15/12/2025

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Dziennikarski warsztat z Patrycjuszem Wyżgą

4 min czytania
OFMA 2025 Patrycjusz Wyżyga

Fot. Eden Król

Zaczynał w Radiosferze w Toruniu. Pracował w TVN-ie i Programie Trzecim Polskiego Radia. Związany również z Radiem 357 i Wirtualną Polską. Teraz prowadzi program na YouTubie. Co o dobrym dziennikarstwie może nam powiedzieć Patrycjusz Wyżga?

W piątek, 5 grudnia, w Warszawie rozpoczęła się konferencja mediów studenckich OFMA. Jako panel otwierający wybrano rozmowę z Patrycjuszem Wyżgą, której temat brzmiał Uwaga, odpowiedzialność, styl: jak dziś robić dobre dziennikarstwo? Moderatorem rozmowy był dr Michał Polak, jeden z organizatorów wydarzenia.

Kim jest Patrycjusz Wyżga?

Jak sam przyznał w trakcie rozmowy, ukształtowało go radio Radiosfera – internetowe radio studenckie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Potem odbył staż w Polskim Radiu. Teraz prowadzi kanał na YouTubie – Didaskalia. Nowi widzowie byli zaskoczeni jakością tego, co widzą i słyszą. Dziwili się, jak płynnie potrafi zadawać pytania.

Jego bagaż doświadczenia był zauważalny, stał się pozytywnym wyznacznikiem. Jak stwierdził Wyżga: nie ma znaczenia, gdzie, wszędzie można robić profesjonalne media, trzeba tylko trzymać się warsztatu.

Co ciekawe, materiały Wyżgi nie wpisują się w popularny teraz model rolek. Są to około dwugodzinne rozmowy z całą gamą osobowości. Politycy, naukowcy, eksperci wszelkiego rodzaju – to wszystko znajdziemy na kanale Didaskalia.

Powrót długich form?

Może nas zastanawiać, jakim cudem ludzie oglądają tak długie materiały? Żyjemy teraz w dobie krótkich form, wszystko chcemy robić i wiedzieć jak najszybciej. A filmy Wyżgi, pomimo swojej długości, potrafią osiągać nawet 700 tysięcy wyświetleń. Kto to ogląda?

Jak powiedział Wyżga, żyjemy w dużym kraju i nawet nie wiemy, do jak wielu ambitnych ludzi możemy dotrzeć. Ponadto stwierdził, że odbiorcy treści w Polsce są o wiele mądrzejsi, niż może się to niektórym twórcom wydawać. Niektóre osoby nie wchodzą w 20-minutowe filmiki na skomplikowane tematy, bo wiedzą, że to za mało czasu na dogłębne wyjaśnienie danego pojęcia.

Wyżga nazwał to zjawisko fenomenem, który go ucieszył.

Wyjaśnianie, a nie przedstawianie

Podczas rozmowy poruszono też temat optymalizacji czasu pracy. Wyżga stwierdził, że w wyścigu o informacje nie mamy żadnych szans. A spadek jakości jest widoczny. Kiedyś nie do pomyślenia byłoby użycie nagrania ze Skype’a w programie telewizyjnym. Od czasów kwarantanny to już norma. Musimy to zaakceptować.

Tak samo jak zaakceptować musimy rosnącą rolę social mediów. Dziennikarze są przegrani w ich obliczu. Teraz, kiedy natkniemy się na coś niecodziennego, nagrywamy filmik i wrzucamy go na Twittera czy Instagrama. Nie ma potrzeby wysyłać go do telewizji, albo pisać listu o zdarzeniu do redakcji gazety. Pod tym względem upada informacyjna rola samych dziennikarzy.

Jednak to nie oznacza, że nie są w ogóle potrzebni. Bo są, ale już nie do pokazywania rzeczywistości, a bardziej jej wyjaśniania. Przesuwamy się w stronę publicystyki. Odbiorcy nie zadają już pytań: co, kto, kiedy? Potrzebują odpowiedzi na: dlaczego, co z tego wynika, co będzie dalej?

Co dalej z AI?

Następny wątek dotyczył AI. Jaka jest rola sztucznej inteligencji w pracy dziennikarza?

Jak stwierdził Wyżga, w skrajnym scenariuszu, może ona zabić dziennikarstwo. Jednak jak na razie chyba nie idzie jej to najlepiej. Gość wspomniał, że w jednym z grudziądzkich mediów, AI ma w pełni samodzielnie przepowiadać pogodę. I jak zaznaczył, bardzo często się myli.

Trzeba jednak przyznać, że jest to świetne narzędzie do wstępnego researchu. Może też przygotować zestaw pytań do wywiadu czy scenariusz. Wyżga przypomina jednak o dwóch najważniejszych zasad korzystania ze sztucznej inteligencji:

  1. Zawsze weryfikować źródła,
  2. Korzystać umiarkowanie.

Wspomina również, że AI świetnie nadaje się do fact-checkingu w czasie rzeczywistym, np. podczas rozmów z politykami na żywo.

Jak uniknąć oszusta?

Bardzo angażującym wątkiem w rozmowie okazała się dziennikarska uniwersalność Wyżgi. Gdy robi wywiady z ludźmi z różnych dziedzin, niekoniecznie samemu mając o nich pojęcie – skąd wie, że rozmówca go nie oszukuje?

Jak mówi Wyżga – jest duża szansa, że ktoś wciśnie nam kit. Tak było choćby w przypadku niesławnego neurochirurga, Łukasza Grabarczyka. Wywiad z nim wciąż znajduje się na kanale Didaskalia, choć w komentarzach znajdziemy wypowiedź Wyżygi: Okazało się, że i ja padłem ofiarą oszustwa.

Nie ma więc jednego sposobu na uniknięcie nieprzyjemnych sytuacji. Jednak na pewno pomaga research oraz uważne dobieranie rozmówców tak, aby jak najbardziej zaniżyć prawdopodobieństwo pomyłki.

Wskazówki dla młodych dziennikarzy

Nie zabrakło oczywiście pytań o dziennikarski warsztat samego Wyżgi. Czy ma jakieś wskazówki dla młodych dziennikarzy?

Odpowiedź była konkretna: ciekawość. To według Wyżgi słowo klucz, wraz ze szczerością i autentycznością. Wspomina również, że w doszkalaniu warsztatu bardzo pomogła mu praca na żywej antenie.

Wśród wskazówek znalazło się również bycie uważnym. Uważnym na szanse, które mogą nas spotkać i pomogą nabyć cenne doświadczenie. Bo czasem szczęściu trzeba pomóc.