków. Tak też twierdzi Wiktor, który spędził prawie dwa lata w czterech ścianach uniwersytetu, łącząc dwa kierunki jednocześnie. – Człowiek poznaje limity czasowe, uczy się lepszego zorganizowania. Ma się też szansę poznać dwa razy więcej ludzi – wymienia. Oprócz Wiktora, dwa kierunki kilka lat temu studiowała również Agnieszka. Pracuje w zawodzie, jednak związanym tylko z jednym fakultetem, który niegdyś wybrała. – Teraz z perspektywy czasu widzę, że kwestia dwóch kierunków nie zmieniła wiele w moim CV, jednak nauczyła mnie świetnego radzenia sobie ze stresem, co obecnie często mi się przydaje – mówi Agnieszka.

fot. Paul. B

fot. Paul. B.

Może się wydawać, że studiowanie dwóch kierunków naraz, a do tego jeszcze praca i znalezienie wolnego czasu dla rodziny i przyjaciół jest niemożliwe. Są jednak przykłady osób, które czerpią dodatkową energię z nakładu obowiązków i im ich więcej, tym lepiej sobie radzą. Takim przykładem jest Kasia, która mówi, że dzięki tylu zajęciom w ciągu dnia czuje się bardziej spełniona. – Od razu łatwiej wstaje się z łóżka, gdy ma się po co. Im mniej spraw miałabym na głowie, tym bardziej bym się rozleniwiła. Teraz przynajmniej czuję, że żyję – mówi.

Dwa kierunki tylko jedną z dróg

Jeśli ,,dwukierunkowiec” łączy dwie specjalizacje, które naprawdę go interesują, przyjemnością będzie dla niego poszerzanie wiedzy z ulubionych dziedzin. Osoba z pasją, która ma w swoich działaniach obrany i konkretny cel, pomysł na siebie i ustalone priorytety, jest dla potencjalnych pracodawców cennym „nabytkiem”. Student wie, po co idzie na zajęcia, czego od nich oczekuje i do czego je potem wykorzysta. Sam stwarza sobie grunt, na którym dzięki ciężkiej pracy z pewnością zbuduje coś cennego. Na każdym z wydziałów uniwersytetu jest sporo dwukierunkowych studentów, widać to w szczególności, gdy przychodzi pora sesji. Zabiegani do tej pory żakowie, jeśli nie postarają się o wcześniejszy termin, chcąc nie chcąc muszą pojawić się na egzaminach. Wtedy warto z nimi porozmawiać i zaczerpnąć informacji u samego źródła. Nie można jednoznacznie określić, czy absolwent dwóch kierunków ma większe szanse na rynku pracy przez sam fakt posiadania więcej niż jednego dyplomu. Pewne jest jednak, że lepiej być szeroko wykształconym i wyspecjalizowanym w więcej niż jednej dziedzinie. Niekoniecznie trzeba od razu studiować dwa kierunki – to tylko jedna z dróg. Przyszłość zweryfikuje, jak potoczą się nasze losy i jaka praca przyniesie nam satysfakcję i złotówki na koncie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *