16/11/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Boję się bojących, wystraszonych za monitorami, którzy wielbią każdy wpis pasujący do ich obrazu świata. Klikają, wysyłają i napędzają karuzelę strachu. Zamknięci w bańkach głosiciele prawdy, kurierzy fałszu. Obok nich działają profesjonalne trolle, które rozpoczynają żerowanie wszędzie tam, gdzie emocje oraz tam, gdzie ich pracodawcy sobie tego życzą. Dezinformacja i medialny chaos to czynniki, które w ostatnich latach kierowały nas do wykupowania papieru toaletowego z marketów, opróżniania stacji benzynowych z paliwa oraz panicznego wypłacania gotówki z bankomatów. Od początku inwazji Rosji na Ukrainę jesteśmy jeszcze bardziej narażeni na ten wpływ i chociaż Kijów nadstawia pierś dla całej Europy, to Internet nie ma granic, których można łatwo strzec. 

Wojna w Ukrainie to nie tylko czołgi i ataki rakietowe, równolegle toczy się inna walka, a kto ma kontrolę nad narracją i informacjami, ten znacznie zyskuje. Rosja na potrzeby sieciowej batalii kładzie na stół różne karty m.in. po to, by poróżnić nas z Ukraińcami. W talii są: Wołyń, Bandera, złe NATO, źli uchodźcy. Chociaż brzmi to wszystko absurdalnie, takie opinie mają swoich wiernych fanów. To obraz strachu i braku świadomości. Relacje na linii Warszawa-Kijów nigdy nie były lepsze, ale Kreml cały czas stara się negować dotychczasowe osiągnięcia na tym polu. Polsko-ukraińską granicę od początku wojny przekroczyło 8 mln osób i chociaż duża liczba uchodźców wróciła do kraju, wciąż wielu z nich ma zamiar zostać w Polsce na dłużej. Wszyscy zgadzamy się, że historyczne zaszłości w naszych relacjach z Ukrainą wymagają dyskusji, opartej na faktach rozmowy dwóch przyjaciół. Rosja ma inną wizję świata i tego jak mają wyglądać nasze stosunki, dlatego bombarduje absurdem i strachem. Dla przykładu jakiś czas temu w Internecie pojawił się fake news, który przedstawiał pismo wydane rzekomo przez polskie MSZ. Dokument miał być notą, która nawoływała do zmiany nazwy jednej z warszawskich ulic na ulicę imienia Stepana Bandery. Posty zawierające taką wiadomość pełne były językowych błędów, a konta je udostępniające założone kilka miesięcy temu. Celem rozpowszechniania takiej informacji było wywołanie kontrowersji, dążenie do podziału społeczeństwa, a także pobudzenie radykałów.

Problemem stało się też uogólnianie i gra na uprzedzeniach. Przez napływ uchodźców straszono wzrostem przestępczości i podkręcano atmosferę niepewności, a szczególnie pokazała to sprawa morderstwa na Nowym Świecie w Warszawie, w maju tego roku. Na nagraniu przedstawiającym zajście można było usłyszeć język ukraiński z elementami rosyjskiego, z czego trolle bardzo się ucieszyły i rozpoczęły ucztę. Z pomocą przyszli m.in. politycy Konfederacji, którzy powielali niepotwierdzone informacje o fałszywej treści. Oskarżenie padło bowiem na imigranta z Ukrainy. Ostatecznie okazało się, że żaden obcokrajowiec nie ma nic wspólnego z tą sytuacją. Za morderstwo na Nowym Świecie odpowiadają Polacy, za którymi rozesłano listy gończe. Sprawa przypomina fake newsa, który dotyczył postrzelenia kobiety w Rzeszowie. Skupiska kremlowskich trolli wrzały, gdy w Internecie panoszyła się fałszywa informacja, według której to Ukraińcy odpowiadają za ten atak. Ich nadzieje rozwiała policja, która zakomunikowała, że zbrodni dokonali dwaj młodzi Polacy. Każdy występek, który potencjalnie mógł być wykonany przez uchodźców z Ukrainy, staje się paliwem napędowym dla dezinformacyjnej machiny, która potęguje uprzedzenia i strach. To smutny obraz, który zaburza integrację, pomoc i wspólną walkę z terrorystycznym reżimem Putina.

Rosja chce, abyśmy widzieli wroga na Zachodzie i wśród nas samych. Kreml stara się przekonać, że do inwazji zmusiła go postawa NATO. Dodatkowo twierdzi, że w Ukrainie zwalcza nazistowski rząd, a w światowej historii jest narodem wybranym, który zawsze walczył z faszyzmem i obronił Polskę przed zagładą. My z kolei dokonaliśmy zdrady, znaleźliśmy się pod amerykańskim butem i nie doceniliśmy tego co dla nas zrobiono. Tego typu przekazy niejednokrotnie można było usłyszeć w rosyjskich mediach. Obok. tych przesłań pojawia się usprawiedliwianie własnych zbrodni i wyparcie ataków na obiekty cywilne. Uderzenia w szpitale, bloki mieszkalne i budynki gospodarcze są w narracji Kremla ukraińską ustawką. Według badań Maison and Partners, które przytoczył portal CyberDefence, w społeczeństwie istnieje większy odsetek ludzi, którzy wierzą putinowskiej propagandzie, niż moglibyśmy się spodziewać. Szczególnie Ci młodzi, sfrustrowani sytuacją gospodarczą, z podniesionymi ratami kredytów i ostatnim groszem na życie, dają się omamić dezinformacyjnym komunikatom. Szukają w nich powodów swojej bolączki, wyjaśnienia, dlaczego świat tak przyciska ich do podłogi. Rosja kieruje ich uwagę na decyzje Zachodu, twierdząc, że unijne sankcje wymierzone w Moskwę są przyczyną ich problemów. Putin wie, w którą grupę uderzać, wie, gdzie najwięcej zyska. Także przyjmowanie uchodźców ma według tych przekazów znacznie obciążać budżet Polski, a co za tym idzie, utrudniać życie codzienne Polaków. Mało popularny fakt, że Ukraińcy zakładają w naszym kraju tysiące firm i to w wielu sektorach, w których kulejemy, przegrywa z narracją o znacznym ciosie dla gospodarki.

Rosja działa w tej sferze nie tylko w krajach byłego bloku wschodniego. Jej udział w sianiu paniki, polaryzowaniu społeczeństwa i rozpowszechnianiu skrajnych poglądów potwierdzono m.in. podczas Brexitu, wyborów w USA z 2016 roku oraz niedawno w środkowej Afryce. Oprócz dezinformacji Moskwa dokonuje też ataków hakerskich. W listopadzie tego roku Parlament Europejski wydał rezolucję nawołującą do nazywania Rosji państwem terrorystycznym. Momentalnie przeprowadzono cyberatak na tę unijną instytucję. Przewodnicząca PE Roberta Metsola odpowiedziała stanowczo – „Slava Ukraini”.

Plaga fake newsów, potęgowanie podziałów i kontrola narracji, wszystko to wymaga zdecydowanych działań. Świetną odpowiedź stanowi polityka władz Ukrainy, która perfekcyjnie potrafi mobilizować społeczeństwo za pomocą medialnych chwytów. Są to pełne dumy orędzia Zełenskiego, odezwy do narodu ukazujące obraz zniszczeń, a także bardzo dobrze napisane przemowy do polityków państw zachodnich. To niezwykle ważne, aby z Rosją w kwestii narracji rywalizować. W Polsce z pewnością są nam potrzebne kampanie uświadamiające, których działanie już w jakiejś skali dostrzegamy. Bardzo dobrą pracę w tej kwestii wykonuje Stowarzyszenie Demagog. To fact-checkingowy zespół specjalistów, którzy tworzą bazę dokładnie przebadanych fake newsów i zweryfikowanych wypowiedzi polityków. Na stronie internetowej organizacji znajdziemy też szereg ciekawych analiz. Musimy wykorzystywać dostępne nam narzędzia, walczyć o prawdę i zachować spokój. Trolle czekają tylko na nasze emocje i utratę zaufania do wiarygodnych źródeł i siebie nawzajem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

16 − 1 =