18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Max Verstappen wygrywa Grand Prix Emilii-Romanii. Red Bull z dubletem

5 min read
verstappen imola

Fot. twitter.com/F1

verstappen & perez
Fot. twitter.com/F1

Weekend na torze Imola był pierwszym z trzech w tym sezonie, podczas którego odbywał się wyścig sprinterski. Przez całe 3 dni Max Verstappen nie miał sobie równych i zgarnął maksymalną ilość punktów. Charles Leclerc jest wciąż bezpieczny na pierwszym miejscu w klasyfikacji generalnej.

Piątkowe kwalifikacje rozpoczęły się od pożaru hamulców Alexa Albona. Kierowca Williamsa po raz drugi z rzędu zmuszony był startować z końca stawki. W pierwszej części czasówki odpadli obaj kierowcy AlphaTauri, co niewątpliwie było dużym zaskoczeniem, gdyż dla tego zespołu jest to domowy wyścig. Zaraz na początku Q2 swój bolid rozbił Carlos Sainz. Kierowca Ferrari w ostatnich dniach podpisał nowy kontrakt ze Scuderią, a w tym czasie zdążył się rozbić w Australii oraz we Włoszech. Incydent ten wywołał czerwoną flagę, a w połączeniu z padającym coraz mocniej deszczem spowodował, że był to koniec tej części kwalifikacji. Ostatnia część, już w pełni deszczowa, rozpoczęła się od drobnego problemu Kevina Magnussena, który wylądował poza torem. To nie był jednak koniec wrażeń. Tym razem kłopoty dopadły Valtteriego Bottasa. Zawodnik Alfy Romeo zatrzymał swój bolid na poboczu na początku trzeciego sektora. Pojawiły się żółte flagi, a chwilę później obok Bottasa przejechał Verstappen, lekko tylko odejmując nogę z gazu, aby nie otrzymać kary. Czas Holendra był jednak na tyle dobry, że pozwolił mu wskoczyć na pierwsze miejsce. Ponownie sesja została zatrzymana, a na zegarze pozostały już tylko 2 minuty. Po wznowieniu sesji swój samochód rozbił Lando Norris, co również wywołało czerwoną flagę. Tym razem oznaczało to już koniec kwalifikacji, gdyż pozostało jedynie 30 sekund. W ten oto sposób, nieco szarpany dwoma przerwami Verstappen zdobył swoje pierwsze Pole Position w tym sezonie, pokonując Leclerca. Dość kiepsko wypadł drugi z zawodników Red Bulla Sergio Perez. Meksykanin ukończył dopiero na 7. miejscu. Na pochwałę zasłużył za to Magnussen, który uplasował się w czołowej czwórce.

Sprint dla Verstappena

Sobotni wyścig sprinterski rozpoczął się od szybkiego objęcia prowadzenia przez Leclerca, który wykorzystał nieco gorszy start mistrza świata. Dobrze wystartował również Perez, który zyskał trzy lokaty. Już na pierwszym kółku potrzebna była interwencja samochodu bezpieczeństwa po tym jak Zhou Guanyu uderzył w bariery po kontakcie z Pierrem Gaslim. Po restarcie za odrabianie strat wziął się Sainz, który szybko piął się w tabeli. Podobnym śladem poszedł Perez, który już na 9. okrążeniu był zaledwie 2 sekundy za trzecim Norrisem. Dwa kółka później był już na podium. Gdy wydawało się, że Leclerc jedzie już po wygraną, do gry włączył się Verstappen. Na przedostatnim przejeździe wyprzedził on Monakijczyka, powracając na pozycję lidera. Pierwszy wyścig sprinterski w tym roku padł łupem Holendra. Sainz po swoim powrocie ukończył na równie wysokim czwartym miejscu.

Zmienne warunki w niedzielę

Niedzielne Grand Prix rozpoczęło się na nieco mokrym torze, jednak dość szybko przesychającym. Już na dojeździe do drugiego zakrętu Daniel Ricciardo trącił Carlosa Sainza, powodując jego ugrzęźniecie w żwirze, a tym samym koniec wyścigu. Jak na świeżo podpisany kontrakt, to Hiszpan nie ma czym się na razie pochwalić. Z kolei Norris po dobrym starcie awansował przez Leclerca na trzecią lokatę. Rywalizacja dla Scuderii nie zaczęła się najlepiej, a to nie wszystko. Na 16. okrążeniu rozpoczęły się zjazdy po opony na suchą nawierzchnię, jednak na torze wciąż było widać resztki wody, przez co dyrekcja wyścigu długo wstrzymywała się z uruchomieniem systemu DRS (Drag Reduction System). Moment ten dobrze wykorzystał Red Bull, który powiększył jeszcze przewagę drugiego Pereza nad trzecim Leclerciem. Tego samego nie można powiedzieć o Lewisie Hamiltonie, dla którego Imola była absolutnie koszmarnym weekendem. Po zmianie opon spadł on z 11. na 14. lokatę, kompletnie nie odnajdując się w nowych warunkach, a mówimy tu o 7-krotnym mistrzu świata. Ikonicznym momentem tego wyścigu było dublowanie Hamiltona przez Verstappena. Panowie jeszcze pół roku wcześniej walczyli do ostatniego okrążenia sezonu o tytuł. Wracając do akcji na torze, przez kilka kółek mogliśmy oglądać naprawdę dobrą walkę Yukiego Tsunody z Kevinem Magnussenem o 8. miejsce, które koniec końców padło łupem kierowcy AlphaTauri. Kulminacja problemów Ferrari nastąpiła na 53. okrążeniu kiedy to Leclerc podczas pogoni za Perezem obrócił swój bolid w Variante Alta. Monakijczyk uszkodził również swoje przednie skrzydło, a po zjeździe do alei serwisowej wyjechał dopiero na dziewiątym miejscu. To premiowało Lando Norrisa na podium. W międzyczasie kapitalny w niedzielne popołudnie Tsunoda wyprzedził jadącego na szóstej pozycji Sebastiana Vettela. Leclerc na świeżych oponach podjął jeszcze próbę ratowania tego wyścigu, powracając aż na miejsce szóste.

Dublet Red Bulla

Do końca nic się już nie zmieniło i Verstappen zwyciężył w wyścigu wraz z najlepszym okrążeniem. Dla Red Bulla był to pierwszy od GP Malezji 2016 dublet. Verstappen zdobył również maksymalną możliwą do zdobycia ilość punktów – 8 za sprint, 25 za wyścig i 1 dodatkowy z najszybsze okrążenie. Szczęśliwym wygranym problemów Leclerca został Norris, który po raz 6. w swojej karierze stanął na podium. Czwarty na metę wjechał George Russell, który jak na razie radzi sobie świetnie w debiutanckim sezonie w Mercedesie. Hamilton skończył dopiero na 14. miejscu, a zaraz po wyścigu szef ekipy Toto Wolff przepraszał przez radio, że musiał jeździć tak słabym bolidem. Zespół Astona Martina zdobył swoje pierwsze punkty i to od razu podwójne, Vettel ukończył na 8., a Lance Stroll na 10. miejscu. Kolejny udany wyścig zanotował Bottas, który w Alfie Romeo czuje się jak ryba w wodzie. Ricciardo po kolizji z Sainzem na pierwszym okrążeniu nie był w stanie wydostać się z dna tabeli. W klasyfikacji generalnej kierowców niezmiennie prowadzi Leclerc. Wśród zespołów wciąż najlepsze jest Ferrari, jednak już tylko z 11-punktową przewagą nad Red Bullem. Następne Grand Prix już za tydzień 7-8 maja, wtedy też po raz pierwszy w historii Formuła 1 ścigać się będzie na ulicach Miami.

kierowców imola
Fot. twitter.com/F1
zespołowa imola
Fot. twitter.com/F1

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zdjęcia z tekstu zostały usunięte z przyczyn niezależnych od autora publikacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

cztery − jeden =