Recepta „Aptekarzy” na sukces w Bundeslidze
5 min readOd 11 lat liga niemiecka jest zdominowana przez jeden klub. Co rok Bayern Monachium rozstawiał wszystkich po kątach. Każda era dobiega końca. Bayer Leverkusen w tym sezonie rzucił wyzwanie hegemonowi i ma szansę dokonać rzeczy historycznej. Nie Borussia, nie RB Lipsk, a „Aptekarze” mogą zakończyć panowanie Bayernu w Bundeslidze.
Efekt nowej miotły
Na początku sezonu 2022/2023 było jednak zgoła inaczej. Bayer Leverkusen do 12. kolejki był w strefie spadkowej i widmo relegacji zaglądało klubowi w oczy. Włodarze musieli więc zmienić trenera i wybrali Xabiego Alonso (byłego piłkarza m. in. Liverpoolu i Realu Madryt). Mimo że miał praktycznie zerowe doświadczenie w trenerce, Hiszpan okazał się świetnym wyborem. Klub należący do koncernu farmaceutycznego Bayer (stąd przydomek „Aptekarze”) odbił się od dna i zakończył sezon na 6. lokacie. Zakwalifikował się do Ligi Europy. Jednak nikt nie spodziewał się tego, jak będzie grał w sezonie 2023/2024.
Rozpoczęli od starcia z wymagającym rywalem, podjęli RB Lipsk i wygrali mecz 3:2. Potem maszyna się już tylko rozpędzała. Wygrali kolejne 2 mecze aplikując 8 bramek rywalom, jednak w 4. kolejce przyszedł mecz z Bayernem na jego stadionie. Miał on stanowić weryfikację drużyny z Leverkusen. Padł remis 2:2, ale goście zaprezentowali bardzo ofensywny futbol. Potem ekipa Xabiego Alonso wrzuciła wyższy bieg i wygrała 8 meczów z rzędu. Umocniła się na pozycji lidera i wcale nie chce jej oddać. Dziś mają 5 punktów przewagi nad drugim Bayernem. Nie przegrali od maja, a na 21 meczów wygrali 17 i zremisowali 4. Xabi Alonso z kandydata do spadku uczynił pretendenta do tytułu.
Dobrze naoliwiona maszyna
Styl gry Leverkusen oparty jest na wysokim pressingu i intensywności. Jak drużyna straci piłkę, od razu angażuje wielu zawodników, by ją odzyskać. Ale jak atakują, to z rozmachem. Strzelili aż 55 goli w tym sezonie. Tylko Bayern Monachium ma więcej (59). Stracili zaledwie 14 goli (najmniej w całej lidze). Xabi Alonso i jego piłkarze znaleźli idealny balans. Są niezwykle skuteczni w ataku i bardzo mocni w defensywie. Spokój w tyłach gwarantują bramkarz Lukas Hradecky i kapitan zespołu, obrońca Jonatan Tah. Obaj są już w Leverkusen od dawna i widać jak wiele daje ich doświadczenie w defensywie Bayeru. Wspiera ich młody obrońca z Ekwadoru, Piero Hincapie, który też notuje świetny sezon.
Jednak najciekawsze rzeczy dzieją się z przodu. W środku pola grają Granit Xhaka i jeden z najlepszych piłkarzy młodego pokolenia, Florian Wirtz. Szwajcar z Niemcem tworzą świetny duet. Xhaka odpowiada za odbieranie piłki i jej dystrybucję, a Wirtz popisuje się swoimi dryblingami i uczestniczy w wielu akcjach bramkowych. Zasłużenie nosi numer 10. Integralną częścią systemu Xabiego Alonso są wahadłowi. To Alejandro Grimaldo i Jeremie Frimpong. Obaj świetnie się uzupełniają. Hiszpan dysponuje wybitną techniką strzału i podania. Ma już 8 goli i 9 asyst w tym sezonie Bundesligi! Jak na wahadłowego to liczby wręcz kosmiczne. Frimpong jest za to piekielnie szybki i też ma świetne liczby (6 goli i 6 asyst). Dostał się do drużyny roku 2023 FIFA. Akcje wykańcza skuteczny napastnik Victor Boniface. Nigeryjczyk w 16 meczach wbił już 10 goli.
Umarł król niech żyje król
Na start drugiej rundy „Aptekarze” znów pokonali RB Lipsk, ponownie 3:2. Pokazali w tym meczu charakter, bo przegrywali 0:1 i 1:2. Decydującą bramkę zdobyli w 92. minucie. Jednak najważniejsze starcie odbyło się 10 lutego. Bayer Leverkusen podejmował na swoim stadionie Bayern Monachium. Powszechnie mówiono, że to mecz o mistrzostwo, najważniejszy w sezonie. Oba zespoły już dawno odjechały od reszty i tylko one miały szansę na tytuł. „Aptekarze” byli delikatnym faworytem, ale Bayern Monachium na takie mecze zawsze się mobilizuje.
Tymczasem na BayArena jedna drużyna grała, a inna kopała piłkę. Leverkusen zniszczyło Bayern pewnie wygrywając 3:0. Bawarczycy zostali zdominowani przez intensywność rywala, a ich współczynnik goli oczekiwanych wyniósł zaledwie 0,3. „Aptekarze” grali szybciej, z polotem i zasłużenie wygrali. Pierwszą bramkę zdobył Josip Stanisić, wypożyczony… z Bayernu Monachium. W drugiej połowie pięknego gola zdobył Alejandro Grimaldo, a dzieła zniszczenia dokonał Jeremie Frimpong. Wahadłowi znów okazali się kluczowi. Leverkusen pokazało wyraźnie, że teraz to oni rządzą w Niemczech. Od początku ligi są niepokonani.
Koniec „Neverkusen”?
Do klubu przed laty przylgnął tytuł „Neverkusen”. Historia sięga 2002 roku, kiedy to „Aptekarze” byli o krok od zwycięstwa w Bundeslidze, Pucharze Niemiec i Lidze Mistrzów. Wszystkie te rozgrywki jednak przegrali. O Leverkusen mówiło się, że grają dobrze, ale nic z tego nie mają. 5 razy ligę kończyli na 2. miejscu a 6 razy na 3. Mistrzostwa nie wygrali nigdy. DFB Pokal zdobyli zaledwie raz, a trzy razy przegrywali finał. W Lidze Mistrzów szło im jeszcze gorzej. Czy teraz nadszedł czas przełamania?
W tym sezonie grają niesamowity futbol i zasłużenie przewodzą stawce. W Pucharze są już w półfinale, gdzie zmierzą się z drugoligową Fortuną Dusseldorf. Znamiennym obrazkiem po meczu z Bayernem był moment, kiedy trybuny wychwalały Xabiego Alonso, a on wyszedł z całym swoim sztabem. W Leverkusen wszyscy pracują na historyczny sukces drużyny, od pojedynczego członka sztabu do napastnika. Można się tylko obawiać, że to ostatni sezon takiej drużyny. Alonso wymienia się jako głównego kandydata na trenera Liverpoolu. Możni futbolowego świata na pewno zainteresują się gwiazdami Bayeru Leverkusen. Jednak sami piłkarze i trener są w pełni skupieni na swojej drużynie. W końcu po co myśleć o przyszłości, kiedy mogą napisać historię już teraz?