Nie masz cwaniaka nad afrowarszawiaka
2 min readEkstrawaganckie stroje, aksamitny głos o ogromnych możliwościach, afro na głowie. Oto pochodząca z Nigerii Diana Ifeoma Ude, znana jako Ifi. Mówi o sobie, że jest prawdziwą warszawianką. I rzeczywiście, na takiego warszawiaka nie masz cwaniaka. Każdy, kto usłyszy ją chociaż raz, da się uwieść jej dźwiękom.
Debiutancka płyta Ifi Ude ukazała się 14 października i to w sposób nie byle jaki, bo wydana została za pomocą crowdfoundingu (finansowania społecznościowego). Wokalistka jest głównie znana z programu „Must Be The Music”. Błyskawicznie zyskała duże grono oddanych fanów zauroczonych jej kompozycjami. Niecodziennie zdarza się, żeby artysta starał się zaistnieć bez pomocy sztabu menadżerów i wielkich wytwórni płytowych i odnieść pełen sukces.
Jej udało się to śpiewająco. Jest wokalistką, kompozytorką, liderką zespołu, własną producentką. Jedynie menadżerką jest jej siostra. Można więc powiedzieć, że jest samowystarczalna.
Trudno określić, do jakiego gatunku przypisać muzykę Ifi. Najprościej byłoby uznać, że jest wypadkową praktycznie wszystkich. W jej twórczości można znaleźć soulowe wokale, mocniejsze gitarowe riffy, elektronikę, akustyczne momenty, w końcu dużo mocnego drum’n’bassu czy nawet transu. Mocną stroną płyty są przesterowane klawisze
i świetne brzmienie perkusji. Nie da się tu pominąć dużego wpływu folku i etnicznych akcentów.
Ifi płynnie przechodzi od klubowych utworów do minimalistycznych ballad, przy okazji eksperymentując z niezwykłą lekkością z barwą głosu. Bardzo szybko wpadają w ucho takie piosenki, jak „Miłościoszczelny” czy „Fala”, które, jak twierdzi Ifi są splotem jej polsko-afrykańskiej duszy. Z kolei przy „My baby gone”, „Day” czy „Shake it – don’t panic” trudno usiedzieć w miejscu. Słuchając tej płyty można nie tylko doskonale się bawić, ale wsłuchać się w dojrzałe, emocjonalne teksty, których przykładem są „Wełna” i „Inna”. W wersy wkrada się swojego rodzaju egzotyka, gdyż wokalistka śpiewa nie tylko po polsku i angielsku, ale także w rodzimym języku, Ibo.
Ifi Ude wychodzi do odbiorców z brzmieniem, którego jeszcze nie było. Wprowadza na polską scenę świeży powiew
z uroczą skromnością i nieschodzącym z twarzy uśmiechem. Jej debiutancka płyta zadowoli nawet najbardziej wybrednego słuchacza. A ten, kto po nią sięgnie, zobaczy za pomocą muzyki słowiańską duszę opaloną afrykańskim słońcem.
Ifi Ude – „Ifi Ude”
-
Shake it – don’t panic
-
My baby gone
-
Tramp
-
ArkTika
-
Kubek
-
Inna
-
Fala
-
Day
-
Miłościoszczelny
-
Amadie
-
My baby gone – acoustic
-
Wełna
-
Constant love (skomponowana przez Kamila Nikiela)
-
Chwile
-
Fala – remix NoBrain
-
My baby gone – remix NoBrain