Piłkarskie zaplecze. Jak wygląda futbol w niższych ligach?
6 min readPiłka nożna ekscytuje i przyciąga. Kibicowanie skupia się wokół jednego – zainteresowanie wzbudza najczęściej topowy poziom sportowy. Znane nazwiska i utytułowane zespoły są niczym wykwintne wino dla konesera. Sprawiają nam radość, budzą emocje. A jak wygląda futbol w niższych ligach piłkarskich? Czy to tylko zaplecze dla mniej utalentowanych i emerytowanych piłkarzy?
Na polskim podwórku za „niższe ligi” uznaję wszystko co znajduje się pod trzecim poziomem rozgrywkowym. Otóż II liga jest ostatnią o poziomie ogólnopolskim. Niżej mecze rozgrywają się między zespołami z kilku sąsiadujących ze sobą województw. Schodzimy głębiej – w IV lidze kluby rywalizują ze sobą w obrębie danego województwa. Od klasy okręgowej aż po klasę C, czyli najniższy, 9. poziom piłkarskiej ligi w Polsce, drużyny grają lokalnie.
Wokół tychże lig obraca się wiele stereotypów. Przykładowo, że tamtejsi piłkarze prowadzą niezdrowy tryb życia, grają tylko by realizować swoją pasję i w ramach zabawy, a nie profesjonalnie i z wyznaczonymi celami. Oczywiście są przypadki, gdzie tak sytuacja wygląda, lecz nie wszystkich należy klasyfikować w ten sam sposób. Robert Lewandowski, obecny kapitan polskiej kadry i jeden z lepszych piłkarzy świata, zaczynał swoją poważną karierę w Zniczu Pruszków, ówcześnie występującym w III lidze. Na piłkarza mało kto stawiał, raczej pojawiały się opinie, że nic wielkiego nie osiągnie. W 2008 roku zakontraktował go Lech Poznań, resztę historii wszyscy znamy.
Jeżeli chodzi o zagraniczny przykład, idealnie wpasuje się Jamie Vardy. Co prawda nie jest w tej chwili tym samym piłkarzem co kilka lat temu, lecz mimo to osiągnął znaczący sukces. Jest nim gra w Premier League oraz występy w reprezentacji Anglii. Przed transferem do pierwszoligowego Leicester City w 2012 roku rywalizował w klubach grających o kilka stopni niżej. Został zauważony i rozwinął skrzydła. Wisienką na torcie w jego karierze jest mistrzostwo Anglii z 2016 roku, gdzie zdecydowanie był kluczową postacią w lidze.
W związku z tym przeprowadziłem wywiad z grającym na co dzień w IV lidze zachodniopomorskiej zawodnikiem. Patryk Jakubczak, 20-letni bramkarz zespołu MKP Szczecinek, wprowadził mnie do zakulisowego świata futbolu, gdzie wiele utalentowanych graczy czeka na swoją kolej, by zaistnieć. Jak się okazuje, występy w niższych ligach to nie tylko hobby. Zawodnicy myślą o sukcesach i otwarcie potrafią przyznać, że chcą piąć się po kolejnych szczeblach kariery.
Obecnie reprezentujesz barwy grającego w IV lidze zachodniopomorskiej MKP Szczecinek. Jak podchodzisz do gry – traktujesz to jako hobby, a może jako kolejny krok w karierze?
Grę w Szczecinku traktuję jako kolejny krok w mojej piłkarskiej przygodzie. Moim zdaniem klub, który reprezentuję, ma na tyle wysoki potencjał, abym mógł się w nim rozwijać. To nie tylko kwestia pasji czy chęci grania dla przyjemności. Chciałbym osiągnąć sukces.
Wcześniej grałeś i trenowałeś w drugoligowej Chojniczance Chojnice. Widoczna jest różnica jakości pomiędzy dwoma klasami rozgrywkowymi? W jakim aspekcie jest ona najbardziej odczuwalna?
Jest inaczej pod względem organizacyjnym w obu klubach, a to ze względu na możliwości finansowe. Jeżeli chodzi o jakość – różnica oczywiście jest, ale nie tak duża, jak większości się wydaje. Na pewno tempo gry w II lidze jest większe, szybciej gra się piłką, to rzuca się najbardziej w oczy. Jednakże reszta cech jest porównywalna, to nie jest znacząca przepaść.
Wracając do obecnego klubu – jak podsumowałbyś poziom gry w IV lidze, przygotowanie do meczów? Czy jest to miejsce, w którym młody piłkarz może się rozwinąć?
Uważam że jak najbardziej. To dobre miejsce dla młodego piłkarza do rozwoju. Są tu zadowalające warunki do treningu, w zespole są piłkarze, przy których można usprawniać swoje umiejętności. Sztab szkoleniowy, jak na panujące realia, jest na wysokim poziomie. Składa się on z pierwszego trenera, jego asystenta, szkoleniowca bramkarzy i kierownika, czego nie można uświadczyć w niektórych klubach na tym poziomie.
Jak wygląda wyposażenie klubu? Da się czasem odczuć, że czegoś może brakować?
Brakuje na pewno fizjoterapeuty obecnego na każdym treningu. Do dyspozycji jest tylko raz w tygodniu, a uważam, że jest on potrzebny cały czas. Poza tym posiadamy w klubie wszystko czego nam potrzeba, podobnie jak na wyższych poziomach rozgrywkowych.
Czy zarząd klubowy wyznacza cele na dany sezon ligowy? Oczekuje, że osiągniecie założony wynik? Wraz ze spełnieniem wymogów zarządu zawodnicy mogą spodziewać się jakichkolwiek premii?
Owszem, wiemy o co mamy grać. Celem klubowym na ten sezon jest miejsce w górnej części tabeli, co realizujemy, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i w zespole liczymy na sukcesy. Jeżeli chodzi o premie dla zawodników – możemy się ich spodziewać ze strony zarządu, jeżeli spełnimy narzucone oczekiwania.
Jakbyś miał ocenić swój zespół – podchodzicie do rywalizacji w pełni profesjonalnie, czy może gra na niższym poziomie rozgrywkowym jest tylko dodatkiem do codzienności?
Każdy podchodzi do gry w pełni profesjonalnie, bo jednak każdy zawodnik z pierwszego zespołu ma podpisaną umowę z klubem i za grę zarabiamy pieniądze. Pracujemy bądź uczymy się, ale nie zmienia to faktu, że rywalizujemy ze sobą dając z siebie 100%. Jesteśmy profesjonalistami, mimo poziomu „tylko” IV ligi.
Podczas meczów pojawiają się kibice? Być może jacyś stali bywalcy, którzy wam dopingują?
Co prawda nie mamy zorganizowanej grupy kibiców tak jak w wyższych ligach, ale zazwyczaj na trybunach pojawia się spora grupa widzów chętnych by obejrzeć mecz.
Trochę kolejek wciąż przed wami. Znajdujecie się w górnej części tabeli. Z pewnością jest ambicja i pokusa by nawiązać walkę o III ligę. Czy to realny scenariusz w bieżącym sezonie?
Niestety większych szans na awans już raczej nie ma, ponieważ wyżej klasyfikowane Vineta Wolin i Flota Świnoujście mają nad nami za dużą przewagę. Do III ligi przechodzi tylko jedna drużyna, więc ten scenariusz wydaje się być mało realny. Możemy za to śmiało powalczyć o 3. miejsce na koniec sezonu.
Podsumowując, jesteś zadowolony ze swojej obecnej sytuacji? Jakie są twoje piłkarskie plany na przyszłość?
Jestem zadowolony, ponieważ mam za sobą debiut w meczu ligowym, ale zdrowie trochę szwankuje i chciałbym wyleczyć drobne urazy do końca, żebym mógł swobodnie trenować bez żadnego dyskomfortu. Chciałbym w przyszłości, tak jak sobie zaplanowałem, wchodzić po szczeblach ligowych jak najwyżej, aż do poziomu Ekstraklasy.
Jak widać mimo braków finansowych czy teoretycznie niższego poziomu sportowego zawodnicy występujący w ligach regionalnych otwarcie potrafią wspominać o swoich marzeniach. Przez znaczną część osób pomijane rozgrywki piłkarskie są często kopalnią talentów. Nie zawsze mogą one wykorzystać w pełni swój potencjał, ze względu na znaną każdemu z nas codzienność – pracę, naukę, rodzinę. Mimo to grają i wierzą, że ciężką pracą i samozaparciem mogą wejść na szczyt. Kilka przypadków, jak wspomniany Lewandowski czy Vardy, mogą być dla nich autorytetem. Futbol na tym poziomie to nie tylko kopanina czy rozweselające sytuacje boiskowe. To dla znacznej części piłkarzy szansa na regularną grę i osiągnięcie wymarzonego celu. Można tylko dywagować, jak wiele zawodników zmarnowało się, bo nie uchwycili ich skauci. Zapewniam, że z całą pewnością było ich dużo.