Na szczycie francuskich Alp – wywiad z Grubsonem

grubsonPodczas marcowej edycji deSkiDance odbył się niezwykle energetyczny koncert Grubsona, na którym pojawiła się znaczna większość uczestników wyjazdu. Z tej okazji porozmawialiśmy z Grubsonem. Raper opowiedział nam o sportach zimowych, muzycznych inspiracjach, najbliższych planach wydawniczych oraz zdementował krążące wokół niego plotki.

Jak to się stało, że znalazłeś się na tego typu wyjeździe?

Rok temu zaprosili nas z Sound Systemem na SnowShow Music Fest. Było naprawdę bardzo fajnie. Później mieliśmy letni wypad po Bułgarii i Chorwacji. Właśnie w Bułgarii spotkaliśmy kolesia, który ogarnia eventy w stylu deSkiDance. Na tegoroczną edycję festiwalu, która odbyła się w Chamrousse przyjechaliśmy prosto z Les Orres. Cały czas praktycznie jesteśmy w trasie.

Impreza deSkiDance poświęcona jest sportom zimowym. Jeździsz może na desce lub nartach?

Uczę się jeździć na desce. Za małolata jeździłem jedynie na rolkach i chłopaki namówili mnie żebym spróbował czegoś innego. Padło na deskę.

Dlaczego wybrałeś deskę, a nie na przykład narty?

Głównie ze względu na kontuzje. Podczas naszych koncertów dzieje się dużo. Skaczemy, jest spora dawka energii. Z ręką w gipsie mógłbym zagrać koncert, ale z nogą mogłoby być już ciężko. (śmiech) W każdym razie, wybrałem deskę, dlatego, że wszyscy od nas na niej jeżdżą. Razem jest nam raźniej.

Twój koncert w ramach festiwalu deSkiDance był mega energetyczny. Wszyscy byli zaangażowani i doskonale się bawili. Czy podczas koncertów planujesz dokładnie to, co się wydarzy czy działasz spontanicznie?

Niektóre rzeczy dzieją się spontanicznie. Wiadomo, że mamy wcześniej przygotowaną playlistę, choć czasem zdarzą się w niej pewne niespodzianki. Właśnie jedną z takich niespodzianek zrobiliśmy Bartkowi podczas tego koncertu i zagraliśmy numer, który przygotowaliśmy 15 minut przed koncertem, na backstage’u, kiedy się rozgrzewaliśmy. Mimo, że on o tym nie wiedział, wyszło fajnie. Wszelkie zabawy z publicznością też ogarniamy na spontanie. Pomysłem, który się sprawdził jest ten, kiedy podczas koncertów dziewczyny z publiczności śpiewają i dołączają do nich faceci. Ten pomysł powstał w Warszawie podczas trasy „Grubego brzucha”. Powtarzamy go co jakiś czas na koncertach, bo nasza publiczność lubi takie zabawy.

Jakie macie plany po deSkiDance?

Po wizycie w Chamrousse jedziemy do Holandii i Belgii zagrać kilka koncertów.

A kto organizuje wam zagraniczne koncerty?

Sprawami czysto organizacyjnymi zajmuje się mój menedżer – Mateusz. On to wszystko ogarnia, bukuje wolne terminy i w ogóle. Mi pozostaje jedynie pojechać w dane miejsce i dać dobry koncert.

Rybnik to twoje miasto rodzinne. W jakich miejscach na mieście bywasz najczęściej?

Jak już się pojawię, to lubię wyskoczyć na jakąś imprezę. Chłopaki organizują różnego rodzaju jam session. Zbierają ludzi z sąsiednich miast, którzy śpiewają i grają na przeróżnych instrumentach. Takie imprezy zazwyczaj kończą się wczesnym rankiem, ale zawsze jest zajebiście. Jak jestem w Rybniku lubię też wskoczyć na rower albo pójść na jakiś spacer. To mnie relaksuje.

W piosence „Chillout” śpiewasz, że „jedni grają w zośkę, inni opowiadają kawały sprośne”. A jak ty spędzasz wolny czas?

Rozmawiam na przykład z Bartkiem (BRK  – DJ i raper, który współpracuje z Grubsonem  – przyp. red). (śmiech) Odpoczywam głównie przy słuchaniu muzyki. Ostatnio też dużo czasu spędzam na desce. To dla mnie spore wyzwanie, bo dopiero się uczę, ale jak jeszcze poćwiczę nad zjeżdżaniem, to będzie naprawdę przyjemnie. Poza tym lubię przebywać w domu i ogarnąć czasem jakąś domóweczkę czy coś w tym stylu.

Skąd czerpiesz inspiracje przy pisaniu tekstów?

Spontanicznie przychodzą mi do głowy pewne tematy na teksty i staram się je później przelać na papier. Często dzieje się to odruchowo. Nagle wpadnę na jakiś pomysł, zapiszę go sobie na komórce i on tam sobie czeka. Czasem jest to konkretny temat, czasem pojedyncze słowa. Jak przyjeżdżam do domu i mam chwilę czasu to sprawdzam sobie te wszystkie zajawki tekstów i z nich tworzę konkretne całości.

Jesteś młodym artystą, a teksty, które piszesz są często bardzo dojrzałe i pokrzepiające. Z czego to wynika?

Jestem pewnego rodzaju obserwatorem. Obserwuję ludzi, nawet jak jestem w jakiejś knajpie, jak jem obiad, jak jeździmy z chłopakami z miasta do miasta czy nawet w takich sytuacjach jak festiwal deSkiDance. To daje mi ogromne pole do popisu w tekstach.

A czy fani piszą do ciebie z jakimiś pomysłami na tekst, kawałek?

Czasami tak. Miałem taką sytuację, że ktoś mi wysłał jakieś swoje pomysły na maila.

Skorzystałeś z nich?

Jeden pomysł wykorzystałem na pewno, ale teraz sobie nie przypomnę co to było konkretnie. Tyle tych kawałków jest, że teraz nie chcę popełnić błędu. W każdym razie, zdarzały się takie akcje.

A czy spotkały cię jakieś zabawne sytuacje ze strony fanów?

Zajebistą niespodziankę zrobiły dziewczyny z naszego fanpage’a. Przygotowały tort urodzinowy w kształcie grubego brzucha, który wyglądał jak okładka naszej debiutanckiej płyty. Był taki pyszny, że zniknął ze stołu w kilka chwil.

Z którymi artystami chciałbyś stworzyć muzyczny duet?

Jest ich całe mnóstwo. Chciałbym na przykład wspólny duet z Chip Fu. Jest to możliwe i mam nadzieję, że wypali, bo mamy z nim kontakt. Zaprosiliśmy go na ostatni koncert z trasy „Gruby brzuch” do Warszawy i przyjechał. To było moim marzeniem pójść na jego koncert, a co dopiero pogadać z nim i w ogóle. Być może w przyszłości mój duet z Chip Fu dojdzie do skutku. Trzymaj kciuki!

grubson2A kto z tych już nieżyjących muzyków?

Chętnie wydałbym kawałek, na którym trąbkę dograłby Miles Davis, a Aretha Franklin zaśpiewałaby jakąś zwrotkę. Do współpracy zaprosiłbym też Czesława Niemena i Jamesa Browna. Myślisz pewnie, że jest to niemożliwe, ale spotkam się z nimi wszystkimi gdzieś na szczycie i pozjeżdżamy na desce czy na nartach. (śmiech)

Kiedy możemy spodziewać się twojej nowej płyty?

Nowa płyta wyjdzie pod koniec września. Cały ten proces tak długo trwa, ponieważ chcę żeby wszystko było brzmieniowo dograne jak należy. Będzie dużo nowych instrumentów. Będzie cała nasza ekipa Sound System. Do dwunastu numerów już się dograli chłopaki z Tabu. Ich sekcja dęta sprawi, że nowa płyta solidnie was rozbuja.

Media nagłośniły niedawno temat twojej choroby – raka żołądka. Mógłbyś się odnieść do tych informacji?

To jest jakaś bzdura. Nie zamierzam tego komentować. Niektórym się po prostu nudzi i piszą jakieś nieprawdziwe informacje.

A czy masz problem z tego typu plotkami na swój temat?

Szczerze mówiąc, nie czytam tego, co ktoś pisze na mój temat. Zupełnie się tym nie przejmuję. Mam do tego taki, a nie inny stosunek i dobrze mi z tym. Tak jest po prostu łatwiej.

fot. Kamila Chronowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *